Coś się Wam, Drodzy Moi dyskusja nieco z kolein wykoleiła
, a przecie tyle jeszcze do przeanalizowania...
To np. piękne jest:
"Następny model pralki Nuddlegga wyszywał już sonety; Snodgrass odpowiedział pralkami podtrzymującymi konwersację w łonie rodziny podczas przerw programu telewizyjnego. Nuddlegg próbował zrazu tę licytację storpedować - wszyscy pamiętają niechybnie jego całostronicowe wkładki do gazet z obrazem wykrzywionej szyderczo, wyłupiastookiej pralki i słowami: “Czy chcesz, żeby Twoja pralka była inteligentniejsza od Ciebie?! Na pewno NIE!!!” Snodgrass jednak, całkowicie ignorując tę próbę odwołania się do niższych instynktów publiczności, w następnym kwartale przedstawił pralkę, która piorąc, wyżymając, mydląc, szorując, płucząc, prasując, cerując, robiąc na drutach i rozmawiając, podczas tego wszystkiego odrabiała za dzieci zadania szkolne, udzielała horoskopów ekonomicznych głowie rodziny oraz samoczynnie przeprowadzała freudowską analizę snów, likwidując na poczekaniu kompleksy z gerontofagią i patricidium włącznie. Wtedy Nuddlegg, załamawszy się, rzucił na rynek Superbarda, pralkę-wierszokletnicę, obdarzoną pięknym altem, która recytowała, śpiewała kołysanki, wysadzała niemowlęta, zamiawiała kurzajki i prawiła paniom wyszukane komplementy. Snodgrass odparował to posunięcie pralką-wykładowcą pod hasłem: “Twoja pralka zrobi z Ciebie Einsteina!!!” - wbrew jednak oczekiwaniom model ten szedł bardzo słabo, obroty spadły do końca kwartału o 35%, a więc gdy wywiad ekonomiczny doniósł, że Nuddlegg przygotowuje pralkę tańczącą, Snodgrass zdecydował się, w obliczu grożącej katastrofy, na posunięcie całkowicie rewolucyjne. Zakupiwszy za sumę 350 000 dolarów odpowiednie prawa i zezwolenia osób zainteresowanych, skonstruował pralkę dla kawalerów, obdarzoną kształtami znanej sexbomby, Mayne Jansfieid, w kolorze platynowym, i drugą, według Phiriey McPhaine, czarną. Natychmiast obroty podskoczyły o 87%. Zrazu przeciwnik jego wystosował apele do Kongresu, do opinii publicznej, Ligi Cór Rewolucji, jak również Ligi Dziewic i Matron, że jednak Snodgrass wprowadzał bez przerwy do sklepów pralki obojga płci, coraz piękniejsze i bardziej pociągające - Nuddlegg skapitulował i wprowadził pralki na zamówienia indywidualne, nadając im wybraną przez klientów postać, koloryt, tuszę i podobieństwo według załączonej przy zamówieniu fotografii."Ileż tam obserwacji celnych, naprzód, że
lud prosty sonetami na siłę traktowany (cóż za nietrafna w naszych czasach
strategia marketingowa!) na odwołanie się do głupoty może być podatny. Czemu nie był? - wielka to zagadka, ale rynek rządzi się paradoksami... chociaż... te horoskopy i freudowskie analizy chyba sporo tłumaczą
. Dalej, fiasko pralki-wykładowcy chyba oczywiste, co inksze gdyby miała uprawnienia do dyplomów dawania (ale to już by była raczej pralka-
lifter, zwł. wobec możliwości zastraszania w warunkach domowych, głodzenia brakiem prądu, straszenia łomem, etc.). Teraz mamy znamienny moment, gdy praktycznie zmienia się zastosowanie, choć nazwa i
listek figowy w postaci ostatka dawnych funkcji (jak Mistrz dalej pisze:
"Daremnie pozostali jeszcze na rynku wytwórcy środków i urządzeń piorących przedkładali w ogłoszeniach publiczności, że pralka - Mayne czy Phirley - stanowi nadużycie wysokich haseł prania zautomatyzowanego, które miało wszak skonsolidować i podeprzeć nurt życia rodzinnego, ponieważ może ona pomieścić w sobie nie więcej niż tuzin chusteczek do nosa lub jedną powłoczkę, gdyż całą resztę jej wnętrza wypełnia maszyneria z praniem nic nie mająca wspólnego, raczej wprost przeciwnie. ") pozostaje. Bardzo to pasuje do kapitalizmu, który wszak - jako oddolnie powstały - jest jednym z przejawów ewolucji, więc zachowawczo działa.
No i na koniec zwróćmy uwagę na
Ligę Cór Rewolucji, choć tyle lat po '68 (zachodnim, nie naszym) to juz raczej
Liga Ciotek Rewolucji jest, albo i
Babć...
Kto omówi dalszy fragment? A może jeszcze jakieś uwagi do tego?