Ja już się pogubiłem i nie wiem czyje logo mam na majtkach i do której bramki strzelam - więc nie wiem co mi to samo napisałaś co ja odpowiedziałem, podejmę więc heroiczną próbę postawienia kilku tez, które KAŻDY niech skwituje tak/nie i wtedy się zdecyduję jak zeznawać.
Najpierw tezy, co do których wszyscy (?) się zgodzą
1. śmiertelność w danym pojawieniu się danej choroby to ułamek - stosunek tych, którzy zmarli do tych, którzy zachorowali (na tę chorobę, w tym jej pojawieniu)*(4)
2. "zmarli" to tacy, którzy byli chorzy i zmarli - i stanowią licznik ww. ułamka *(5)
3. ci, którzy w danym pojawieniu choroby "zachorowali" - stanowią mianownik**(6)
A teraz tezy na szóstkę:
4. za zmarłych na dana chorobę uważa się tych, dla których choroba ta (jej rzeczywiste objawy i wywołane nią szkody w organizmie) była główną przyczyną śmierci
5. ci którzy chorują (są w trakcie choroby), ujęci są w mianowniku, ale nie są ujęci w liczniku niezależnie od skutku, więc de facto zaniżają śmiertelność (przesunięcie czasowe zgonów względem zachorowań)...
i pytanie na złotą tarczę z diamencikiem:
6. chory na daną chorobę to osoba, u której wystąpiły somatyczne objawy danej choroby (zakażony nie jest automatycznie chorym).
4. Raczej trudno bedzie to stwierdzic obiektywnie. Zdaje sie, ze cos ponad 90% ze zmarlych mialo wiecej niz jedna potencjalnie smiertelna chorobe. Obawiam sie, ze do rozdmuchanych statystyk bedzie wchodzic kazda osoba ktora umarla "z" virusem, a nie "od".
5. Czesc z nich zasili mianownik, ale licznik bedzie sie stale powiekszal z powodu nowych przypadkow. Dlatego smiertelnosc rozpatruje sie w skali czasowej, np. roku, albo sezonu. Dobrze kombinuje?
6. Tez nie takie proste, bo od jakiej intensywnosci objawow uznajemy, ze ktos jest chory? Skala jest od zerowych, przez lekki kaszel...etc... az do zjazdu i podlaczenia do wentylatora.
Smiertelnosc jest malo miarodajnym narzedziem w tej sytuacji, skoro olbrzymia wiekszosc przechodzi bezobjawowo. Tutaj liczy sie Case Fatality Rate, czyli zmarli/zainfekowani, zeby wiedziec jak niebezpieczny jest nowy wirus. Oczywiscie pelna liczbe tez poznamy na koniec epidemii. Co ciekawe, coraz wiecej danych wskazuje na to, ze mlodzi, zwlaszcza dzieci po zainfekowaniu nie wytwarzaja nawet przeciwcial, bo ich ukl. immunologiczny rozwala wirusa w pierwszej linii obrony. Ostatnio slyszalem to od Dr Karola Sikory (z UK), ale nie tylko. Nie jest to pewne, jak na razie.
https://www.youtube.com/watch?v=uk2YZfnsOPg Maziol, czy ja Cie wczesniej dobrze zrozumialem, ze twierdzisz iz pomysl z lockdownem jest dobry, bo prawie wszyscy politycy na to poszli? Czyli im wieksza liczba, tym sluszniejsza racja? Napisales tez (mam nadzieje ze nie przekrecam), ze nie podnosza sie glosy sprzeciwu wobec tego? Czytalem i sluchalem dziesiatki opinii krytycznych wobec tego i to wybitnych specjalistow, a nie jakis ptysi, nie wiadomo skad.
