Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]  (Przeczytany 87248 razy)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #15 dnia: Września 21, 2021, 08:14:48 pm »
Cytuj
i...bardziej widoczna u Szerszenia - podczas wizytacji w byłym więzieniu gestapo - strażnik nie potrafił wykonać prostego zadania: nikogo nie wpuszczać...
A tak, to też - wstrząsająca realistyczna scena celi śmierci (?)...nawet zastanawiałem się, skąd Lem... czy może wizualne pokłosie przymusowej "wizyty" w Brygidkach?
Cytuj
To mniemane Opole - jest wprost: odłączywszy się w Opolu od profesorów, nie mógł ich już potem dogonić - znaczy Wieleniecki w drodze do Wrocławia.
Zgoda, też zauważyłem. Tylko droga z Warszawy do Wrocławia przez Opole, aż na mapę zerknąłem - niezła ekstrawagancja.
Za to z Krakowa, jak po sznurku.
Ale napisane, to napisane.
Ekipa Dolańca i inni bohaterowie z dwójki przypadkiem zainstalowali się w tym Opolu. A potem, bodaj do Katowic.
Cytuj
?....cenzura przepuściła? Błąd w druku? Jak u Ciebie?
U mnie tak samo. Monetarne wyjaśnienia LA chyba wystarczająco wyjaśniają lingwalemat  :)
Cytuj
Czytaj;)
Podpowiem, że Jakło występował już w drugim tomie...epizodycznie;)
Ech, no tak - magister-najwierniejszy towarzysz.   ;D
Już się wystraszyłem, że aż taka ze mnie gapa, ale poczułem się trochę usprawiedliwiony. Jednak w dwójce miał inne nazwisko.
Czyli teraz co?
Wolnym krokiem na dyżur? Porody odbierać? Coś zabawnie się nazywało...rzucawka porodowa?
Ciekawy opis studentów medycyny i ich mentorów.
Cytuj
Sorki najmocniej za offtop, ale apropośnie przypomniałem sobie stary dowcip:
Dobre  :)
Do zestawu dowcipów o niemieckim dowcipie korciło dorzucić ten z kobietą dzierżącą wędkę na paryskim bulwarze
ale coś powstrzymało...
« Ostatnia zmiana: Września 21, 2021, 08:20:08 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #16 dnia: Września 23, 2021, 10:14:57 pm »
Cytuj
i...bardziej widoczna u Szerszenia - podczas wizytacji w byłym więzieniu gestapo - strażnik nie potrafił wykonać prostego zadania: nikogo nie wpuszczać...
A tak, to też - wstrząsająca realistyczna scena celi śmierci (?)...nawet zastanawiałem się, skąd Lem... czy może wizualne pokłosie przymusowej "wizyty" w Brygidkach?
Tak, prawie na pewno.
Cytuj
Zgoda, też zauważyłem. Tylko droga z Warszawy do Wrocławia przez Opole, aż na mapę zerknąłem - niezła ekstrawagancja.
Za to z Krakowa, jak po sznurku.
Ale napisane, to napisane.
Rajt...zabrakło uzasadnienia dlaczego nie na Łódź i prosto...może drogi kiepskie? Może zasadzki? Może kogoś zabierali z Opola?
Ale tak - Dolaniec z Opola do Katowic (sadza i nic więcej;)), a później do Warszawy.
Cytuj
Jednak w dwójce miał inne nazwisko.
Jasne: Jakło-Żachliński.
Cytuj
Czyli teraz co?
Wolnym krokiem na dyżur? Porody odbierać? Coś zabawnie się nazywało...rzucawka porodowa?
Ciekawy opis studentów medycyny i ich mentorów.
Taa...historia jednego dyżuru...z dnia 18 maja 1947 roku.
Znowu mamy centrum wydarzeń: szpital. Typy zróżnicowane. Sporo anegdot.
Skąd Lem wziął pomarańczowe kafle we fiołkowe pasy? Które strzegły operacyjnej...ależ zestawik;)
Kluczowa pacjentka tego rozdziału - straciła wszystkich w powstaniu - Warszawianka.
Krytyka warunków pracy?
I robota psia, i jeść nie dają.
Braki w lekach...oj! Ale przeszło przez cenzurę - trudności etapu?

Kres panowania Czumy Przemienieckiego - zerknęłam - do 1948 ordynatorem oddziału ginekologiczno–położniczego w Szpitalu im. Narutowicza w Krakowie. Rozpoczął także wykłady na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie został mianowany profesorem nadzwyczajnym w 1953 - Bronisław Stępowski...ze zdjęcia nie pasuje...ale?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bronis%C5%82aw_St%C4%99powski

W każdem Czuma przemawia na wykładach jak Golem: Będę mówił o człowieku - istocie podwodnej!...

Rzemich, Siwik, Ojczykowa...te nazwiska wrócą.
W kadrze: numer obozowy Stefana...i jego najstraszliwszy sen - koszmar. Związny z obozem i zagładą.

Jak to w tej trylogii - rozdział praktycznie zrywa z narracją z poprzednich stron...dwa przemilczane lata.
Jak ruszyć przejmowanie władzy?
Referendum z 1946. Wybory parlamentarne ze stycznia 1947. Lepiej wskoczyć w maj...

