Autor Wątek: Właśnie się dowiedziałem...  (Przeczytany 3464326 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17252
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1425 dnia: Października 28, 2007, 08:46:08 pm »
Cytuj
Ty jesteś Q wielkim idealistą

Wbrew pozorom nie. Jestem zgorzkniałym facetem, który krytycznie ocenia swe dotychczasowe życie nastawione włąśnie na gonitwę za zyskiem i zaspokojeniem ambicji. Maskę idealisty włożyłem wchodząc na forum www.startrek.pl i jakoś tak mi do gęby przylgnęła, ze i teraz zerwać jej nie umiem... Chyba to stąd, że zdaje mi się chwilami (dość długimi chwilami), iż taki szalony idealizm i zapał jest jedynym co może dawać nam nadzieję... Tak wiec w temacie "optymizm/idealizm" traktuj mnie tu jako praktykujacego niewierzącego ;).

Cytuj
zanim powiecie sobie jak bardzo się kochacie

Do dzi nic nie mam, choć chwilami mógłby lepiej nad słownictwem panować. Natomiast jego filozofia... Sam wiesz jak "ciepły" >:( do niej mam stosunek.

Cytuj
IMO dotąd nigdy ludzkość nie pokierowała się rozumem. Jak dotąd jej historia (celowo nie piszę: rozwój) to meandry wzajemnie przeciwbieżnych procesów poszczególnych jej odłamów. Nie było jeszcze takiego procesu historycznego, w którym cała "ludzkość" wzięła by udział.

Co tylko dowodzi faktu, że miano homo sapiens przyjelismy znacznie na wyrost. Tymczasem taka nazwa (skoro już  ją - prawem kaduka - nosimy) zobowiazuje. Aktualnie natomiast nie jesteśmy istotami rozumnymi, a drapieżnymi małpami okazjonalnie posługujacymi się rozumem... (Niekoniecznie zresztą we właściwtm celu) :(

Cytuj
Dalej, jak dotąd, z praktycznego punktu widzenia, rozwój nauki słuzy nie ludzkości, ale własnie poszczególnym jej odłamom, państwom, narodom, jak zwał tak zwał, głównie jako przedłużenie niskich instynktów przywódców lub tzw. vox populi.

Co tylko pasuje do mistrzowej metafory o robieniu mikroprocesorów by z nich maczugi kleić... :( (Fakt, użytej w zupełnie innym kontekście)

Cytuj
Szczerze wątpię, aby nastąpił taki moment, w którym każdy (a przynajmniej większość) obywateli (obywateli Ziemi) zastanowił się nad losem naszej skorupki, i pod wpływem tej zadumy zmienił swoje plany na dziś, albo zrezygnował z wyższych zarobków, czy przestał wycinać las itd. Jeśli nastąpi taka chwila globalnego myślenia to będzie to indywidualny pomysł przywódców najbardziej rozwiniętych państw, którzy widząc co się dzieje wezmą reszte towarzystwa za mordę i zakażą sikać w kącie i chować skarpetek pod łózkiem.

Cóż. Jeśli tak się kiedykolwiek stanie, to niezależnie od tego kto to spowoduje (i jakimi metodami sie po drodze posłuży, bo jestem realistą) będzie zasługiwał na pochwałę, bo wprowadzi  ludzkość w wiek dorosły.

Tymczasem zaś porządkowanie Wszechświata musimy zacząć od swego podwórka, bo co innego nam zostaje?
« Ostatnia zmiana: Października 28, 2007, 08:48:26 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1426 dnia: Października 28, 2007, 09:25:46 pm »
Cytuj
Skapitulować łatwo. Sztuka szukać rozwiązania... I dlatego własnie mam tak niskie zdanie o filozofii którą  głosisz... Za jej (w sumie bardzo wygodne bo rozgrzeszajace ze wszystkiego) kapitulanctwo, zwątpienie i odrzucanie tego co mimo trudnych warunków udało nam się osiągnać.. Za odrzucanie tego w czym widzę najwiekszy heroizm ludzkosci, i jedyną jej nadzieję.

