Zdania o półtorakrotnie większym ciężarze księżyca nie znalazłem, więc należy uznać, że zagadki nie rozwiązałem, w każdym razie nie według Pańskich założeń.
Rozumowanie Pańskie jest OK, gdyby średnia gęstość obu księżyców byłą podobna, półtorakrotnie większy ciężar oznaczałby wzrost ciążenia o 14% (dokładnie razy pierwiastek 3 stopnia z 1,5). Z braku innych informacji uważam, że to słuszne założenie, aczkolwiek przyglądając się największym księżycom Układu Słonecznego widać, że ich średnia gęstość zmienia się zupełnie w oderwaniu od średnicy o czynnik co najmniej 3.
Sam Lem pisze (str 172 wydania z 1987 roku): "Między zewnętrznym a wewnętrznym pancerzem rufy kryły się zespoły podwoziowe, gdyż statek był zdolny do lądowania na planetach i stawał wtedy na wysuniętych stawonogich dźwigarach. Lądowanie musiała poprzedzić próba wytrzymałości gruntu, gdyż na każdą z ogromnych łap rakiety przypadało 30000 ton jej ciężaru." Najprościej uznać, że potocznie użyto słowa ciężar, choć mi to do Lema bardzo nie pasuje.
Co do mojej zagadki to nie pytałem o konwencję, tylko co konkretnie jest nie tak z przedstawionym opisem, nazwijmy to zdarzenia fizycznego. Przypuszczam, ze powołując się na konwencję można zbić każde pytanie tego rodzaju z zakresu literatury. At last, but not at least nie uważam, żeby w tym opisie Lem nie starał się być wiarygodny fizycznie.