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #17 dnia: Września 24, 2021, 07:40:15 pm »
Cytuj
...dwa przemilczane lata.
Jak ruszyć przejmowanie władzy?
Referendum z 1946....
Echo jest  :)
Zwróciłem uwagę bo rozbawiło, a rozbawiło, bo takiego hasełka nie znałem - początek rozdziału "Spotkanie", chyba Warszawa, adres raczej fikcyjny (Róg rynku i Trębeckiego), droga do knajpy "Paryskiej", obok ratusz... i ten napis: "Komu piątej klepki brak, ten głosuje tak tak tak".
Zaiste, myszki miały chyba gorszy  dzień  ;)
Cytuj
Taa...historia jednego dyżuru...z dnia 18 maja 1947 roku.
Te daty dziennie mnie zaintrygowały, bo więcej takich - spod małego palca wyskakiwały? Czy jakoś były dla Lema ważne?
I tak, jak napisałaś - luka czasowa nieostatnia.
Cytuj
Jak to w tej trylogii - rozdział praktycznie zrywa z narracją z poprzednich stron..
Tak właśnie, jakby rozdział pisany był jako tekst niezależny i potem podklejony do książki?
Przerywa historię Dolańca, wtręt.
Wiąże mi się z tym fragmentem biografii   - Zatem Lem podjął przerwane studia medyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim i rozpoczął trzeci rok nauki[25]. Po otrzymaniu absolutorium przez miesiąc odbywał obowiązkową praktykę lekarską w szpitalu. Trafił na oddział położniczy i odebrał ponad 20 porodów oraz asystował przy cesarskim cięciu. Widok krwawych scen był jednym z powodów, aby ostatecznie porzucić medycynę, której nie lubił, a na studia wstąpił pod wpływem woli ojca - to z wiki.
Z pobieżnych wyliczeń wynika, że ten pobyt na położniczym to 1948.
Opisał wrażenia, a potem dokleił do powieści?
Zatem wśród plastycznie opisanych postaci studentów, mogą być jego znajomi ze studiów...może on sam?
Stąd by to?
Cytuj
Skąd Lem wziął pomarańczowe kafle we fiołkowe pasy? Które strzegły operacyjnej...ależ zestawik;)
i
Cytuj
Bronisław Stępowski...ze zdjęcia nie pasuje...ale?
Noo, mi pasuje, jako ten pomnik  :D
Widzę tylko jedno zdjęcie, z młodości raczej, mógł się zmienić. Tu troszkę dokładniejsze bio, ale nie rozstrzygające;
http://krakowianie1939-56.mhk.pl/pl/archiwum,1,stepowski,3299.chtm
Dodatkowy smaczek dla tej postaci
W okresie międzywojennym zajmował się również działalnością literacką. Pod pseudonimem Bronisław Falk dokonał kilkunastu przekładów na język polski głównie z języka angielskiego. Było to dzieła min.: R. H. Haggarda, Conan Dolye’a, H. G. Wellsa.
Ogólnie to Trzyniecki strasznie przygaszony, tak po całości. "patrzy na świat z nawyku..."
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #18 dnia: Września 29, 2021, 02:43:44 pm »
Cytuj
Bronisław Stępowski...ze zdjęcia nie pasuje...ale?
Noo, mi pasuje, jako ten pomnik  :D
Jeśli tak - to następcą był Schwarz:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Schwarz_(lekarz)
W książce będzie o wymianie kierownictwa...
Cytuj
Ogólnie to Trzyniecki strasznie przygaszony, tak po całości. "patrzy na świat z nawyku..."
Samotny, przygaszony, zmęczony..cóż - przeszłość obozowa i koszmary ciągle żywe.
Jasne - perypetie szpitalne z porodówki - pasowne do praktyk Lema - albo faktycznie przeżyte albo zasłyszane - konfabulacje, ale wyszedł dobry porodówkowo-szpitalny real - jak to było? Szpital na peryferiach?;)
Cytuj
Zwróciłem uwagę bo rozbawiło, a rozbawiło, bo takiego hasełka nie znałem - początek rozdziału "Spotkanie", chyba Warszawa, adres raczej fikcyjny (Róg rynku i Trębeckiego), droga do knajpy "Paryskiej", obok ratusz... i ten napis: "Komu piątej klepki brak, ten głosuje tak tak tak".
Zaiste, myszki miały chyba gorszy  dzień 
...napis ten niewydrapany do końca...dlatego puściły?
Tak bardzo niewydrapany, że widoczny w całości;)
Czyli rozdział "Spotkania".

1) Spotkanie Dolaniec - Durzyk
Dolaniec ucieka z czornego Ślonska do Warszawy...mamy dalej rok 1947...spółdzielnia robiła bokami. Służyła dzielnie przez dwa lata...
Ale powstały Komisje Specjalne...patrzące na ręce..."czynnik społeczny"...Dolaniec przerzuca się na fabrykę czekolady i rozlewnię win - ma rozmach...
Kpi z Durzyka i proponuje mu  "interes" z wykręcania żarówek...a jednak...ktoś czytał Lema? Bo pamiętam falę kradzieży rynien i wykręcania klamek...

2) Spotkanie Stefan - Pościk (trzeba sobie przypomnieć Szpital...) vel Chmura - z Bezpieczeństwa i Aleksander ozdrowiały (wiceminister).
Pościk sugeruje, że Stefan w 40 roku miał  kontakty z "czerwonymi"...nadużycie?

Stefan zaś twierdzi, że przeszedł drogę: Bełżec - Oświęcim - Litomierzyce.
Ten obóz...w Litomierzycach - ostatni:
Właściwy obóz powstał w dniu 31.05.1944 roku wraz z przybyciem pierwszego transportu więźniów z KL Gross-Rosen. Na potrzeby ich zakwaterowania zaadaptowano w prymitywny sposób zabudowania gospodarcze byłych koszar armii austriackiej. W katastrofalnych warunkach bytowych dochodziło masowo do zgonów stłoczonych w barakach więźniów. Wysoką śmiertelność potęgowały: wykonywana w warunkach terroru mordercza praca, chroniczne niedożywienie, epidemie i brak elementarnej opieki medycznej. W kulminacyjnym okresie – od grudnia 1944 do lutego 1945 roku ilość zgonów osiągnęła apogeum, dochodząc średnio do 30 osób dziennie.

Szacuje się, że przez KL Leitmeritz przeszło ogółem około 18000 więźniów (wliczając 770 kobiet), w tym blisko 9000 obywateli polskich, w dużej mierze aresztowanych w związku z wybuchem Powstania Warszawskiego, przywożonych transportami z Oświęcimia, Gross-Rosen, Dachau i Flossenbürga. Według obliczeń szacunkowych, w Leitmeritz zmarło łącznie 4500 więźniów. Ilość Polaków, którzy ponieśli tam śmierć nie została dokładnie ustalona, można jednak zakładać, że wynosi ona około połowy tej liczby.

