Ja nie pałam miłością do filmów, gdzie jest przesyt nowoczesnej technologii.
Gdzie po pierwszych trzech scenach widzę, że głównym celem filmów jest pokazanie, co szpece od efektów specjanych są w stanie zdziałać.
Główna treść, nie może być na drugim planie.
Może dltageo zawsze mnie odrzucało od naszpikowanego sterylną technologią Star Trek'a

Ehhh...a najbardziej ostatnio rozczarowała mnie pewna "Zemsta.....", niejaki III epizod.
Przez 2/3 filmu miałam wrażenie, że oglądam film z zupełnie innej beczki, gdzie fabuła i to co mówią aktorzy zupełnie się nie liczy, że najwazniejsze że się..........biją

Poszczególne elementy są oki, bo nie jest tak, że zupełnie nic mi się nie podoba

Na przykład mi także przypadł do gustu interaktywny ekran, którego używał Tom Cruise w "Raporcie Mniejszości".
A zapomniałabym, że niedawno obejrzałam znowu "Odyseję Kosmiczną : 2001" i sposób w jaki został pokazany statek Discovery robi wrażenie.
Szczególnie te kapsuły, w których w jak nowoczesnych sarkofagach zasnęli snem wiecznym trzej astronauci.