A tak ciut poważniej do tego wątku:
Cóż z tego,
że koniec, że kres, że strach,
że śmierci ustawiczne wołanie?
Cóż z tego,
że był, że trwał, że tworzył,
że scheda po nim zostanie?
Cóż z tego,
że brał, że dawał, że wierzył,
w odwiecznej pośrednicząc wymianie?
Cóż,
jeśli pomność jego skazana
na niepomności dziejów otchłanie?