Obóz zlikwidowano dopiero w dniach 6-8.05.1945 roku, zwalniając grupami pozostałych tam więźniów. Podziemne sztolnie zaminowano. Wkraczające w dniu 9.05.1945 roku jednostki sowieckie zastały na terenie obozu około 1200 chorych, niezdolnych do marszu więźniów. Był to zatem ostatni niemiecki obóz koncentracyjny istniejący na terenie okupowanej Europy.

https://poznan.ipn.gov.pl/pl7/dla-mediow/komunikaty/41034,Zakonczono-sledztwo-w-sprawie-zbrodni-niemieckich-w-Litomierzycach.html

Samo spotkanie - okazuje się, że Stefan w obozie uratował Marcinowa - taki przypadek i pętelka.

Toast Aleksandra jak z czytanki dla szkoły podstawowej w wiadomym okresie: nie będzie już żadnych innych ludzi, tylko sami szczęśliwi...
To później Lem próbował na swój sposób tworzyć szczęśliwe społeczności?;) Bez powodzenia...

Tylko rzut w kolejny rozdział - odnajduje się Rzepicki (Julian) i dyktuje list pachnący na milę Lemem:
I remain, Sir, very truly yours"...
Skok w 21 september 1948...

Nawiasem - dzisiaj odbieram Lema w PRL-u...

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #19 dnia: Października 01, 2021, 10:36:31 pm »
Cytuj
Jeśli tak - to następcą był Schwarz:
Kurdeblaszka, ten też pomnikowy.
 Same spiże w tej ginekologii obłożnej. ;)
Cytuj
W książce będzie o wymianie kierownictwa...
Taa.. ale spiżowy poprzednik wksiążkowo dostał średnie laurki.
Cytuj
Samotny, przygaszony, zmęczony..cóż - przeszłość obozowa i koszmary ciągle żywe.
Niezbyt cieszy się z przeżycia wojny?
Hmm... ta jego świecka spowiedź wobec tow. A. jakby potwierdzała, co w prozie powojennej chyba często poruszano jak pamiętam ( Popiół i diament czy Grzesiuk choćby), że obozy przeżyli głównie ci najmniej "delikatni" - to eufemizm. Trzyniecki wyrywał złote zęby... nie tylko zmarłym. Tyle powiedział...
Przy okazji poznaliśmy jego wiek - rocznik circa 1919 (tyle lat co Siwikówna)
Cytuj
ale wyszedł dobry porodówkowo-szpitalny real
Tak właśnie, rzeczona nemocnica albo...Doktor House?

Co by tu jeszcze, skoro uciekamy do przodu..
- Maj się kończy - pomyślał - a nie byłem ani razu za miastem.
Który to może być, zgadlibyście?
18.V.1947 - to naprawdę trzeba być w depresji by taki dzień uznać za końcówkę miesiąca.

- Feudalizm szpitalny...tutaj nic się nie zmieniło. Przodem PROFESOR,  dwa kroki za nim Rzemiech (ten od praxis), za Rzemiechem (lub obok) docent Trzesnowski z ogromnymi, obrośniętymi rękami których bały się kobiety i ten co Rzemiecha uważał za szczebel na którym można stanąć, a Stefana w ogóle nie dostrzegał.
Ba, Trzyniecki zatem pochód (obchód) zamyka.
Jest jeszcze stary bezzębny Anuszko - odźwierny. Studenci i niższy personel medyczny - "siostry", jak o nich mówi Stefan...jako jedyny tak.
Tyle tytułem hamowania?
Zatem "Spotkania" - niezłe wejście... Dolańca zbudziło parcie pęcherza.
Rozdział jakby przechodni, do następnego - kluczowego ideologicznie. 
Warto tego Pościka sprawdzać w szpitalu?  :-\
Cytuj
..a jednak...ktoś czytał Lema? Bo pamiętam falę kradzieży rynien i wykręcania klamek...
Nie bardzo jarzę  - o co Ci?
« Ostatnia zmiana: Października 01, 2021, 10:41:33 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #20 dnia: Października 03, 2021, 11:50:17 pm »
Taa.. ale spiżowy poprzednik wksiążkowo dostał średnie laurki.
Tak, dlatego pomyślałam, że nie pasuje ten oryginalny. Rozjazd w ocenie.

Cytuj
Trzyniecki wyrywał złote zęby... nie tylko zmarłym. Tyle powiedział...
Ten fragment wyświetlił mi krematorium na Majdanku - tam na wejściu właśnie takie pomieszczenie - ze stołem do ostatecznego przeszukania...za zakrętem piece i biuro z łazienką komendanta - z wanną - do której woda podgrzewana wiadomymi piecami...to miejsce nawet po dziesiątkach lat wywołało u mnie strach (weszłam sama, nikogo tam nie było) - zawsze zastanawiałam się jak się dało żyć po...że się dało. W ogóle.

Może właśnie poświęcając się ratowaniu ludzi? Ta walka o dziecko?
Zresztą - temat obozów,  które Stefan przeszedł - jeszcze wróci.

Nawiasem - czytam akurat Tołstoja "Zmartwychwstanie" - koniec XIX wieku - zesłańcy jadą na katorgę/zesłanie...są tam i więźniowie polityczni - komuniści. Transporty, etapy. Śmierć. Niemieckie obozy kolejnym wcieleniem tego samego zła? Posuniętym do ostateczności?
Cytuj
Niezbyt cieszy się z przeżycia wojny?
W tej samej spowiedzi - kiedy o wyrywaniu zębów: Nawet wtedy chciałem żyć...

Hierarchia obchodów - tak - zachowana.

Cytuj
Warto tego Pościka sprawdzać w szpitalu? 
Na szybko rzuciłam okiem...wpadł jeden fragment - później najwyżej wrócimy - na wstecznym - a ten fragment to z rozmowy Marglewskiego i Stefana:
- [Marglewski mówi - Ol] ale ten młody Pościk, to przecież bandyta, najzwyczajniejszy bandyta.
- Skąd...skąd pan wie...? - wyrwało się Stefanowi.
- Mniejsza o to.
- To nie może być!
- Nie może być? - sucha nienawiść patrzałą na Stefana z okrytymi szkłami oczu Marglewskiego - A o Polsce podziemnej pan słyszał? o rządzie londyńskim?! - wypalił świszczącym szeptem (...) Tu, w lasach, armia zostawiłą we wrześniu broń. Zaopiekował się nią ten, ten...Pościk! Gdy zażądano, by wskazał miejsce, odmówił i powiedział, że zaczeka na bolszewików!


