Zaiste dobra, sporo lepsza chyba niz moje zapowiadane fragmenty
Powiem Wam jednak ze jestem zaskoczony, gdyz Lem w calej potedze myslowej dotyczacej nauki nie potrafi w ogole uzyc jej jesli chodzi o religie
Napisze cos, jakby do Mistrza, zgodne z moimi aktualnymi przekonaniami, do ktorych doszelem droga logicznego wnioskowania. Oczywiscie nie twierdze ze sie nie myle, wiec nie odbierajcie tego jako przejawu nadmiernej pewnosci siebie czy "mentorstwa". Napisze poprostu gdzie widze "dziury" w rozumowaniu Lema, zaskakujace jak dla mnie "dziury".
Otorz Lem nie bierze pod uwage podstawowej rzeczy, ULOMNOSCI CZLOWIEKA! Wiedzac jak malo wiemy o swiecie (w sensie wszechswiecie), jak bardzo bladzimy w sprawach ktore mozemy dotknac i zobaczyc przyjmuje to co mowia LUDZIE o Bogu. To znaczy, slucha buddysty czy chrzescijanina czy muzelmanina i nie rozumie, ze ich "wersja" jest wersja zubozoną, ze poprostu nie znaja calej prawdy i przedstawiaja Mu prawde ograniczoną. Sprawa dla mnie wyglada nadzwyczaj prosto. Nie mozemy NIGDY zrozumiec czym jest Bog (no poki sami nim nie bedziemy) z samej definicji pojecia Bog (to taki limes dla wiedzy
). Zadziwia mnie ze Lem nie wyciagnal jakiejs "sredniej" ze wszystkich wiar i nie stworzyl sobie na tej bazie jakiegos obrazu a ze wierzy ze jedna z wiar na Ziemi jest wlasciwa a inne to pomylki
Dziwia mnie troche rowniez pytania o istotowosc Boga, choc to moge zrozumiec w zwiazku z ogromnym wplywem nauki. Ciekaw jestem jak zareagowal by na opis Boga dany przez mistyka (kogos po przezyciu mistycznym), ja mialem okazje czytac dwa opisy, tlumaczace w ograniczony sposob mniej wiecej to samo. Co wiecej, mysle ze taka wersja by sie Lemowi spodobala ale oczywiscie jej nie przedstawie bo i tak zabrnelismy niebezpiecznie daleko...
Powiem na koncu tylko, ze jesli jest dobrym czlowiekiem (a z tego co widze to jest), to problem Go poprostu nie dotyczy, dlatego Jego podejscie jest naiwne i proste ale wlasciwe i bezpieczne