Właśnie pomyślałem, że Lem miał sporo racji, gdy w "Wizji lokalnej" ustami prawnika (od prawa kosmicznego, rzecz jasna) wyłuszczył Tichemu całkiem ludzkie przyczyny niepowodzeń kontaktu. Clarke opisywał w "Odysei" jakichś Nauczycieli, takich przez duże "N", co to altruistycznie małpy nauczają, ale co, jeśli taki nauczyciel jest sfrustrowany kiepską pracą i niską płacą, a w dodatku dziewczyna go właśnie rzuciła? Jeśli dla wyładowania złości lub zwykłego kaprysu robi rzeczy bez sensu i konsekwencji, to co mają pomyśleć małpy? Że niezbadane są wyroki... ?
Że antropomorfizuję? Tak, ale celowo - tak jak absurdem jest założenie, że człowiek zawsze działa racjonalnie, tak moim zdaniem obcy nie zawsze będą się kierowali logiką.
Ot, takie luźne przemyślenia pod wieczór.