A w tomie trzecim Chmura stał się "miejscową osobliwością".
Cytuj
Nie bardzo jarzę  - o co Ci?
O nic szczególnego...zapomniałam dodać mrugacza po "Lema"...po prostu dał przepis na drobny złodziejski interes z kradzieżą żarówek - tutaj była kiedyś taka złodziejska fala kradzieży, ale klamek i rynien - na złom. Wykręcali regularnie klamki z drzwi wejściowych do budynków i rwali rynny od parteru - ile się dało.

Rozdział Wolność i konieczność...tytuł jak dla sytuacji Lema?
Wieleniecki przechodzi samego siebie (konieczność dla Lema? tak zepsuć tę postać?) - przeciwwagą: Rzepicki (pewna wolność Lema w formułowaniu pytań? zarzutów?)...na razie zostawiam ciąg dalszy.

xetras

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 1435
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #21 dnia: Października 04, 2021, 04:38:36 am »
Koncłagry więcej mają wspólnego z wojnami burskimi niż z zesłaniem.

Na Syberii nie "koncentrowano" - to Angole wsadzili cywili za druty.
PS.
Właściwy wynalazca to jednak pewien generał innego okupanta:
https://www.pbs.org/crucible/tl4.html
« Ostatnia zmiana: Października 04, 2021, 04:43:46 am wysłana przez xetras »
"Wspólnota narodu buduje się na kiczu" (Kundera)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #22 dnia: Października 04, 2021, 04:28:12 pm »
Nie bardzo rozumiem - masz na myśli, że na Syberii nie było obozów? Warunkiem koniecznym obozu jest drut?

W Rosji carskiej katorga miała się dobrze - szli na nią nie tylko kryminalni, ale także polityczni (to akurat łagry przejęły):
https://historia.org.pl/2015/05/10/katorga-na-syberii-zdjecia/

Ale wg mnie to ten sam przejaw niewolenia ludzi (i przestępców faktycznych i przeciwników niewolącego systemu), co późniejsze łagry, obozy niemieckie itp.

Wojny burskie - równoległe?

xetras

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 1435
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #23 dnia: Października 05, 2021, 11:17:49 am »
To tylko dygresja, koncentracja cywili w obozach  (co powodowało: choroby głód, śmierć) to wojenny wynalazek (Hiszpanie na Kubie i potem Brytyjczycy w południowej Afryce).

Na Syberii sam klimat wyniszcza, a wynalazek łagrów  bolszewicy przejęli i na wielką skalę zastosowali ale go nie wymyślili.
(Hiszpanie w wojnie z partyzantami kubańskimi w 1895- 1896 tuż przed wojną Stanów Zjednoczonych z Hiszpanią).
Konkretnie - generał gubernator Valeriano Weyler).
W Rosji carskiej łagrów raczej nie było.


PS. Chodzi o skalę i że stosowano to wobec całych wiosek i gmin a bolszewiccy urzędnicy z bezpieki byli rozliczani z planowych ilości wrogów ludu.
W statystyce miało się zgadzać.
Czyli niewinny mógł być winny - był ofiarą dla potrzeb statystyki.
Katorga to była kara za konkretne winy.
PPS.
Notka biograficzna o okrutnym generale:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Valeriano_Weyler


« Ostatnia zmiana: Października 05, 2021, 11:48:32 am wysłana przez xetras »
"Wspólnota narodu buduje się na kiczu" (Kundera)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #24 dnia: Października 05, 2021, 07:21:21 pm »
To tylko dygresja, koncentracja cywili w obozach  (co powodowało: choroby głód, śmierć) to wojenny wynalazek (Hiszpanie na Kubie i potem Brytyjczycy w południowej Afryce).
Myślę, że to kwestia definicji - wg mnie ludzi do niewolniczej pracy gromadzono na zamkniętych terenach od setek lat.
O, nawet jest taki trend w palmie pierwszeństwa:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/09/18/obozy-koncentracyjne-pierwszych-piastow/
[Psss...jak tak teraz na to patrzę: moją intencją nie było wywołanie dyskusji na temat polskich obozów koncentracyjnych...nie ten trop - a ten, że prawie każda władza, by poszerzyć swe wpływy, a zwłaszcza terytorialne - niewoliła ludzi, usuwała przeciwników - tyle. Naprawdę!:)]
Co oczywiście nie umniejsza win Anglików i innych nacji.

Na Syberii sam klimat wyniszcza, a wynalazek łagrów  bolszewicy przejęli i na wielką skalę zastosowali ale go nie wymyślili.
(Hiszpanie w wojnie z partyzantami kubańskimi w 1895- 1896 tuż przed wojną Stanów Zjednoczonych z Hiszpanią).
Ależ tak napisałam:
W Rosji carskiej katorga miała się dobrze - szli na nią nie tylko kryminalni, ale także polityczni (to akurat łagry przejęły)
Tołstoj to nie czasy sowieckie. To:
Nawiasem - czytam akurat Tołstoja "Zmartwychwstanie" - koniec XIX wieku - zesłańcy jadą na katorgę/zesłanie...są tam i więźniowie polityczni - komuniści. Transporty, etapy. Śmierć. Niemieckie obozy kolejnym wcieleniem tego samego zła? Posuniętym do ostateczności?

dotyczyło Rosji carskiej. I chociaż katorga nie nosiła nazwy "obóz koncentracyjny", to nosiła - wg mnie - znamiona (co nie oznacza, że rządziła się identycznymi prawami) niemieckich obozów, łagrów i innych ośrodków do niewolenia ludzi.

Co do syberyjskiego klimatu - oczywiście, że był/jest jednym z najlepszych strażników więziennych.
Ale obawiam się, że ludzie skutecznie mu dopomagali.

