Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 2070460 razy)

Hokopoko

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #465 dnia: Stycznia 27, 2007, 11:48:38 am »
Bo gdyby postawić obok siebie dzieła, dajmy na to, stu malarzy, to to na pewno znajdą się tam  takie, których - jeśli wcześniej ich nie widzieliśmy - nie będziemy w stanie zaklasyfikować jako dzieło tego czy tamtego artysty. Toteż jeśli Tytan ceniłby tylko malarstwo Matejki, to gdyby przedstawić mu obraz mistrza x i powiedzieć, że to Matejko, to też by go do swojej kolekcji bez gadania przyjąL (zakładam oczywiście, że ten obraz byłby namalowany w konwencji matejkowskiej).
To zjawisko doskonale zresztą widać na rynku dzieł sztuki. Czasem w jakimś antykwariacie czy domu wystawowym wisi zakurzony obrazek, na którego nikt nie zwraca większej uwagi, nikomu się nie podoba, nikt  nie znajduje w nim wartości. Aż krtóregoś dnia ktuś przypadkiem stwierdza że na płótnie widnieje podpis  Gauguina, Velazqueza czy innego Rembrandta, no i w tym momencie wszyscy zaczynają krzyczeć arcydzieło! A sam malunek zyskuje niebotyczną cenę. A przecie to jest dokładnie to samo, co wisiało wcześniej i czym wszyscy gardzili.

maziek

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #466 dnia: Stycznia 27, 2007, 02:05:28 pm »
E, nie przekonałeś mnie. W pierwszym wypadku, jeśli dzieło będzie "matejkowskie" to Tytan, powiedzmy, dałby się nabrać. Ale o pozamalarskich powodach miłości do Matejki możnaby powiedzieć dopiero wtedy, gdyby ktoś odkrył prawdę (a kuku, to ja namalowałem ten obraz!) a Tytanowi natychmiast przestał się on podobać. (Co by znaczyło, że ważny jest sam Matejko, a nie jego obrazy). W drugim wypadku w ogóle nie mam mowy o zachwytach, jeno o kasie.

A tak na marginesie, ale wątek w zasadzie sie zgadza, jak to jest z tym starym pytaniem: "Czy Bóg może stworzyć taaaki wielki kamień, żeby nie mógł go podnieść?" Poświęciłem nieco czasu w święta, aby to rozwikłać i sumę przeczytanych zdań na ten temat można zawrzeć w trzech wzajemnie się wykluczających tezach:

1. Boga wszechmogącego nie ma. (Zdanie to zaprzecza istnieniu Boga wszechmogącego).
2. Bóg jest wszechmocny w taki sposób, że może coś takiego zrobić, choć nam nie mieści się to w głowie (jesteśmy na to za głupi).
3. Bóg mógłby najpierw zrobić taki kamień, którego czasowo nie mógłby podnieść, po czym wszechmocnie zmienić się tak, aby było to możliwe (wersja przekupki).

A co na to prawdziwi filozofowie?

Bladyrunner

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #467 dnia: Stycznia 27, 2007, 02:23:23 pm »
Cytuj
"Czy Bóg może stworzyć taaaki wielki kamień, żeby nie mógł go podnieść?"

W logice takie zdanie określa bodaj się jako podwójnie przeczone i jest ono logicznie błędne. Rozwiązanie zagadki jest więc banalnie proste, bo błędna jej konstrukcja wyklucza odpowiedź. Wszystko jest bardziej przejrzyste, gdy sprawę sprowadzimy do "czy jeśli mogę wszystko, to mogę nie móc". Odpowiedź jest prosta, nie mogę nie móc, ale nie oznacza to niemocy, lecz moc waśnie. Dam jeszcze jeden przykład, żeby już była jasność 100% "czy skoro coś jest wszystkim, to może też być niczym". Odpowiedź: oczywiście nie może być niczym, ale nie umniejsza to bycia wszystkim, bo bycie niczym nie jest byciem czymkolwiek, a więc nie jest stanem bycia.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 27, 2007, 02:34:26 pm wysłana przez Bladyrunner »

Hokopoko

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #468 dnia: Stycznia 27, 2007, 10:19:42 pm »
Hm, ja słyszałem tylko o zasadzie podwójnego przeczenia, która obowiązuje w polskim języku.

W tym zdaniu jest rzeczywiście pewien problem, ale trzeba się zastanowić, gdzie on leży. Mianowicie zdanie "stworzyć kamień, którego nie będzie można/mógł podnieść" albo "czy możliwe jest stworzenie kamienia, którego nie będzie można podnieść" - otóż w tych zdaniach żadne prblemy nie występują. Problem pojawia się dopiero wówczas, gdy wspomnimy o wszechmocy. To właśnie to pojęcie jest paradoksalne i prowadzi do wewnętrznych sprzeczności.

