Wiara = niewiedza, to chyba zbytnie uproszczenie, chociaż nie mówię, że jest to zupełnie bezpodstawne stwierdzenie.
Chciałbym też dodać coś ekstra

Zdaje się, że często oczekuje się od Boga niewytłumaczalnego cudu, aby tym samym udowodnić jego istnienie. Tym czasem, tak mi się wydaje, może on i często pewnie posługuje się on środkami powszechnie dostępnymi, aby swe ewentualne cele uzyskać. Np. to że istniejemy można nazwać cudem, co nie oznacza, że nie da się tego udowodnić logicznie. Myślę, że Bóg jest kimś rozumującym dość logicznie więc i taki świat stworzył.
Mam też inne spostrzeżenie - człowiek jest w stanie wytłumaczyć sobie wszystko. Podam może taki skrajny przykład z własnego bytowania, kiedy to jakiś czas temu solidnie rozwaliliśmy się z paczką samochodem. Samochód poszedł do kasacji, bo został z niego wrak. Nikomu z nas jednak nic się nie stało (nawet żadnego zadrapania), pomimo iż był to stary gruchot, bez poduszek powietrznych (w sumie to u kolegi z przodu nie zadziałał do końca nawet pas bezpieczeństwa bo rozbił głową szybę). I teraz, patrząc na ten wrak jak już z niego wyleźliśmy, to na zdrowy rozsądek nie mieliśmy prawa z niego wyjść. Oczywiście grupa ekspertów stwierdziłaby jednoznacznie, że tutaj wyhamowaliśmy o grudki piasku (które w tym akurat miejscu były dość zbitej konsystencji), część uderzenia przejęła na siebie odzież (akurat stosownie przylegająca do foteli), a i fakt trafienia w przeszkodę pod kątem 34-ech i trzech dziesiątych stopnia był nie bez znaczenia (strach pomyśleć co by było gdybyśmy trafili o jedna dziesiątą dalej).
Dla mnie jednak to dużo, ale to dużo bardziej naciągane niż stwierdzenie, że ktoś tam nad nami zwyczajnie czuwał

ps. Zdarzenie to nie wpłynęło na moją wiarę, bo zawsze w Boga wierzyłem (choć czasami się z nim nie zgadzałem

), nie było więc tak, że po tym nagle się nawróciłem czy coś w tym stylu.