Mało tego - zesłani na Sybir umierali już na tzw. etapach - ludzi tam gromadzono w przepełnionych więzieniach, obozach:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Etap_(zsy%C5%82ka)

W Rosji carskiej ludzie byli albo katorżnikami (najcięższa kara) albo zesłańcami albo pobytnikami.
Tołstoj.
Jest i Czechow z "Sachalinem" z 1890 roku i o 30 (!) lat wcześniejsze "Wspomnienia z domu umarłych" Dostojewskiego  - z 1860 roku.

Pierwsze słowa z rozdziału "Dom umarłych"

Nasze więzienie stało na skraju twierdzy, tuż przy wale fortecznym. Czasem wyglądałem przez szpary parkanu na świat boży: a nuż coś zahaczę? - ale widziałem tylko skrawek nieba i wysoki wał ziemny porosły burzanem, a po tym wale dniem i nocą tam i z powrotem chodzą wartownicy, więc zaraz przychodziło mi na myśl, że upłyną całe lata, a ja zupełnie tak samo będę wyglądał przez szpary parkanu i zobaczę ten sam wał, takich samych wartowników i ten sam mały skrawek nieba, nie tego nieba nad więzieniem, lecz innego, dalekiego, wolnego nieba. Wyobraźcie sobie duży dziedziniec, jakie dwieście kroków długi, a póhorasta szeroki, w kształcie nieregularnego sześciokąta, opasany wysoką palisadą, czyli parkanem z wysokich słupów (pali), na sztorc głęboko wkopanych w ziemię, szczelnie przystających do siebie bokami, wzmocnionych poprzeczkami i u góry zaostrzonych -i-oto zewnętrzne ogrodzenie więzienia. W jednym z boków ogrodzenia są mocne wrota, zawsze zamknięte, zawsze—dniem i nocą - strzeżone przez wartowników, otwierano je, by wypuścić
idących do roboty więźniów. Za tymi wrotami był jasny, wolny świat, ludzie żyli tam jak wszyscy.

Brzmi znajomo. Chociaż nie ma drutów.
« Ostatnia zmiana: Października 05, 2021, 08:24:02 pm wysłana przez olkapolka »

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #25 dnia: Października 05, 2021, 08:37:40 pm »
Cytuj
wg mnie ludzi do niewolniczej pracy gromadzono na zamkniętych terenach od setek lat.
Dałbym tysięcy. Bo, dlaczego nie? 
Słyszałem o asyryjskich.
Cytuj
Tak, dlatego pomyślałam, że nie pasuje ten oryginalny. Rozjazd w ocenie.
Jasne, ale na początku u Lema to też pomnik, traci dopiero przy bliższym poznaniu, co jakże częste.
W sumie znamy jego biogram oficjalny, a te zawsze ugładzone i wybiórcze. O ile to ten czlowiek, rzecz jasna...
Cytuj
Zresztą - temat obozów,  które Stefan przeszedł - jeszcze wróci.
Tak, poczekajmy...będzie rozwinięte.
Cytuj
- później najwyżej wrócimy - na wstecznym -
Tak, później...coś mi dzisiaj brak ochoty na remanenty.
Szczery czekista ten Pościk.
W sumie tak mi się pomyślało, że książka ta jest interesującym świadectwem ucierania się tego co chciał napisać, a tego co musiał, by szło. By cenzura dała imprimatur. Chyba nie ma tak rozkraczonej pozycji z tamtej epoki, oficjalnie wydanej.
Cytuj
Rozdział Wolność i konieczność...tytuł jak dla sytuacji Lema?
Taa, tytuł mógłby być mruganiem do czytelnika.
Cytuj
Wieleniecki przechodzi samego siebie (konieczność dla Lema? tak zepsuć tę postać?) - przeciwwagą: Rzepicki (pewna wolność Lema w formułowaniu pytań? zarzutów?)...na razie zostawiam ciąg dalszy.
Ano, to chyba ta gra, nie pamiętam, ale chyba postawiłem już wcześniej (przy tomie drugim) tezę, że Rzepicki i Wieleniecki to dwie twarze tej samej postaci. Taki dwugław.
Ujął Wielenieckiemu, by pozwolić na więcej Rzepickiemu? Własciwie, to Wieleniecki w tym fundamentalnym sporze nie ma poważnych argumentów, widzi wiele systemowego zła ...ale ta droga prowadzi naprzód.., a Rzepicki traktuje go trochę jak dziecko we mgle ..jaki ty jeszcze młody jesteś, Bogusławie...
Ciekawy  fragment o fizjologii mózgu (co mi przypomina widok znajomy ten... ;)  ) - a to powrót na trop Choynowskiego.
Rozważania o mózgach elektronowych i zastąpieniu człowieka przez maszyny...jak ze "Strażnicy" wiadomych świadków...wyzwolenie człowieka, doskonały układ społeczny, zaludnimy galaktykę - ZWYCIĘZYMY!
Amen  8)
Puenta W. - albo komunizm, albo zagłada!
Puenta ma - żenada.
Z ciekawostek...wspominane myszy z tomu drugiego  pochorowały się i zdechły bez efektu dla nauki... cóż - kolejne ofiary wojny?
Po tej klęsce intelektualnej Wielenieckiego, zwycięzca Rzepicki musiał okazać się agentem wrażych sił...ratującym bandytę?
Dla równowagi?
To odbierało moc jego argumentom?
I kończąc - drobne didaskalia...zdumiewające.
Gabinet (a mamy rok 48 - kolejna data dzienna - 21 września) Rzepickiego usiany książkami i pismami naukowymi. ...ujrzał istną górę przesyłek pocztowych z zagranicznymi markami...wszystkie komplety "American Scientist", "Journal of Biophysics", a tu widzisz "Review of biology", całość czasu wojny. .., to Journal of Physological Chemistry", Andrew mi przysłał...
Coś przypomina takie składowisko literatury z zagranicy. Akurat w 48 Lem zaczął pracować ...W latach 1948–1950 pracował jako młodszy asystent w Konwersatorium Naukoznawczym Asystentów Uniwersytetu Jagiellońskiego prowadzonym przez doktora Mieczysława Choynowskiego.. że wiki zacytuję.
Czyżby opisał realnie istniejący gabinet? Jeśli tak, to jego mentor nie tylko prasę naukową kolekcjonował. Są tam i inne pisma... londyńskie. Niespecjalnie chowane, co zdumiewa Wielenieckiego...nie spodziewałem się, że profesor tak demagogicznie ocenia wyniki plenum......dlaczego profesor korzysta z z takiej...jednostronnej i tendencyjnej informacji? O, to widzę jeszcze - wskazał paczkę zeszytów "Przeglądu Polskiego".
Rzepicki jak to badacz - Wcale nie. Ja prasę rządowa także czytam.
- nie chce mi się na ten temat z profesorem dyskutować. Plenum wykazało...wybrało słuszną linię partyjną - tyle ma do powiedzenia naukowiec Wieleniecki.
Tylko trochę więcej niż Linda w wiadomej ciętej ripoście.
A jakie to plenum tak ich poróżniło?
To czas konfliktu Stalina z Tito i potępienia Jugosławii oraz tzw. "narodowych dróg do komunizmu". Był to sygnał to ataku komunistów moskiewskich na 'krajowych" i przejęcia przez tę frakcję władzy. Ten tutejszy krajowy, to Gomułka, którego właśnie obalono...szły czasy Bieruta. Fragmenty z londyńskiej prasy; Rzepicki wyłowił "Orła Białego" To -  pokazywał wydrukowane tłusto tytuły; ROZŁAM W PPR, SEKRETARZ GENERALNY OFIARĄ TERRORU. KIEDY W KOMUNIŚCIE BUDZI SIĘ SUMIENIE...
Zaciekawiony zerknąłem w wrześniowy numer rzeczonego Orła.
Lem miał naprawdę dobre rozeznanie w temacie :D