Per analogiam: ludzkość w groźnym Wszechświecie jest jak banda rozbitków na pontonie. A filozofia, którą głosisz każe nam jeszcze ten ponton podziurawić, bo walka z żywiołem nie ma sensu... Nie dziw sie wiec, że tak nerwowo na nia reaguję... (Jest ona bowiem. by pozostać przy metaforach, podcinaniem - wątłej i tak - gałęzi na której siedzimy. Jest samobójstwem.)
Twoje natomiast przekonania opierają się na pewnych założeniach. Pierwszym z nich jest to że teraz jest lepiej niż gdy byliśmy w jaskiniach (patrz podpis nawet). Traktuję to narazie rozpatrywane w sensie "szczęśliwości jednostki". Drugie założenie to to, że jesteśmy zagrożeni, w sensie jako ludzkość. Jeśli ja nie zgadzam się z tymi założeniami to chyba naturalne że całość "filozofii" jest moim zdaniem bezpodstawna?
Co więcej z moich takich tam sobie analiz wynika że właśnie indywidualnie mieliśmy LEPIEJ w jaskiniach niż teraz. Teraz w jakiś dziwaczny sposób wkręciliśmy się w milion dziwacznych ideologii by się zarżnąć i zapracować na smierć. Gdy się rozejrzeć dookoła to już chyba nikt nie żyje dla siebie! Każdy wydaje się pracować i poświęcać życie dla w najlepszym wypadku swoich potomków a w najgorszym "ludzkości".
No i tak to sobie się rozwija, ale jak mi się wydaje tak poprostu musi być, nawet z ewolucji to wynika. Mi jest poprostu smutno że aktualnie wszystko jest tak (wg mnie oczywiście) pokrzywione.

A co do reszty to patrz post maźka...

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17252
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1427 dnia: Października 28, 2007, 10:18:05 pm »
Cytuj
Pierwszym z nich jest to że teraz jest lepiej niż gdy byliśmy w jaskiniach (patrz podpis nawet). Traktuję to narazie rozpatrywane w sensie "szczęśliwości jednostki"

I tu dochodzimy do paradoksów, które obnażył Lem w utworze pod tytułem "Kobyszczę". Idąc dalej dojdziesz do wniosku, że im zwierze prymitywniejsze tym szczęśliwsze, bo mniej rozumie więc i mniej ma obaw. Przykro mi, ja tam wolę świadomość od otumanienia. (Wg. twojej logiki najlepiej ma pewnie umierajacy w rynstoku z przedawkowania narkoman, bo szczęśliwy się czuje.)

Cytuj
Drugie założenie to to, że jesteśmy zagrożeni, w sensie jako ludzkość.

Jeśli chodzi o realność zagrożenia - patrz jeden z moich ostatnich postów (jeśli nie ostatni) w wątku "Eksploracja Kosmosu". (Zresztą sam - wytykany przez Marvina Minsky'ego fakt, ze godzimy się z własna śmiertelnością miast starać sie jej przeciwdziałać mam za dowód gatunkowej głupoty.)

Cytuj
Co więcej z moich takich tam sobie analiz wynika że właśnie indywidualnie mieliśmy LEPIEJ w jaskiniach niż teraz.

Czemu zatem jakoś nikt (z tobą włacznie) do tych jaskiń nie wraca? Czemu (mimo wszelkich błędów i głupoty) staramy sie zmierzać do przodu? Czemu używasz na codzień tworów tej "wstrętnej" technologii choćby po to by się ze mna spierać?

Cytuj
Teraz w jakiś dziwaczny sposób wkręciliśmy się w milion dziwacznych ideologii by się zarżnąć i zapracować na smierć. Gdy się rozejrzeć dookoła to już chyba nikt nie żyje dla siebie! Każdy wydaje się pracować i poświęcać życie dla w najlepszym wypadku swoich potomków a w najgorszym "ludzkości".

Stary dobry osioł Rousseau wiecznie żywy... Wolę Voltaire'a.

Cytuj
No i tak to sobie się rozwija, ale jak mi się wydaje tak poprostu musi być, nawet z ewolucji to wynika. Mi jest poprostu smutno że aktualnie wszystko jest tak (wg mnie oczywiście) pokrzywione.

