Nie zgadzam się, że nie byłoby cudem wyprodukowanie wina z czystej wody za pomocą energii słonecznej. Teoretycznie to możliwe poprzez odtworzenie warunków panujących w supernowych i ultranowych (syntezy pierwiastków ciężkich) - do czego nam bardzo daleko. Jednak taki proces nie miałby nic wspólnego z powstawaniem wina w sposób, w jaki dzieje się to od wynalezienia tego trunku, nie byłby żadnym "przyspieszeniem tego, co dzieje się naturalnie". Ten wywód zupełnie mnie nie przekonuje. Wskazywałby raczej na nieznajomość chemii i biologii przez pana teologa, ale aż takiej nieznajomości raczej nie można zakładać, skoro gość umie pisać - w sumie więc oceniam to na naciąganie faktów pod gotową tezę. Chyba że to w całej rozciągłości licentia poetica.
Ponadto ja nie miałem na myśli cudu w sensie teologicznym, a tylko jako synonim rzeczy rzadkiej, choć zwyczajnej.