Ktoś chce całość, to tutaj;
http://www.pbc.uw.edu.pl/2491/1/37.pdf
« Ostatnia zmiana: Października 07, 2021, 12:28:32 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16652
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #26 dnia: Października 07, 2021, 12:20:43 am »
wynalazek łagrów  bolszewicy przejęli i na wielką skalę zastosowali ale go nie wymyślili.

Niemniej tak się tam ten wynalazek przyjął, że tradycja wciąż żywa (uwaga, drastyczne, zwł. link do o2):
https://belsat.eu/pl/news/06-10-2021-gulagu-net-rosjanie-brali-udzial-w-torturach-protestujacych-bialorusinow/
https://www.o2.pl/informacje/tak-wyglada-rezim-putina-to-nagranie-potajemnie-wywieziono-z-rosji-6690941984484000a
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosja-inspekcja-w-wiezieniu-w-saratowie-w-zwiazku-z-podejrzeniami-o-tortury/grh2x2h
(To też w formie swoistego kontekstu, bo wiadomo, że co teraz - odgórnie czy oddolnie - za wschodnią granicą, to wówczas u nas, programowo.)
« Ostatnia zmiana: Października 07, 2021, 12:57:08 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #27 dnia: Października 10, 2021, 01:12:59 am »
Cytuj
Wieleniecki przechodzi samego siebie (konieczność dla Lema? tak zepsuć tę postać?) - przeciwwagą: Rzepicki (pewna wolność Lema w formułowaniu pytań? zarzutów?)...na razie zostawiam ciąg dalszy.
Ano, to chyba ta gra, nie pamiętam, ale chyba postawiłem już wcześniej (przy tomie drugim) tezę, że Rzepicki i Wieleniecki to dwie twarze tej samej postaci. Taki dwugław.
Ja z kolei mam wrażenie, że Rzepicki i Wieleniecki orbitują wokół postaci samego Lema, Choynowskiego i - dzisiaj powtarzałam tę ich rozmowę - może nawet ojca Lema.

To ostatnie skojarzenie - okołorocznikowe: "W sześćdziesiątym roku życia zostałem "repatriantem"..." - mówi Rzepicki.
Oraz choroba - angina pectoris...Lem chyba o tym mówił...i u pani Gajewskiej:
W roku  1937  u  Samuela  Lehma  zdiagnozowano  chorobę  serca (angina pectoris).

Te rozważania o mózgu - przypisałabym zainteresowaniom samego Lema - natomiast gabinet Rzepickiego - tytuły czasopism - jak napisałeś: Choynowski.
I tak - Rzepicki traktuje W. pobłażliwie, jak naiwnego młodzieńca.
Zresztą na końcu rozdziału wykazuje się niezwykłą jak na niego stanowczością i prawie szantażem - na nic wcześniejsze wywody - Wieleniecki ugiął się.
Cytuj
Puenta W. - albo komunizm, albo zagłada!
Puenta ma - żenada.
Jasne - teksty Wielenieckiego to żenada. Są po prostu niewiarygodne w jego ustach. Sprzeczne z postawą, którą powinien reprezentować naukowiec.

Ale z drugiej strony...obezwładniający strach przed Niemcami i przekonanie, że to komuniści przegonili to zło z Polski. To rok 1948. Czy można jeszcze wierzyć w uczciwość nowego systemu? Ludzi?
Nie wiem, ale Lem tę linię powiela kiedy mówi o motywach postępowania Wielenieckiego:

Są tam [koło Mauer - Ol] warstwy bogate w narzędzia okresu brązowego, warstwy wieku kamiennego, a od góry przykrywa je nowa warstwa, popielaty pył z czarnymi okruszynami. To popiół spalonych ludzi z krematorium obozowego. Warstwa naszej cywilizacji. Ale nie będzie już nigdy rosła. Kto to sprawił? Kto udaremnił dalszy mord milionów, jeśli nie państwo komunistów?

I dalej - czy wtedy wyobrażalnym był kolejny bandytyzm - w dodatku bez poetyzacji?

Ze wszystkich tych książek [poniemieckich - Ol] wyzierała obłuda, doprowadzona do kresu. Miłość dóbr tak chciwą, że nawet trupom wyrywała z ust złoto, osłaniał z zewnątrz mit nordyka, zapatrzonego w wyniosłe zaświaty. Wszystko zaś razem - bandytyzm i jego poetyzacja - podlegało ustawicznej pasji klasyfikatorskiej.

