Posłuchałem - ale usłyszałem dokładnie to samo, że genetyka molekularna twierdzi, że w chwili powstania zygoty została ukonstytuowana struktura osobowościowa człowieka, jego dusza. Dodaje (Wolniewicz): uśpiona. Jak śpimy to nasza świadomość też jest uśpiona.
To groch z kapustą jest, przetykany, powiedzmy delikatnie, nieścisłościami. Przynajmniej z punktu widzenia genetyki molekularnej. Więc jeśli on twierdzi, że to, co mówi genetyka molekularna przystaje do tego, co mówi kościół, to znaczy, że sobie tę genetykę bardzo nieściśle zinterpretował (gdzie ściśle: w znaczeniu właściwym dla "prawdziwych" nauk, które wymienia wcześniej). Kościół nawiasem mówiąc zdecydowanie zmienił stanowisko w tej sprawie bo nie tak dawno jeszcze twierdził, za św. Augustynem i Tomaszem z Akwinu (i zresztą kilkoma poprzednikami od czasów antycznych), że dusza wchodzi w płód po pewnym czasie od poczęcia, a do tego momentu płód jest częścią matki a nie bytem samoistnym. Precyzyjnie wchodziła po 40 dniach od poczęcia w przypadku chłopca i 90 w przypadku dziewczynki (to za to jabłko). I o ile pomnę i nie przekręcam, to tak było wg kościoła jeszcze w końcu XVIII wieku - więc stwierdzenie Wolniewicza, że kościół "od wieków" mówi to co teraz może i nie mija się z prawdą (200+ lat to dwa wieki jak obszył), ale że tak powiem - pozostaje z nią w dość luźnym związku.