Z ewolucji (czyli wg. ciebie) z woli Gai czy innej opatrzności, skad wiec smutek skoro idziemy w kierunku, który masz za naturalny (więc jednak dobry).

ps. swoja drogą dyskutujemy teraz jak ludzie kulturalni, mam nadzieję, że tak już pozostanie.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17252
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1428 dnia: Października 29, 2007, 01:15:19 am »
A'propos "nie godzenia się ze śmiertelnością":
Cytuj
Niedziela, 28 października 2007
Urodził się, gdy Szekspir pisał "Hamleta" i wciąż żyje
IAR 20:43

Najdłużej żyjące zwierzę świata liczy sobie ponad 400 lat. Mięczaka-rekordzistę wyłowiono u wybrzeży Islandii. Sędziwy małż należy do gatunku Wenus. Ma 405 a może nawet 410 lat.


Małż urodził się mniej więcej wtedy, gdy Szekspir pisał Hamleta. Poprzedni rekord, także należący do małża wynosił zaledwie 220 lat.

Walijscy naukowcy obliczyli wiek zwierzęcia dzięki dobrze zachowanym pierścieniom na zewnętrznej powierzchni muszli. Skorupy zwierząt morskich stanowią bowiem doskonały zapis historii ich życia.

Zoologowie przy wsparciu finansującej badania organizacji "Pomóż Osobom Starszym" chcą się teraz dowiedzieć na czym polega tajemnica długowieczności tych stworzeń. (bart)
http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=1356&wid=9337774&rfbawp=1193613067.058&ticaid=14b91

 Takiemu to dobrze...
« Ostatnia zmiana: Października 29, 2007, 01:17:08 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13933
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1429 dnia: Października 29, 2007, 09:36:08 am »
Kurde chciałbyś 400 lat plankton wpieprzać?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

ANIEL-a

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 701
  • a może tak pomóc dzieciakom? kliknij ikonkę IE ;)
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1430 dnia: Października 29, 2007, 11:50:48 am »
Cytuj
Kurde chciałbyś 400 lat plankton wpieprzać?

Niby nic fajnego, ale lepsze niż od 400 lat gryźć ziemię :P  

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13933
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1431 dnia: Października 29, 2007, 01:03:39 pm »
Cytuj
Niby nic fajnego, ale lepsze niż od 400 lat gryźć ziemię :P  
Tak szczerze, to najbardziej mi sposób rozmnażania nie odpowiada...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17252
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1432 dnia: Października 29, 2007, 04:35:16 pm »
Cytuj
Cytuj
Kurde chciałbyś 400 lat plankton wpieprzać?

Niby nic fajnego, ale lepsze niż od 400 lat gryźć ziemię :P  

@maziek

Wieloryby wpieprzają, a zobacz jakie duże rosną ;).

@ANIEL-a

Świetna riposta :).

ps. przypomina się (niezgorzej opisany) gatunek Skrodojeźdźców (tacy nawet całkiem obcy Obcy) z "Ognia nad otchłanią" Vinge'a...
« Ostatnia zmiana: Października 29, 2007, 04:43:18 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17252
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1433 dnia: Października 29, 2007, 04:37:46 pm »
Cytuj
Tak szczerze, to najbardziej mi sposób rozmnażania nie odpowiada...

Jak to mówią: coś za coś... (Kiej by takie małże przyjemnniejszy sposób rozmnażania się miały, to przy takim czasie życia i namachałbyby potomstwa, że ho, a od ruchów frykcyjnych tego tłumu aż by się Wszechocean burzył... Więc widzieć w tym należy dowód na ID :D :D :D)

« Ostatnia zmiana: Października 29, 2007, 04:44:06 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1434 dnia: Października 30, 2007, 01:23:39 pm »
Cytuj
I tu dochodzimy do paradoksów, które obnażył Lem w utworze pod tytułem "Kobyszczę". Idąc dalej dojdziesz do wniosku, że im zwierze prymitywniejsze tym szczęśliwsze, bo mniej rozumie więc i mniej ma obaw. Przykro mi, ja tam wolę świadomość od otumanienia. (Wg. twojej logiki najlepiej ma pewnie umierajacy w rynstoku z przedawkowania narkoman, bo szczęśliwy się czuje.)
Paradoks to chyba żaden. Cóż, jak wolisz tak to ok. Od jakiegoś czasu dzielę ludzi na dwie grupy, takich którzy zostaliby w matrixie i takich którzy by wyszli. Ja bym został. Apropos nawiasu - dobrze rozumiesz moją logikę, martwi lekko jedynie wydźwięk sugerujący że nadaje się ona odrazu do odrzucenia jako absurdalna.