Nie, nie bronię Wielenieckiego...to postać kreślona grubą krechą, rzucona na pożarcie...ale bywa refleksyjna.

Co by tu jeszcze?
Zajrzeć w kolejny rozdział?
Kolejny rozdział - kolejny przewrotny tytuł:Gaudeamus igitur

Radujmy się z powrotu do obozowych losów Stefana...ale! 5 stron i "Wtedy właśnie poznał Halinę."
Tę Halinę o której literatura okołolemowa milczy...tylko Harey, Eri, Anny...a Halina?:)





liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #28 dnia: Października 10, 2021, 08:27:56 pm »
Cytuj
Ja z kolei mam wrażenie, że Rzepicki i Wieleniecki orbitują wokół postaci samego Lema, Choynowskiego i - dzisiaj powtarzałam tę ich rozmowę - może nawet ojca Lema.
Pełna zgoda.
Książkowe postaci nie są stuprocentowymi odbiciami realnych. Są mieszanką z elementem dominującym. Ba, proporcje potrafią się zmieniać. I tak – Lem jest w każdej z nich, może najwięcej go w Stefanie T. Podane przez ciebie przykłady potwierdzają to.

Cytuj
Zresztą na końcu rozdziału wykazuje się niezwykłą jak na niego stanowczością i prawie szantażem - na nic wcześniejsze wywody - Wieleniecki ugiął się.
Taa...zaskakująca ta nagła twardość staruszka, że niby taki on z głową w chmurach...
Jakby te wcześniejsze zachowania były tylko pozą odgrywaną wobec Wielenieckiego.

Cytuj
Ale z drugiej strony...obezwładniający strach przed Niemcami i przekonanie, że to komuniści przegonili to zło z Polski. To rok 1948.
To akurat  fakt...do dzisiaj stosowany argument, który maziek zwykł tutaj nazywać argumentum ad Hitlerum. Podobnie Suworow ( a z naszych Mackiewicz), na tym forum via paluszki LA – Hitler uwiarygodnił komunizm.
Był tym „Lodołamaczem”.
 A skoro i dzisiaj ma to swoją wagę, tym bardziej ważyć musiało tuż po wojnie. Rola Stalina w wyhodowaniu Hitlera wciąż nie do końca poznana, a w przestrzeni medialnej właściwie wcale nie funkcjonuje – stad naiwne uproszczenie w opozycję; zły Hitler- dobry Stalin.
 Hmm.. jestem w stanie zrozumieć taki tok myślenia... Natomiast, czy z tego wynika, że komunizm uratuje świat przez nuklearną zagładą niesiona przez Amerykanów?
 Dam szerszy cytat;
Niemiec (ja)..przegraliśmy, dlatego sądzicie nas w Norymberdze, a Amerykanie popełnili takie same zbrodnie: cóż ich bomba, przecież to „latający piec krematoryjny..” Tak, profesorze, komunizm nie jest jedyną możliwością. Jest i druga – zagłada.

I odpowiedź Rzepickiego;
- Nie tacy straszni ci Amerykanie, nie tacy straszni...

Porównanie  bomby A z obozami zagłady...  nie kończę myśli; ...uciekam w drugą – jacy jesteśmy europocentryczni. Bo idąc podobnym tropem – iluż Chińczyków uratowała bomba A. ?
Szacunki tamtej wojny (w tym ludobójstwa) są od 20 (z czego 17 mln  to cywile) do 35 milionów zabitych.  Czy okrucieństwo (nie mniejsze niż Niemców, acz inne) Japończyków uwzniośla  stosowanie bomb atomowych? Bo skoro okrucieństwo Niemców rehabilituje stalinowski terror...  dobra tam, skończę z próżną retoryką.

Cytuj
- Nie, nie bronię Wielenieckiego...to postać kreślona grubą krechą, rzucona na pożarcie...ale bywa refleksyjna.
Jasne, jest refleksyjność. Ale bardzo nienaukowa, czego jednak można by spodziewać się po naukowcu.
Najdziwniejsza jest ta zmiana o której już pisałaś,  wobec drugiego tomu.
Znaczy domyślam – by napisać postać Rzepickiego, dla kontrapunktu,  Wieleniecki musiał być właśnie taki.
Bo jak napisał cenzor, choć to o Stefanie...ale może nie tylko?
 – książka jest o „przemianie ideowej inteligenta, który po ciężkiej walce przełamuje postawę neutralnego... i staje po słusznej stronie.”
Postać rzucona na pożarcie cenzurze?
 Czerń i biel – na tym zresztą polegał socrealistyczny schemat, choć biorąc pod uwagę całość trylogii mocno rozwodniony.

Cytuj
Radujmy się z powrotu do obozowych losów Stefana...ale! 5 stron
O tym wciąż jakoś mi ciężko, nadmiar szczegółów... zatem może tylko ogródkami?
.. skąd u Lema te szczegóły, choćby Bełżca? Wiadomo, źródła mogły być różne – ale czy i pokłosie tego?
„ relacja Lema na temat spotkania ze starym Żydem, który został przemycony (podobnie jak Karski) do Bełżca, a po powrocie do Lwowa odtworzył na oczach Lema szczegółowy plan obozu, aby przekazał go podziemnej komórce.” – Bereś.
I jeszcze to stwierdzenie, że Auschwitz  był łagodniejszy, co ze zdziwieniem zauważyłem już  w relacjach Grzesiuka z Mauthausen-Gusen. Tam wyrażone bardziej radykalnie.
Cytuj
- ! 5 stron i "Wtedy właśnie poznał Halinę."
Tę Halinę o której literatura okołolemowa milczy...tylko Harey, Eri, Anny...a Halina?
No właśnie Halina.
Zasługuje na szczególną uwagę, a ja się za bardzo rozpisałem.
Może oddzielnie? Później?
W każdym razie, mam wrażenie, że wiem na kim była wzorowana...właściwie, prawie pewność.
Drugie, i to jest przy okazji Haliny wstawiony tekst. Tekst wykraczający poza ramy tej trylogii, poza całą twórczość literacką Lema. Jego, mam wrażenie, credo.
Coś co zaskoczyło Orlińskiego, Gajewską, innych rozmówców. Nad czym zżymał się Bereś i Fiałkowski – tu wyrażone expressis verbis.
Trzecie...mignęły mi buciki.

