Wydaje mi się, że można by skonstruować w miarę obiektywna etykę, a nawet może moralność, opierając ja na 2 filarach:
1. Zasadzie, że nie wolno inicjowac przemocy wobec innych
2. Uznania starej mądrości ludowej: Nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe.
Przy czym oczywiście trzeba rozdzielić 2 rzeczy: Czyny i zachowania, oraz ich tłumaczenia i usprawiedliwienia.
Czyny i zachowania istnieją rzeczywiście, obiektywnie i niezależnie, tłumaczenia ich i usprawiedliwienia, są już tylko nakładka w sferze informacji.
Przykładowo, ten wspomniany narodowy socjalista może sobie i innym tłumaczyć, że robi moralnie gazujac, ale już zapytany, czy moralnie było by go zagazowac, najlepiej z rodziną, z pewnością odpowie że nie.
Po zastanowieniu i uznaniu definicyjnego charakteru moralności, trzeba przyjąć, że to sprawa indywidualna. Etyka może być obiektywna, albo prawie obiektywna, jeśli się uzna te 2 zasady, które wymieniłem.
Kolejna bardzo ważna rzecz, która się materializuje na naszych oczach, to konieczność istnienia i obowiązywania jednej etyki i moralności na jednym obszarze prawnym. Czyli brak multikulti, multi morality.