Co do szczepionek mamy fakty, niewiadome, teorie (takze spiskowe) I opinie.
Do niepodwazalnych faktow mozemy zaliczyc to, ze zostaly wprowadzone na rynek w expresowym, niespotykanym do tej pory tempie.
Drugi fakt: Nie znamy skutkow dlugoterminowych, wystepujacych po dluzszym czasie od szczepienia, co wyraznie podkreslaja zarowno wszystkie zrodla oficjalne (rzady, ministerstwa, panstwowi experci) jak I sami producenci. Zreszta, nie trzeba sie odwolywac do expertow, wystarczy elementarna logika.
Trzeci fakt: Z producentow zostala zdjeta odpowiedzialnosc prawna za negatywne skutki zdrowotne ich produktu, co jest nietypowa sytuacja. Pytanie: Dlaczego, skoro sa bezpieczne, albo nie mniej niebezpieczne niz inne leki, ktore nie podlegaja takiej wyjatkowej ochronie prawnej? Oczywiscie mozna odpowiedziec, ze mamy wyjatkowa sytuacje pandemiczna (dyskusyjne, co sie kwalifikuje jako wyjatkowa sytuacja pandemiczna), ale to nie jest odpowiedz na temat bezpieczenstwa szczepionek, a jedynie estymacja ryzyka szczepionka/choroba.
Niewiadome: Skutecznosc wobec roznych mutacji, dlugosc utrzymywania odpornosci, negatywne skutki dla szczegolnych grup ryzyka (np. ciezarnych, karmiacych, z poszczegolnymi schorzeniami), na ile szczepionki maja wplyw na infekcje, I mnogosc innych niewiadomych, ktore jedynie czas I badania moga rozwiac.
Teorie, takze spiskowe: Tutaj temat jest nie do ogarniecia. Jedna z bardziej szalonych, o jaka sie otarlem, to taka ze istnieje ogolnoswiatowy spisek mafii biurokratow, blokujacy big farmie wypuszczanie na rynek lekarstw dostatecznie szybko
Opinie: Moja jest taka, ze to ze mamy jakies szczepionki jest swietna wiadomoscia. Zapewne beda one ulepszane, pojawia sie nowe I moze ogolnie nauka w temacie szczepionek I lekow antywirusowych sie rozwinie. Uwazam, ze ludzkosci groza 3 rzeczy najbardziej, z tych o ktorych wiem: Impakt kosmiczny, wybuch superwulkanu I wybuch epidemii (obecna, to smiech na sali w porownaniu do mozliwych opcji). Jak juz wiadomo, lockdowny nie sa sposobem, wiec w medycynie nadzieja.
Osobiscie nie mam zamiaru sie szczepic, ze wzgledu na wiek I stan zdrowia, oraz to ze na niektore leki reaguje dziwnie, np. po miejscowym znieczuleniu w dziaslo u dentysty mam faze jak po glupim jasiu przez caly dzien i sie rechocze i zataczam, a przy bronchoskopi, kiedy mieli mnie otumanic na granicy uspienia, doszli do najwyzszej bezpiecznej dawki i nie bylo zadnego efektu. Gdybym byl po 60-ce, ustawil bym sie w kolejce. Gdybym byl po 80-ce – walilbym do drzwi I okien
. Uwazam, ze kazdy powinien sie sam wyedukowac w temacie, rozwazyc mozliwe ryzyko I samemu podjac decyzje.
Maziek, jak sie malzonka czuje obecnie? Czy cokolwiek wiadomo, dlaczego ja tak pokrecilo? Czy ktos z jej rodziny (moze to genetyka) sie zaszczepil I jak to zniosl? Historia przebytych chorob mogla miec wplyw? Czy przyjmie druga dawke? Najlepsze zyczenia zdrowia dla niej, Ciebie i reszty rodziny! Moja rodzina w Polsce w polowie juz przeszla covida, nikomu nie bylo gorzej niz przy przecietnym przeziebieniu. Rodzice zaszczepieni 1 dawka, jedno nic, drugie bol reki przez 2 dni. Za to kolega, ktory sie zaszczepil (40 lat, pracuje w pogotowiu) przeszedl szczepionke bardzo ciezko, tydzien zdychal, a nastepnie 2 tygodnie dochodzil do siebie. Tu na miejscu, juz sporo znajomych sie zaszczepilo, poza bolem reki nic nie mieli.