Mila technologia, ciekawe jak to sie potoczy.
Znam temat z drugiej strony i nie jest taki różowy. Przyszedł do mnie inwestor, żebym mu projektnął fabryczkę pod ten sprzęt. Na dzień dobry, za chęć do życia, klient musiał zapłacić 200 tyś. za dostęp do technologii i wyłączność na określonym terenie. Potem wpadł (z innego powodu) w kłopoty, a jak się z nich wygrzebał, to okazało się że:
1. Odpadów jest za mało, ich transport za dużo kosztuje, a wręcz trzeba za nie płacić - bo rynek już się zorientował, że mają pewną wartość
2. Produkt po przetworzeniu nie jest wcale z otwartymi ramionami na pniu kupowany przez rafinerie, bo po pierwsze nie są one przystosowane do jego przerobu (taniej wychodzi ropa), po drugie produkt zalał rynek i rafinerie oferują za niego znacznie mniej, niż pierwotnie szacowano
3. Maszyna za 3 mln jest wybredna i wcale nie łyka tak wszystkiego...
Innymi słowy syndrom maszyny do belowania bawełny, jeśli ktoś wie, o co chodzi. Oczywiście wszystko tkwi we właściwych proporcjach pomiędzy podatkami a kosztem składowania odpadów i korzyściami finansowymi z zastosowania surowców wtórnych. Ale to nie u nas...