Pytałem, wbrew pozorom, trochę mniej niż półżartem, bo pamiętam, że gdy słuchałem - przed laty - w celach orientacyjnych pewnej znanej
stacji metalowej , to pojawiały się tam wówczas - owszem, parę zamachów i kryzys uchodźczy temu - sugestie, że tak właściwie to bliżej
nam (tj. występującym na antenie) do
zdrowych wartości islamu (choć koledzy w turbanach i kefijach może trochę za ostro grają), niż do tego
zgniłego Zachodu.
Natomiast co do tego, że wzmożenia konserwatystów publikę napędzają... U nas to jeszcze działa, zwł. w wypadku przedstawień teatralnych. Na wspomnianym
zgniłym - już niekoniecznie. Dowodem, co stało się cztery lata temu, z b. przeciętnym - nawet jako rozrywka - filmem "Ghostbusters" (
rimejkiem). Zanim jeszcze wszedł na ekrany, zbierał sporo dość przytomnych uwag negatywnych od widowni, zbierał też niemało idiotycznego - seksistowskiego -
hejtu. Twórcy - dość sprytnie - poszli w narrację
"krytykuje nas tylko alt-right i siedzący w maminych piwnicach waginofobi". Zdawałoby się, że ludzie pognają oglądać z czym tak wstecznictwo walczy (jak latali na "Kod Leonarda..." czy innego "Księdza"), a tu nic z tego - produkcja zrobiła klapę. Wystarczyła spora ilość
downów pod
trailerami. Nikt nie sprawdzał, kto je dał, i dlaczego, za dostateczny argument robiło, że
vox populi odrzucił. Przy takiej ilości
łapek w dół, jaką ma zwiastun "Cuties", należy spodziewać się powtórki. (W najlepszym wypadku zostanie nagroda pocieszenia - wyrobiona przez zaprzyjaźnionych krytyków na sezon czy dwa opinia niedocenionego przez
gawiedź arcydzieła.)