Przeciwnie, to jest zgodne z regułami sztuki:
Leonid Breżniew zebrał biuro polityczne po pierwszym amerykańskim locie załogowym na Księżyc. W czasie obrad jednogłośnie uchwalono, że kosmonauci radzieccy polecą na Słońce, by dowieść wyższości techniki radzieckiej. Następnego dnia Breżniew spotyka się z delegacją kosmonautów i mówi im, że mają polecieć na Słońce. Na to jeden z zebranych podnosi rękę i nieśmiało zauważa: - Ależ towarzyszu sekretarzu generalny, tam jest dosyć gorąco... - Czy wy myślicie, że w biurze politycznym są sami idioci? - odpowiada wzburzony Breżniew. - Nocą polecicie, towarzysze! Nocą!
A tak serio: przyznasz, że widok tego słupa ognia (lemowskie "stali na ogniu" w myślach powraca) był prześliczny, godny opisu Mistrzowym piórem. Prawdziwa SF dziejąca się na naszych oczach.