Po pierwsze nie wiesz jaka jest rzeczywistosc ukrainska, bo Cie tam nie ma. Mamy jedyne dane z mediow i od lepszych lub gorszych "fachowcow", w baaardzo duzym cudzyslowie.
/.../
Natomiast jesli ktos cos przewiduje, w kontekscie tej wojny, to czy mial racje czy nie okaze sie dopiero po czasie, nie mozna wiec stwierdzac kto ma racje, kto nie, zanim cos sie zdarzy. To nie jest modelowanie zachowania mostu pod obciazeniem.
Wszystko prawda, jednak ani niepewność informacji, ani niedoskonałość metodologii, nie powinna - IMHO - skłaniać nas do swobodnie-bezwstydnego pogrążania się w opiniowaniu, a raczej do szukania wiedzy na tyle pewnej, sprawdzonej, na ile się w takich warunkach da.
pamietam Andrew Bustamante, jak chcesz sprawdzic.
Rzuciłem okiem. Sympatycznie mu z oczu patrzy, ale mam z facetem problem dość wszechstronny. Raz - jest
coachem, a to niestety szamaństwo, często też szarlataneria. Dwa - był agentem (a więc inteligentnym
* muskułem), nie - analitykiem (czyli
mózgiem). Może więc wiedzieć na pewne tematy więcej niż my, ale brak pewności, że robi z tej wiedzy sensowny użytek. Trzy - twierdzi, że w swoich szkoleniach posługuje się wiedzą tajemną organizacji, dla której pracował, i tu jego wiarygodność spada poniżej zera, niżej poziomu tych jego kolegów
ze służb, którzy rozmaite UFO-narracje snują. Albo, bowiem, jest zdrajcą (co mało prawdopodobne, takich bowiem zwykle mityczny
seryjny samobójca odwiedza, lub
do tiurmy idą na dno, on zaś swobodnie sobie hasa), a więc człowiekiem niegodnym zaufania z zasady. Albo - skoro żyje - ze służbą się nie pożegnał i prowadzi jakąś grę operacyjną - w takim wypadku mogę tylko mieć nadzieję, że uda mu się, a to, co robi posłuży - górnolotnie mówiąc - Wolnemu Światu, ale oczekiwać odeń prawdomówności nie mam wręcz prawa. Albo też jest blagierem, który pozostał wierny
Firmie, tajemnic strzeże, lecz szkolonym kit i - w najlepszym wypadku plewy - wciska, co mogę zrozumieć, i wybaczyć - każdy chce żyć i zarobić, ale wobec tego nie oczekuję by jako
głów gadający był bardziej szczery, niż jako nauczyciel.
* Choć, smutna w sumie, historia rodzimego superagenta, aresztowanego obecnie pod zarzutem robienia dość prymitywnych przewałów, a wcześniej jako poseł sprawiającego wrażenie wyjętego z negatywnego stereotypu parlamentarzysty pokazuje, że z tą inteligencją też może być rozmaicie.
Zakladam, ze ze strony Ukr, czy USA i panstw zaangazowanych nie wychodza informacje prawdziwe, z prostej i oczywistej przyczyny: Zawsze tak bylo. Tak jak w walce sportowej, na wojnie zawsze mowi sie zolnierzom i ludnosci, ze wygrywamy. Choc bysmy przegrywali. Chyba nie musze tlumaczyc dlaczego?
Zgoda, ale znów trzeba choć próbować ustalić co jest kosmetycznym przekłamaniem służącym podtrzymaniu morale w sytuacji pozwalającej liczyć na zwycięstwo, a co propagandą kompletnie fałszywą (w stylu hitlerowskiej z ery upadku).
Tymczasem, niestety sily Ukr odzyskaly jedynie 20% swojego terytorium od Rus.
Z drugiej strony... Czy nie daje Ci do myślenia, że tzw. druga armia świata z Ukraińcami sobie jednak nie radzi, że z pewnych terenów została wyparta, że znalazło się dość okazji do nagrywania filmików pokazujących ośmieszające ją sytuacje i ujawniania innych kompromatów?
Pytanie kogo wiecej kosztuje ta wojna, w kazdym wymiarze.
Pytanie też kogo więcej - na dłuższą metę - kosztowałoby zakończenie jej na dogodnych dla Putina warunkach.
Putin ciota i bedzie sie trzymal z dala od guzika atomowego.
Wiec wydaje sie, uwazasz ze Rus nie posuna sie do uzycia broni atomowej, nawet jak im sie cale nato z USA na czele zwala do Moskwy i jestes gotow podjac ryzyko konca ludzkosci, bo wydaje Ci sie ono mniej prawdopodobne.
Sądzę, że omawianej sytuacji niedaleko do tzw.
chicken game. Przy czym orientacja Putina
obchodzi mnie najmniej. Istotniejsze czy ma w swoim otoczeniu racjonalnie myślących, wyposażonych w instynkt samozachowawczy, choć zapewne b. mało moralnych, ludzi, którzy - jakby co - go od tego guzika oderwą, wychodząc z założenia, że lepiej żyć, i wynegocjować sobie przytomne warunki kapitulacji, niż ginąć z - i tak mającym bliżej do mogiły, niż do młodości -
wodzusiem.
Historia.
Historia pokazała też, że jedne systemy społeczne (które w swoim czasie się sprawdzały, i nie istniało nic od nich lepszego) ustępują z czasem miejsca innym. Nie wiem dlaczego kapitalizm miałby być wyjątkiem od tej zasady...