Cytuj
Jeśli chodzi o realność zagrożenia - patrz jeden z moich ostatnich postów (jeśli nie ostatni) w wątku "Eksploracja Kosmosu". (Zresztą sam - wytykany przez Marvina Minsky'ego fakt, ze godzimy się z własna śmiertelnością miast starać sie jej przeciwdziałać mam za dowód gatunkowej głupoty.)
Hehe no cóż, też o tym pisałem i co? Tak przy okazji, czy godzenie się ze smiertelnością siebie jako jednostki też uważasz za głupotę?

Cytuj
Czemu zatem jakoś nikt (z tobą włacznie) do tych jaskiń nie wraca? Czemu (mimo wszelkich błędów i głupoty) staramy sie zmierzać do przodu? Czemu używasz na codzień tworów tej "wstrętnej" technologii choćby po to by się ze mna spierać?
Bo nie ma innej możliwości. Żyje się w takim świecie w jakim się urodziło. A myśli się że dobre jest to co ktoś powie, rzadko się sprawdza, bo też nie ma możliwości.

Cytuj
Stary dobry osioł Rousseau wiecznie żywy... Wolę Voltaire'a.
A może kiedyś sam do czegoś dojdź? ;)

Cytuj
Z ewolucji (czyli wg. ciebie) z woli Gai czy innej opatrzności, skad wiec smutek skoro idziemy w kierunku, który masz za naturalny (więc jednak dobry).
Przecież mogą dziać się rzeczy które są nieprzyjemne a konieczne. Choć faktycznie, oświeceniowcy starają się w to nie wierzyć.

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17252
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1435 dnia: Października 30, 2007, 03:43:36 pm »
Cytuj
Paradoks to chyba żaden. Cóż, jak wolisz tak to ok. Od jakiegoś czasu dzielę ludzi na dwie grupy, takich którzy zostaliby w matrixie i takich którzy by wyszli. Ja bym został. Apropos nawiasu - dobrze rozumiesz moją logikę, martwi lekko jedynie wydźwięk sugerujący że nadaje się ona odrazu do odrzucenia jako absurdalna.

Mnie zaś martwi, że inteligentna co by nie gadać, jednostka wyznaje tak samoograniczającą filozofię. Filozofię stagnacji, marazmu i znoszenia swego losu z obojętnością zbliżoną do (no offence) krowy. (Niezgodną chyba do końca z jej buntowniczą naturą... ;))

Cytuj
Hehe no cóż, też o tym pisałem i co?

O tym asteroidzie z 2029 wiesz, i nic?

Cytuj
Tak przy okazji, czy godzenie się ze smiertelnością siebie jako jednostki też uważasz za głupotę?

Bo uważam, że sami powinniśmy kształtować swój los zarówno jako jednotki jak i jako gatunek... Bo uważam, że żyjąc 1000 lat przeżyłbym więcej ciekawych rzeczy niż żyjąc choćby i 100...

Cytuj
Bo nie ma innej możliwości. Żyje się w takim świecie w jakim się urodziło. A myśli się że dobre jest to co ktoś powie, rzadko się sprawdza, bo też nie ma możliwości.

Ale ty ten wybór masz. I nie kierujesz się tym co inni nazywają dobrym (widać to choćby na tym Forum) więc czemu nie w jaskini? (Pomijam już, że taki protest przeciw cywilizacji mógłby cię gwiazdą publikatorów uczynić i spokoju byś nie miał.)

Cytuj
A może kiedyś sam do czegoś dojdź? ;)

Zdarzało mi się :P. Ale znajomosć klasyków pozwałała mi na "nieodkrywanie Ameryki po raz drugi"...

Cytuj
Przecież mogą dziać się rzeczy które są nieprzyjemne a konieczne. Choć faktycznie, oświeceniowcy starają się w to nie wierzyć.

