Ok byłem na Stalkerze. Bardzo miłe doświadczenie. O samym filmie nie muszę ponownie pisać, ponieważ już to robiłem, zdaje się, wcześniej. Kino samo było dla mnie nowością, nie byłem tam wcześniej. Było małe i przytulne, a co więcej okazało się że seans ten jest częścią jakiejść inicjatywy filmoznawczej (Dyskusyjny Klub Filmowy), gdzie wszystkie filmy poprzedza się wprowadzeniem, omówieniem. Tak też było tym razem. Kopia filmu pochodziła z 1979! a zatem było dużo zabawy, taśma 4 razy się zerwała! hihi, jednym słowem niepowtarzalna sprawa.
No i koniec końców... pierwszy raz zobaczyłem w kinie ulubiony film. Dzięki dla Deckarda za info.
Pozdrawiam