No nie wiem, ale wydaje mi się, ze Anielcia tu nie na darmo mówiła o zasadzie nieoznaczoności, dzi. Twoje cząstki Kalińskiego (or whatever) mogą nie być najmniejszymi istniejącymi (inna sprawa że elektrony się z niczego nie składają, bo są ładunkami, ale to swoją drogą) i dyskusja na temat coraz to mniejszych cząstek nie ma sensu poniżej pewnych granic określonych przez zasadę nieoznaczoności. A skoro do tej granicy nieuniknienie się dąży, badając rzeczy coraz to bardziej drobne, to istnienie przypadku pozostaje zabezpieczone.
Co do dyskusji nt. przypadku, to ubolewam że jak zwykle nikt nie zaczął (i nie skończył na tym) od wkejenia definicji ze Słownika Języka Polskiego.
---
przypadek m III, N. ~dkiem; lm M. ~dki
1. D. ~dku
«zdarzenie, zjawisko, których się nie da przewidzieć na podstawie znanych praw naukowych i doświadczenia; zdarzenie niespodziewane, zrządzenie losu, zbieg okoliczności, traf»
---
I co, widzimy napis "na podstawie znanych praw naukowych"? W takim przypadku twierdzenie, że "nie ma prawdziwego przypadku" może być równie prawdziwe jak twierdzenie że "wszystko jest przypadkiem" i wynika to z niczego innego niż z tego, że wszystkie prawa naukowe nigdy nie będą znane. Howgh.