"Oświeceniowcy" (bo termin ten jest zbyt wąski historycznie), wbrew pozorom też wcale nie zakładaja, że świat jest "rajska doliną" w której wszystko idzie ku lepszemu. Nie. Oni zakładają, że Wszechświat jest miejscem pięknym, lecz wielkim obcym i groźnym, które dopiero dużym wysiłkiem (popełniajac po drodze - nieraz tragiczne - błędy) można starać sie zrozumieć i lokalnie dostosować do swoich potrzeb. I historia cywilizacji pokazuje, że te założenia są słuszne.

ps. "matrixa" rzekłeś... czyżby więc twoja wiara w Gaję i w Boga, i to przekonanie, że natura jest dobra, a sprawy idą we właściwym kierunku było "wirtualną" wizją, która tworzysz sobie by wygodniej/spokojniej się żyło? Czyżbyś sam w nią (tak w głębi tzw. duszy) nie wierzył?
« Ostatnia zmiana: Października 30, 2007, 04:08:51 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1436 dnia: Października 30, 2007, 08:31:53 pm »
Cytuj
Mnie zaś martwi, że inteligentna co by nie gadać, jednostka wyznaje tak samoograniczającą filozofię. Filozofię stagnacji, marazmu i znoszenia swego losu z obojętnością zbliżoną do (no offence) krowy. (Niezgodną chyba do końca z jej buntowniczą naturą... ;))
O popatrz, użyłeś znowu arbitralnej oceny, ukryłeś ją tylko w postaci pejoratywnych zwrotów żeby nie było że jesteś zły i niesprawiedliwy. Buuuuuuu.
A może jednak jest tak że w życiu chodzi o to by być szczęśliwym?

Cytuj
O tym asteroidzie z 2029 wiesz, i nic?
Zakładam się o obiad że nie trafi. Dotrwasz do 2029? ;)

Cytuj
Cytuj
Tak przy okazji, czy godzenie się ze smiertelnością siebie jako jednostki też uważasz za głupotę?

Bo uważam, że sami powinniśmy kształtować swój los zarówno jako jednotki jak i jako gatunek... Bo uważam, że żyjąc 1000 lat przeżyłbym więcej ciekawych rzeczy niż żyjąc choćby i 100...
Nie nie, tym razem nie robimy studium ciebie, przecież już wszyscy wiemy jak wspaniałą jednostką jesteś. Zwyczajnie odpowiedz na proste pytanie.

Cytuj
Ale ty ten wybór masz. I nie kierujesz się tym co inni nazywają dobrym (widać to choćby na tym Forum) więc czemu nie w jaskini? (Pomijam już, że taki protest przeciw cywilizacji mógłby cię gwiazdą publikatorów uczynić i spokoju byś nie miał.)
Nie mam tego wyboru bo NIE UMIEM żyć w jaskini. Umarłbym nie umiejąc rozpalić ogniska i upolować jedzenia. Poza tym byłbym raczej samotny ;) Ludzie są praktyczni, dostosowują się do otoczenia.
Natomiast za bardzo dobre uważam wszelkiego rodzaju zabiegi "higieny umysłu" (jak to ładnie nazwał mój kolega) które pozwalają sobie poukładać rzeczy w życiu wg. ważności. Ja wybrałem (chyba mogę już tak powiedzieć) morskie żeglarstwo ale chyba im bliżej pierwotności tym lepiej.
Z drugiej strony to nie jest do końca tak że musi byc "pierwotnie". To nie jest takie proste. Można spełniać instynkty nawet w maksymalnie sztucznym świecie. Po to mamy sport. Niektórzy podchodzą tak do pracy zawodowej nawet. Tylko trzeba mieć silny charakter by umieć sobie to "wkręcić" i naprawde w to uwierzyć. Ja ostatnio też zacząłem sobie niektóre rzeczy na "pierwociny" tłumaczyć by "coś w życiu osiągnąć".

Cytuj
Cytuj
Przecież mogą dziać się rzeczy które są nieprzyjemne a konieczne. Choć faktycznie, oświeceniowcy starają się w to nie wierzyć.

