Bacha dawałam 10 dni wcześniej, ale oboka nie zauważyłam;)
No popatczta, jaka to zazdrosna o palmę.
Odbiłeś mi ją;)
Albo nią?
Mniejsza - przeczytałam tytułową książkę.
I w zasadzie zgadzam się z takim możliwym tłumaczeniem książek Lema. Nie jako jedynym i niepodważalnym, ale bardzo prawdopodobnym. Sami podążaliśmy czasem takimi ścieżkami w odczytywaniu jego utworów.
Jednak nigdy się nie dowiemy czy owe tropy były zamierzonymi przez pisarza opisami, rozliczaniem się z przeszłością, dawaniem owego świadectwa, czy głęboko wyrytymi i ukrytymi przeżyciami, obrazami, słowami, które tak zdominowały/ukształtowały ogląd Lema, że nieświadomie używał ich do konstruowania swoich literackich światów. Tak czy siak - trudno negować wpływ wydarzeń okołowojennych na wrażliwość późniejszego Lema-pisarza.
Natomiast dyskusyjnym jest głębokie związanie tego - co zauważyła już
querto - z żydowskim pochodzeniem Lema.
Mnie pasuje bardziej uniwersalne podejście: człowieka wyrzuconego ze swojego czasu i miejsca - i wrzuconego w nieopisywalny świat wojennych okrucieństw, który to świat - post factum - znajduje odbicie w twórczości.
Mam pewien niedosyt - gdyż pierwsza część to w zasadzie historia o literaturze dotyczącej Zagłady, druga - to historia Lwowa (niejako odwrócona - Lwów nie ten dziecięcy, ten z cukiernią i jej wystawami, nie jako omalże mityczne miejsce godzenia różnorodności - ale właśnie jako miejsce ścierania się różnych narodowości, religii - prowadzące do konfliktów i utraty stałości potrzebnej do zakorzenienia się w świecie) - a dwie kolejne to dopiero część właściwa. Niemniej to tylko uwagi dotyczące kompozycji.
Z tych tykających hipotezy pisania o zagładzie w fikcyjnym przebraniu może tylko intuicje autorki dotyczące
Podróży jedenastej wydały mi się lekką nadinterpretacją.
Chociaż...te dzieci do rozczłonkowania zawsze budziły u mnie pewne pomieszanie - jako nieprzystające do całości - zbyt drastyczne, realistyczne. Znalazłyby takie wyjaśnienie? Hm.
Mam tylko jedną obiekcję - natury etycznej? - czy zasadnym jest drążenie tematów osobistych, których Lem sam nie chciał poruszać, unikał mówienia o nich?
I pogadam sama ze sobą:
- spuścizna literacka ojca Lema - ciekawe (lemolog ruszał już tutaj ten temat?)
Od tego
lemolog rozpoczął wątek o Samuelu Lehmie - w pdf-owej lince...niestety niczego nie znalazł.
Może akurat to warto ocalić od zapomnienia:)