bez przesady - interesuję się tymi zagadnieniami ale o potędze umysłu trudno mówić - jest to wiedza popularno-naukowa. To że to i owo przeczytałem to nie oznacza, że mam potężny umysł. Potężny umysł mają ci, którzy prowadzą badania i coś z tego rozumieją. Na tej podstawie ludzie z nieco mniejszym umysłem piszą artykuły, które ja dopiero, z jeszcze mniejszym umysłem, czytam
.
Nie doceniasz pan siebie

. Wiem, co mówię – czytałem przecież pańskie wpisy. Zaiste,
maziek, jeszcze Polska nie zginęła, kiedy są tacy ludzie, jak Ty.
A do sedna sprawy... jakoś to wszystko skomplikowane... Mam wrażenie, że współczesna fizyka znalazła się w ślepym zaułku, a raczej w „głupiej nieskończoności”. Im dalej, tym więcej wiedzą naukowcy o poszczególnych elementach – o kwarkach i gluonach kolorowych, o zbiorach galaktyk i czarnych dziurach – a spójnego obrazu Wszechświata ciągle nie ma, i nie wiem, czy ów obraz w ogóle kiedykolwiek się ukaże.
A przecież był, i nie tak dawno temu. Jakież to zapewne było szczęście, żyć w wiecznym, działającym jako wspaniały, niezawodny mechanizm zegarowy, Wszechświecie. Stworzonym do tegoż przez samego Pana Boga. Taaak, nawarzyli piwa panowie Einstein, Heisenberg, Schrödinger & Co.
Nature and nature's laws lay hid in night;
God said "Let Newton be" and all was light.
(Alexander Pope, XVIII wiek)
It did not last; the devil howling "Ho!
Let Einstein be!" restored the status quo.
(Sir John Collins Squire, XX wiek)
A może, zanadto glęboka wiedza wcale nie jest potęgą, lecz szkodzi zwykłym śmiertelnikom. Może jest ona prerogatywą Starego (jak nazywał Go Einstein)? Może nie przypadkiem zagłada Titanica, pierwsza wojna światowa, rewolucja pażdziernikowa i inne paskudstwa przypali mniej więcej na okres, gdy tworzyli Albert, Rutherford, Planck i wielu innych „towarzyszczi”?
...jestem dzisiaj w złym humorze

, napadłem na wielkich naukowcy i w ogóle na naukę – no, przepraszam...