"Oświeceniowcy" (bo termin ten jest zbyt wąski historycznie), wbrew pozorom też wcale nie zakładaja, że świat jest "rajska doliną" w której wszystko idzie ku lepszemu. Nie. Oni zakładają, że Wszechświat jest miejscem pięknym, lecz wielkim obcym i groźnym, które dopiero dużym wysiłkiem (popełniajac po drodze - nieraz tragiczne - błędy) można starać sie zrozumieć i lokalnie dostosować do swoich potrzeb. I historia cywilizacji pokazuje, że te założenia są słuszne.
Zmieżałem raczej do tego że wierzą że wszystko jest możliwe. A gdy się tak wierzy czasem trudniej jest się pogodzić z czymś co się dzieje. Mi to się wydaje akurat dość przerażające. Najlepszym przykładem jest medycyna zresztą chyba. Kiedy ostatnio ktoś umarł ze starości? ;) Teraz zawsze umiera się z jakiejś przyczyny (haha nawet śmierć papieza jakąś dziwaczną skomplikowaną przyczyną wyjaśnili) a to sugeruje że gdyby tę przyczynę usunąć to żyłoby się dalej.
No ale każdy niech uważa jak chce, niech sobie cierpią ;) Ból jedynie taki że wyśmiewają wszystkich myślących inaczej, no ale tu akurat żadna ze stron nie jest nic nikomu dłużna.

Cytuj
ps. "matrixa" rzekłeś... czyżby więc twoja wiara w Gaję i w Boga, i to przekonanie, że natura jest dobra, a sprawy idą we właściwym kierunku było "wirtualną" wizją, która tworzysz sobie by wygodniej/spokojniej się żyło? Czyżbyś sam w nią (tak w głębi tzw. duszy) nie wierzył?
Ciężko uwierzyć że ktoś wierzący w te wszystkie głupoty jest szczęśliwy i że nie gryzie sobie wargi bo wszyscy dookoła mówią że to głupoty prawda? ;)
A to z matriksem to raczej odniesienie do subiektywizmu. Skoro dla mnie jest tak to co za różnica jak jest "naprawdę"?
« Ostatnia zmiana: Października 30, 2007, 08:34:30 pm wysłana przez dzi »

This user possesses the following skills:

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13933
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1437 dnia: Października 30, 2007, 08:45:44 pm »
Cytuj
Najdłużej żyjące zwierzę świata liczy sobie ponad 400 lat.
Tak apropos meritum, to niestety nigdzie nie mogę tego potwierdzić, ale w latach 80 w PROBLEMACH był artykuł o najdługowieczniejszym zwierzęciu i było to zwierzę będące jeśli pamiętam krewnym liliowca, żyjące na b. dużej głębokości (znów jeśli pamiętam to poniżej 1000m, na takiej głębokości nie ma światła, nie ma niczego, jest tylko delikatny opad resztek planktonu w postaci cieniutkiego ale stałego strumyczka biologicznej materii, i praktycznie absolutnie niezmienne w kazdym aspekcie warunki bytowania). Podano wiek tego zwierzęcia na 10 000 lat (bo ono tak powiedzmy pączkkuje po trochu jak roślina i zdaje się że z ilości odnóg czy też węzłów mozna wnioskować o wieku) przy czym tłumaczono, że w zasadzie to zwierzę nie jest takie stare, bo przy takiej absolutnej niezmienności warunków oraz wynikającemu z ubóstwa pozywienia i niskiej temperatury super-wolnemu metabolizmowi to rok mozna liczyć za sekundę. Edredon by moze też pamiętał. A tak, to nie wiem, czy mam schizę i omamy, czy faktycznie było coś takiego...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17252
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1438 dnia: Października 30, 2007, 08:57:19 pm »
Cytuj
O popatrz, użyłeś znowu arbitralnej oceny, ukryłeś ją tylko w postaci pejoratywnych zwrotów żeby nie było że jesteś zły i niesprawiedliwy. Buuuuuuu.

Arbitralnej? Moze i arbitralnej, ale kto z nas umie tak naprawdę być bezstronny? Zwłaszcza, gdy o przyszłość gatunku i takie tam rzeczy chodzi...

Cytuj
A może jednak jest tak że w życiu chodzi o to by być szczęśliwym?

Mi samoogłupienie szczęścia by nie dało...

