Znaczy - mowy końcowe? Pszebardzo...
Podobne, jak Maźka, wrażenie po pierwszej lekturze (dawno). Inne niż podróże - wspomnienia są bardziej mroczne. W podróżach, piętrzące się zagadki i tajemnice znajdują rozwiązania - logiczne, empiryczne, naukowe, jednoznaczne. W wspomnieniach niby też, ale zostaje znak zapytania (nie pomnę, czy i w dalszych, bazuję na Corcoranie). Tak, jakby z pisarza wyciekły skrywane obawy, niepokoje.
A może tylko wątpliwości?
Ciemna strona naukowej duszy Lema.
W tym znaczeniu, jeśli podróże nazwać oświeceniowo-pozytywistycznymi, wspomnienia jawią się jako „romantyczne” (ale nie w kontekście Maziek- Nexia).
Są bardziej „duszne” (zwłaszcza drugie). Za to, dużo mniej w nich żartów. Może wcale?
Miały być cytaty, to kończący:
„...że waha się, sam, w brudnym świetle nagiej żarówki, czy ocalić jakieś życie, jakąś miłość, i jestem pewny, że nigdy tego nie zrobi. Oprze się pokusom, bo chce być Bogiem, a jedyna boskość, jaką znamy, jest milczącą zgodą na każdy ludzki czyn, na każdą zbrodnię, i nie ma dla niej wyższej odpłaty nad ponawiający się pokoleniami bunt żelaznych skrzyń, kiedy utwierdzają się, pełne rozsądku, w myślach, że On nie istnieje. Wtedy uśmiecha się w milczeniu i wychodzi, zamykając za sobą szereg drzwi, a w pustce unosi się tylko słaby, jak głos konającej muchy, brzęk prądów.”