Tymczasem sterczy...starczy...o, dość!
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7011
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Czas nieutracony III: Powrót]
« Odpowiedź #29 dnia: Października 11, 2021, 12:44:19 am »
Cytuj
Ale z drugiej strony...obezwładniający strach przed Niemcami i przekonanie, że to komuniści przegonili to zło z Polski. To rok 1948.
To akurat  fakt...do dzisiaj stosowany argument, który maziek zwykł tutaj nazywać argumentum ad Hitlerum. Podobnie Suworow ( a z naszych Mackiewicz), na tym forum via paluszki LA – Hitler uwiarygodnił komunizm.
Był tym „Lodołamaczem”.
 A skoro i dzisiaj ma to swoją wagę, tym bardziej ważyć musiało tuż po wojnie. Rola Stalina w wyhodowaniu Hitlera wciąż nie do końca poznana, a w przestrzeni medialnej właściwie wcale nie funkcjonuje – stad naiwne uproszczenie w opozycję; zły Hitler- dobry Stalin.
 Hmm.. jestem w stanie zrozumieć taki tok myślenia... Natomiast, czy z tego wynika, że komunizm uratuje świat przez nuklearną zagładą niesiona przez Amerykanów?
Zrozumieć taki tok, ale wtedy - z dzisiejszą wiedzą: nie broni się.
I nie - oczywiście, że nie wynika. To nie wynikanie a dogmat. Każda autowładza musi mieć wroga - nie pokonanego, ale do walki, do oporu - so.
To nie logiczne wynikanie, analiza faktów - to dwubiegunowy świat.
Cytuj
Jasne, jest refleksyjność. Ale bardzo nienaukowa, czego jednak można by spodziewać się po naukowcu.
:))
Napisałam to samo i dilejtowałam - pomyślałam, że taki z niego naukowiec...to rzucił, tamtego nie skończył i został psychologiem, a jak mu Rzepicki przyrzepił: na ludziach coś słabo się zna.
Cytuj
O tym wciąż jakoś mi ciężko, nadmiar szczegółów... zatem może tylko ogródkami?
.. skąd u Lema te szczegóły, choćby Bełżca? Wiadomo, źródła mogły być różne – ale czy i pokłosie tego?
„ relacja Lema na temat spotkania ze starym Żydem, który został przemycony (podobnie jak Karski) do Bełżca, a po powrocie do Lwowa odtworzył na oczach Lema szczegółowy plan obozu, aby przekazał go podziemnej komórce.” – Bereś.
I jeszcze to stwierdzenie, że Auschwitz  był łagodniejszy, co ze zdziwieniem zauważyłem już  w relacjach Grzesiuka z Mauthausen-Gusen. Tam wyrażone bardziej radykalnie.
Tak, ta relacja o Bełżcu jest pełna szczegółów - jak np. ten o siatce drucianej zamaskowanej liśćmi - co miało zasłaniać przeciąganie zwłok...ale świadomość i raporty były - w Londynie - w 1942. Może Lem się z nimi zapoznał?
Mnie tylko jedno - z Bełżca do Oświęcimia? Z Bełżca raczej nie podróżowało się dalej...a koniec  obozu czyli rok 1943 był dramatyczny: wykopywanie zwłok, palenie ich, mielenie kości w młynkach do zboża, zaoranie i zasianie - nic się nie o-stało...
A resztkę więźniów wysłano do Sobiboru.

Co do Oświęcimia - tak, też skojarzyło mi to do Grzesiuka.
U Lema to chyba kwestia nadziei. W Oświęcimiu była praca - była nadzieja? Bełżec był miejscem mordu i tyle.

Te Litomierzyce - linkowałam wyżej:
Wkraczające w dniu 9.05.1945 roku jednostki sowieckie zastały na terenie obozu około 1200 chorych, niezdolnych do marszu więźniów. Był to zatem ostatni niemiecki obóz koncentracyjny istniejący na terenie okupowanej Europy.
Niezdolnych - a Stefan puścił się w drogę do kraju, żmudną, zawiłą...
No nic.

Z kolejnych zaskoczeń - to spotkanie z ojcem w PURze.
W końcu postanawia odciążyć ojca i rusza do pracy - skąd to położnictwo po psychiatrii? Można tak zmieniać oddziały?

Stefan jest kłębkiem splątanych nerwów - samotnik, okrutnie doświadczony, poważny [żartował, on, który wiedział, że można spalić milion ludzi i nie dzieje się nic, ale to zupełnie nic], ale jednak szuka kogoś [przygarnął kota, ale "zezłościło go samolubne bydlę"] i nagle -  to kompletnie nie pasujące zdanie o Halinie - zaskoczyło mnie.

Ktoś upadał trzy razy, a ktoś kogoś spotykał...zaczontek ich znajomości to przypadkowe spotkania - rozstrzał...:
1) w kinie na filmie popularnonaukowym - wyświetlano wtedy takie?
2) na wystawie abstrakcjonistów [oko brały łaskotki - od tych dzieł]
3) w kinie na bajce o królewnie Śnieżce
Stefan zagaił rozmowę...bo czwarte spotkanie w tak dużym mieście jest nieprawdopodobne.

Cytuj
Drugie, i to jest przy okazji Haliny wstawiony tekst. Tekst wykraczający poza ramy tej trylogii, poza całą twórczość literacką Lema. Jego, mam wrażenie, credo.
Coś co zaskoczyło Orlińskiego, Gajewską, innych rozmówców. Nad czym zżymał się Bereś i Fiałkowski – tu wyrażone expressis verbis.
Chodzi o zacieranie własnych śladów? Mylenie tropów?

I rzecz dziwna: nie kłamiąc - nie mówił całej prawdy. Kontrola, działająca nieświadomie jak filtr, ukryty pod jego wolą i wiedzą, ustalała nieomylnie skład każdej wypowiedzi.

Cytuj
W każdym razie, mam wrażenie, że wiem na kim była wzorowana...właściwie, prawie pewność.
?
Na kimś ze Lwowa?
"Hipoteza Racheli"?