Koledzy, chylę czoła przed Waszymi tytułami naukowymi potwierdzającymi zgromadzenie wiedzy z zakresu takiej czy innej gałęzi nauk ścisłych, ale - choć robię tu za (lepiej czy gorzej oczytanego, co prawda) laika - nie mogę uwolnić się od wrażenia, że występujecie w tym momencie w roli solarystów układających klasyfikacje w rodzaju
"Typ - Polytheria, Rząd - Syncytialia, Klasa - Metamorpha" tj. uznajecie to, co zrozumiałe intuicyjnie i dostępne potocznemu doświadczeniu
Homosapiensa za miarę wszechrzeczy. Tymczasem, mimo wszelkich zasad antropicznych, Wszechświat nie wydaje się być - jak wiadomo - urządzony na taką miarę. Elektron, czas już temu jakiś, okazał się być korpuskułą i falą jednocześnie, czarne dziury - a więc Osobliwości, w których prawa fizyki się załamują - znalazły się już w zasięgu orbitalnych narzędzi astronomicznych (acz wykryć ich obecność da się tylko
po owocach), a model standardowy stwierdza - bazując na tym, co wielokroć w akceleratorach empirycznie potwierdzano - istnienie leptonów, kwarkòw i bozonów mających rozmiary punktu matematycznego (z czego gluony dodatkowo jeszcze masy nie mają). Na tym tle wszelkie materie egzotyczne, szare dziury, masy ujemne i czasy urojone nie powinny dziwić, był czas przywyknąć...
Owszem, każdy z nas mógłby - po przejrzeniu dowolnego solidnie wydanego podręcznika współczesnej fizyki teoretycznej - powiedzieć z ironią za Kelvinem Krisem:
"Im dalej zagłębiałem się w zwalisty tom, tym więcej przemykało na kredowych stronicach matematyki; można było sądzić, że nasza wiedza /.../ jest zupełna.", a potem dodać, też za nim,
"średniowieczna scholastyka wydawała się klarownym, jaśniejącym oczywistością wykładem wobec dżungli, jaką zrodziło to zagadnienie", ale zdaje mi się, że to mętniactwo mimowolne, dowód tego, jak mało nawet najtęższe łby wiedzą, powinno nas raczej szykować na to, że rzeczywistość jest/będzie dziwniejsza ponad nasze wyobrażenie i skłaniać do pokornej akceptacji tego stanu, do nastawienia sìę, że nie takie jeszcze cuda i dziwy staną się kiedyś - niedługo - empirii dostępne, niż zachęcać do odrzucenia tego, czego pojąć nie może mózg ewolucyjnie ukształtowany do poruszania się w określonych wąskich warunkach fizycznych. No, chyba, że chce się wypaść jak Pięciorniacy dyskutujący o egzobiologii
.