Ojej, rzeczywiście, nie popatrzyłem dokładnie. Nie skorzystałem ze wskazówki z kawą i się to na mnie zemściło.
"Usiedliśmy przy małym stoliku opodal okien, pod rododendronem rosnącym z majolikowego kubła, między nami dymiła maszynka z mokką i stała jedna filiżanka, dla mnie, ... (...)
— Artykuły spożywcze też? Ta kawa…?
— Tak i nie. Być może wprowadziłem parta niechcący w błąd co do technologii. Pan sądzi, że wszystko jest sporządzone z SAMYCH bystrów. Wyłącznie z nich. Tak nie jest. One tylko znajdują się we wszystkim, jak, powiedzmy, zbrojeniowa stal w ziemskim żelazobetonie…
— Ach tak? Więc, powiedzmy konkretnie — są w tej kawie? pływają w niej? ale ja nie czułem, pijąc…
Musiałem mieć na twarzy grymas niesmaku, bo Luzanin rozłożył ręce z ubolewaniem.
— W tej ilości kawy mogło być około miliona bystrów, ale one są mniejsze od ziemskich bakterii, nawet od wirusów, a to żeby nie można ich odfiltrować… Podobnie jest z włóknem pana odzieży, ze skórą obuwia, ze wszystkim."
Zakładając, że filiżanka ma około 125 ml, a łyżeczka 5 ml, to wychodzi na to, że w łyżeczce jest 25 razy mniej bystrów niż w całej filiżance (1 000 000 000 : 25 = 40 000). Ojej, czyli popełniony przeze mnie błąd był rzeczywiście ogromny.