Maźku Kochany, zazdroszczę Ci i gratuluję. Gdy Ciebie jeszcze na świecie nie było, miałem już za sobą wszystkie główne książki pana Juliusza Verne (Verne'a?), a wśród nich także "Zielony promień". Coś niesamowitego...
Raz wydawało mi się (Szwajcaria Kaszubska, 40 lat temu), że z góry (Wieżyca?) widzę zielone mgnienie przy zachodzie słońca - ale to pewnie był miraż.
Poluj, poluj, Przyjacielu, może z włączoną kamerą, bo wydaje mi się, że ten Twój ułamek ma mianownik mniejszy od 10 :"-)
Staszek