I jeszcze słowo o Matejce: Maziek: kasa to jest właśnie jeden z pozamalarskich aspektów malarstwa.

maziek

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #469 dnia: Stycznia 27, 2007, 10:52:36 pm »
Eee, spodziewałem się pogłębionego rysu kamienia!

Co do kasy w malarstwie chodzi mi o to, że imputujesz Tytanowi, że skoro lubi tylko Matejkę, to na pewno są tego pozamalarskie przyczyny. Moim zdaniem może tak być, ale nie musi. Ja w ogóle mam nadzieję, że się Tytan nie obrazi, że służy nam za manekina ;-)

Może Tytan jest tak wyczulony na pędzel mistrza, że bez większych kłopotów "wywąchuje" Matejkę? Ten przykład z obrazkiem z lamusa jest całkiem oderwany od Tytana.

Hokopoko

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #470 dnia: Stycznia 28, 2007, 03:09:10 pm »
No chyba że rzeczywiście wywąchuje, ale wtedy przyczyna jest też pozamalarska - a właściwie nie tyle pozamalarska (bo zapach farby i płótana jakoś z malarstwem się wiąże), lecz wartość malarstwa Tytan lokowałby w takim wypadku w aspektach innych niż ogólnie uznane...  ;D  Ale co kto lubi, mnie tam nic do tego...

maziek

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #471 dnia: Stycznia 28, 2007, 04:00:15 pm »
Ty dobrze wiesz, co ja miałem na myśli! (tekst mojej żony ;D )

Hokopoko

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #472 dnia: Stycznia 29, 2007, 12:33:56 pm »
Nie mam pojęcia! (Maziek do żony)  [smiley=happy.gif]

Hokopoko

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #473 dnia: Stycznia 29, 2007, 12:44:02 pm »
Hi hi, Terminusie, znowu Ci się litera odmieniła. Co Ty kombinujesz? Może tak z zimowych nudów...

Ale ja całkiem poważnie teraz. Kiedyś pokazywałeś taki obrazek, na którym był jakiś budynek Twojego imienia (jakiś hotel bodajże). Otóż wczoraj czytałem sobie słownik i oto co znalazłem:

Cytuj
Terminus: granica; stacja końcowa; główny dworzec kolei; hotel Terminus, hotel przy głównym dworcu.

 ::)

Terminus

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #474 dnia: Stycznia 29, 2007, 05:55:03 pm »
Uhum.
A w Saint-Genevie-du-Bois w Paryżu miałem do czynienia z takim magicznym monitorem na dworcu kolejowym, z którego rozumiałem tylko cyferki oraz właśnie słowo "terminus" które się tam niemniej czarownie zjawiło. Prawdopodobnie w tym przypadku oznaczało właśnie terminal/peron.

Superowo, tak czy inaczej. Może zmienię ksywę na "Fistaszek". Brzmi dumnie(j).

Hokopoko

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #475 dnia: Stycznia 29, 2007, 06:12:35 pm »
Oj, jeśli już, to zmień na Terminus Major. To jest przesłanka większa w sylogizmie. Akurat bedzie Ci pasować...

maziek

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #476 dnia: Stycznia 29, 2007, 08:55:33 pm »
No i przeczytałem powrót z gwiazd. Powiem szczerze - porażka. Lem kompletnie nie potrafił pociągnąć wątku figo-fago oraz tak dawał ciała w futorologii socjalnej, jak cała reszta w technologicznej. Zachowanie głównego bohatera jest całkowicie nierealne. Potwierdza to moją z dawna ukutą tezę, że Lem znał się lepiej na maszynach niż na ludziach (kiedy pisał beletrystykę). Kiedy poznał ludzi przestał pisać beletrystykę i zgorzkniał...

achajka

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #477 dnia: Stycznia 29, 2007, 10:03:37 pm »
no cóż, jest to książka o 'zniewieściałym ' społeczeństwie więc budzi mieszane uczucia..  :)

maziek

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #478 dnia: Stycznia 29, 2007, 10:13:47 pm »
Nie chodzi o to, o czym jest, lecz jak została napisana!

draco_volantus

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #479 dnia: Stycznia 30, 2007, 02:38:07 pm »
Cytuj
No i przeczytałem powrót z gwiazd. Powiem szczerze - porażka. Lem kompletnie nie potrafił pociągnąć wątku figo-fago oraz tak dawał ciała w futorologii socjalnej, jak cała reszta w technologicznej. Zachowanie głównego bohatera jest całkowicie nierealne. Potwierdza to moją z dawna ukutą tezę, że Lem znał się lepiej na maszynach niż na ludziach (kiedy pisał beletrystykę). Kiedy poznał ludzi przestał pisać beletrystykę i zgorzkniał...

(!)

świętości szargasz?!
bardzo dobrze!  :D
Spójrz na tą książkę z szerszej perspektywy. Ona jest nadal bardzo aktualna!

 :P