Opre sie glownie na danych z UK, sila rzeczy orientuje sie najlepiej. Codziennie wychodzi sztab rzadowy i nawija do populacji, oraz bierze pytania na klate. Od jakiegos czasu testuja ludzi na obecnosc przeciwcial w populacji. Najwiecej w Londynie. 3 dni temu podali dane, iz 17 % Londynczykow ma przeciwciala. 3 dni wczesniej mowili, ze 10%, czyli ta liczba gwaltownie rosnie, tzn. dowiadujemy sie o tej, prawidlowej liczbie. W Londynie zyje 9.3 mln ludzi, 3 dni temu licznik zmarlych pokazywal 5800. 26500 bylo pozytywnych, wiec juz ich nie testowali. 17% z 9.3 mln to 1581000, + 20700 (pozytywnych - zgonow) = 1601700. 5800/1601700= 0.36% zainfekowanych umiera. Z tego procenta (w zaleznosci od zrodel) 90% do 95% mialo co najmniej 1 powazna, potencjalnie smiertelna chorobe, pomijam na razie podeszly wiek jako czynnik. Powiedzmy, ze 92.5%. Czyli tych ludzi powinnismy pilnowac jak jajek. To daje ryzyko smierci dla pozostalych rzedu 0.027%. Chyba sie w matmie nie rozjechalem, jesli tak to przepraszam. Uwazasz ze warto bylo zamykac caly kraj?
Szwecja bez lockdownu, ma mniej zgonow per capita niz UK, Wlochy, Hiszpania, Francja i Belgia. We wszystkich europejskich krajach widac wyraznie, ze epidemia wygasa teraz mniej wiecej podobnie, obojetnie czy z lockdownem, czy bez.
1. Ten zalosny Ferguson, z Imperial College, ktory stal za "strategia" lockdownu, kiedy byl zapytany czy brali w ogole pod uwage ilosc zgonow, spowodowana lockdownem, odpowiedzial wprost, ze nie. Czy uwazasz, ze taki expert jest wiarygodny? Ten Dr Sikora, z linku, ktory jest immunologiem i onkologiem, ocenia ze ok. 50000 ludzi umrze na samego raka, jesli lockdown potrwa do wrzesnia.
2. Czy uwazasz, ze zaden z politykow ktory wprowadzal ta strategie nie zwrocil uwagi na ten oczywisty mankament tejze strategii?
3. Dlaczego akurat jego i jego instytucji strategie przyjeto, pomimo obiekcji innych expertow, oraz chybionych calkowicie poprzednich modeli?
4. Czy uwazasz, ze moze to miec zwiazek z faktem, ze w UK nad szczepionka pracuje wlasnie Imperial College (ktory dostal 180mln $ od Gatesa), wraz z Oxford Uni?
5. Glowny doradca medyczny Prof Chris Whitty (Chief Medical Officer), ktory prowadzi cala strategie UK, w 2008 dostal od Gatesa (chyba sie orientujesz jak bardzo Gates jest zaangazowany w rozpowszechnianie szczepionek?) 40000000$ "nagrody" za prace ze szczepionkami w Afryce. Nie, nie pomylily mi sie zera. Mozesz to sprawdzic. W niedawnym wystapieniu rzadu UK padlo pytanie, czy szczepionka, kiedy powstanie bedzie obowiazkowa dla wszystkich. Minister wil sie jak piskorz, zeby nie odpowiedziec wprost i w koncu nie odpowiedzial. Przekazal paleczke do Whitty, a on na to, ze ma nadzieje ze ludzie beda sie szczepic dobrowolnie. Potem zabral glos trzeci i stwierdzil,ze niektore kraje szczepia obowiazkowo i ze to tez jest opcja. Szczepionka moze byc juz we wrzesniu, jak twierdzi strona rzadowa. Ciekawe, bo jeszcze miesiac temu wszyscy mowili o 1.5 roku najwczesniej. Wprowadzenie nowego leku na rynek wiaze sie z ok. 12-stoletnim okresem prob i badan. Nie uwazasz, ze jest to podejrzanie szybko? Pamietasz pandemie swinskiej grypy i afere ze szczepionkami wtedy?
6. Czy uwazasz ze sa osoby i instytucje ktore zrobia fortune na sprzedazy szczepionek?
7. Czy uwazasz ze te osoby moga miec wplyw na politykow, zeby wprowadzali taka, a nie inna strategie? I na ile jest to prawdopodobne?