Chwilowo nawet człowieka w stanie wegetatywnym po odstrzeleniu łba przy d.pie uważa się za tego samego człowieka, to miałem na myśli, że obecnie problemu nie ma.
No świetnie. Tylko to są takie zgrubne, względne definicje, nawet nie kulturowe, a pre-kulturowe, bo kultury na takich względnościach budowane, wynikłe z tego jak mózgi bladawcze kierunkowała Ewolucja. A przy takiej zgrubności łatwo w bezsens popaść gdy się dzieli włos na czworo (vide spór o uniwersalia choćby).
Znaczy: może się okazać, że pytanie sensu nie ma, a rzecz zależy właśnie od przyjętej (w tym wypadku: akceptowanej kulturowo
* - jak np. w "StarTreku" gdzie się
beamują w tę i nazad, automatycznie zakładając tożsamość przed- i poprzesyłową) definicji w sumie. I, że ponad ów arbitralizm nic tu się nie da.
* 1. akceptowanej kulturowo, bo Decantor może się przed sądem bronić z zarzutu morderstwa, przyjmując założenie o tożsamości, a sędzia
liv może go skazać przyjmując co insze, w końcu jednak któraś z tych interpretacji w świadomości powszechnej przeważy... 2. akceptowanej kulturowo, bo nic innego nie zostaje skoro, nie zaprogramowani ewolucyjnie na warunki codziennego z fenomenami teleportacyjnymi obcowania odruchowych reakcji na nie w sobie nie nosim...
ps. Zależnie od definicji tożsamości problem będzie też dotyczył, lub nie, takich bytów jak zabawiający Tichego
filozofowie kasetowi, grający w karty z Datą fizycy
holo-startrekowi, Lincoln dickowy (bodaj prekursorska kreacja w tym zakresie) czy inkwizytor Gui ziemkiewiczowy (kazdemu, widać, heros na jego miarę), - wszyscy na podstawie pism zmarłych stworzeni...
Przy czym definicje te mogą iść trójkierunkowo:
- albo arbitralnie przyjmiemy, że obiekt teleportowany jest - a'priori - kopią,
- albo uznamy, że jest tożsamy z oryginałem jeśli zgadza się z nim detal w detal do heisenbergowej granicy (lub nawet poza nią, jak się startrekowym
udało),
- albo też za walor dostateczności, by mówić o tożsamości, uznamy właśnie podobieństwo zgrubne, na zasadzie zbliżonej do staroangielskiego definiowania pornografii (
jeżeli dziewięciu zdrowych mężczyzn... nie dopatrzy się różnicy, to snadź jej nie ma).
Stąd koncept o przenoszeniu świadomości na inny nośnik (niecielesny) wydaje mi się bezsensowny w założeniu.
A tylu religijnych się tym nasładza...
