Co do Warszawy, to zaręczam Panu, że nie jest ona rosyjskim miastem. Przypuszczam, że chodziło o jakiś przypadkowy dowcip, w jakimś incydentalnym programie satyrycznym, nie warty umysłowego zachodu.
W programie satyrycznym? Hm. W pewnym sensie tak. W sensie, że rosyjskie polityczne talk-show są satyrą na normalną, cywilizowaną dyskusję. Ci którzy oglądają rosyjską telewizję, mogą potwierdzić - zerowa kultura dialogu, emocje dyskutantów wymykają się spod kontroli, wszyscy mówią naraz, usiłując się przekrzyczeć, nikt nikogo nie słucha. Najsilniejsze argumenty to podnoszenie głosu do krzyku, obelgi i pogróżki wobec oponentów o odmiennych poglądach.
Nie przesadzam. Dowodem – dowolny program polityczny powiedzmy na antenie Rosji24. Prowadzony na przykład przez takich mistrzów propagandy jak Dmitrij Kisielow albo Władimir Sołowjow. Wystarczy przez 5 minut popatrzeć i posłuchać widowisko. Dłuższego oglądania nie polecam – zaczynają się tachykardia, ból głowy i tremor rąk

Co do zagrożenia - ja go w Polsce nie widzę ani trochę. Napawam się pokojem, spokojem i poczuciem absolutnego bezpieczeństwa.
Nie widzi Pan zagrożenia? I dzięki Bogu!
Jestem odmiennego zdania, wg mnie zagrożenie ze wschodu jest jak najbardziej realne. Niemniej mogę Pana zapewnić – z całego serca bym chciał, żeby Pańska analiza sytuacji okazała się słuszna, moja zaś – nie

Inni, tutejsi, nazywali też owe miasto - "małym żydowskim miasteczkiem na niemieckim pograniczu" (Cat Mackiewicz, ale Stanisław). Czy z tego wynika, że rosyjskie? 
Nie, z tego nie wynika. O ile zrozumiałem ułomną logikę pomysłodawcy, wynika z tego, że w latach 1832-1918 Królestwo Polskie de jure i de fakto było częścią Imperium Rosyjskiego.
No i później, w 44-45. But wyzwoliciela deptał Polskę? Deptał. Szczęście i pokój (na bagnetach) zaniósł? Zaniósł. Więc czegóż jeszcze? Czyż tego za mało, żeby nie tylko Warszawę, a i całą Polskę uważać za swoją własność? Jasne, prawda?

Chodzi o rezydencie czy o Prezydencie?
Tego właśnie nie wiem.
Ale tak, chodziło mi o wybranego na Prezydenta Ukrainy. Sporo tu pisano o jego "uwikłaniach".
Taaa? U nas też o tym mówią i piszą. Jednak nie wiem, ile prawdy zawierają te podgłoski. Czyżby było aż tak źle? O tensor... Czyżby wybraliśmy... rezydenta? I co wówczas? Wszystko przepadło? Pan P. dostanie Ukrainę bez walki, prosto na spodeczku? Oj...
Sporo pisano... Byłbym Ci bardzo wdzięczny, livie, za każdą informację na ten temat.