Cytuj
Zakładam się o obiad że nie trafi. Dotrwasz do 2029? ;)

Uśicślając warunki zakładu: że nie trafi, bo mu NASA w tym przeszkodzi, czy tak sama z siebie? I nawet jeśli ta nie trafi co z kolejnymi? (BTW: pamięstasz los mieszkańców Atlantydy w "Eryku Wikingu"?)

Cytuj
Nie nie, tym razem nie robimy studium ciebie, przecież już wszyscy wiemy jak wspaniałą jednostką jesteś. Zwyczajnie odpowiedz na proste pytanie.

Ależ odpowidziałem. A za komplementy dziękuję zakładając, że padły tu w dobrej wierze ::)

Cytuj
Nie mam tego wyboru bo NIE UMIEM żyć w jaskini. Umarłbym nie umiejąc rozpalić ogniska i upolować jedzenia. Poza tym byłbym raczej samotny ;) Ludzie są praktyczni, dostosowują się do otoczenia.

A jeszcze praktyczniejsi dostosowuja otoczenie do siebie. I temu właśnie służy cały postęp naukowo-techniczny...

Cytuj
Ja wybrałem (chyba mogę już tak powiedzieć) morskie żeglarstwo ale chyba im bliżej pierwotności tym lepiej.

No to tym razem chyba ja powinienem troche komplementów z siebie wyrzucić ;).

Cytuj
Niektórzy podchodzą tak do pracy zawodowej nawet. Tylko trzeba mieć silny charakter by umieć sobie to "wkręcić" i naprawde w to uwierzyć.

Fajna scenka na ten temat w "Wall Street" była. I tym razem nie polemizuje, tym razem zgadzam sie. Tylko... czy użycie pierwotnych instynktów w sposób sprzeczny z ich pierwotnym zastosowaniem to aby nie metoda okiełznywania natury? ;)

Cytuj
Zmieżałem raczej do tego że wierzą że wszystko jest możliwe. A gdy się tak wierzy czasem trudniej jest się pogodzić z czymś co się dzieje.

Owszem. Takie podejście razi uproszczeniem, ale wydaje się być konieczne by móc dążyć coraz dalej i dalej. Wyszukując sobie kolejne przeszkody do pokonania, a potem pokonywać je.

Cytuj
Kiedy ostatnio ktoś umarł ze starości? ;) Teraz zawsze umiera się z jakiejś przyczyny (haha nawet śmierć papieza jakąś dziwaczną skomplikowaną przyczyną wyjaśnili) a to sugeruje że gdyby tę przyczynę usunąć to żyłoby się dalej.

No więc idzie o to by wyeliminować starość właśnie.
Cytuj
Ból jedynie taki że wyśmiewają wszystkich myślących inaczej, no ale tu akurat żadna ze stron nie jest nic nikomu dłużna.

A jednak koniec konców znaleźliśmy jakąś płaszczyzne dialogu :).

Cytuj
Ciężko uwierzyć że ktoś wierzący w te wszystkie głupoty jest szczęśliwy i że nie gryzie sobie wargi bo wszyscy dookoła mówią że to głupoty prawda? ;)

Nie. Tak jak i nie kwestionuję subiektywnego szczęścia narkomana o którym wspominałem kilka postów temu. I choć twierdzę, że postawy takei szkodliwe sa w skali makro. W skali mikro mogą być (przynajmniej do czasu) b. przyjemne dla zainteresowanego.

Cytuj
A to z matriksem to raczej odniesienie do subiektywizmu. Skoro dla mnie jest tak to co za różnica jak jest "naprawdę"?

A widzisz, mnie by ciekawość jak jest "naprawdę" zżarła ;).
« Ostatnia zmiana: Października 30, 2007, 09:15:27 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17252
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1439 dnia: Października 30, 2007, 09:14:20 pm »
Cytuj
Tak apropos meritum, to niestety nigdzie nie mogę tego potwierdzić, ale w latach 80 w PROBLEMACH był artykuł o najdługowieczniejszym zwierzęciu i było to zwierzę będące jeśli pamiętam krewnym liliowca

Maziek, tak na zdrowy chłopski rozum, to najdłuzej żyją jednokomórkowce rozmanażające się przez podział... W końcu kazda potomna komórka jest w jakimś sensie rozrośniętą częścią tej pierwszej...

(Ech, "Paszkwil na Ewolucję" się przypomina...)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki