Myślenie a emocje. Ciekawy artykuł
Aniela, bardzo fajny material.
Przyznam, że jeszcze nie doczytałem do końca, bo zawsze coś.
Moim zdaniem Kartezjusz sie nie mylił, ten problem jest dla mnie dziwnie stawiany. Emocje to też racjonalizacja tyle że po łebkach bo w mgnieniu oka. To taki bagaż ewolucyjny. Kiedy jeszcze nie było "czym" rozumowo racjonalizowac liczyły się szybkie i trafne reakcje "bo tak". A ewolucja - by to utrwalić - jak już wielokrotnie zastosowała ten sam schemat - kija i marchweki. Jak wybierzesz dobrze - to jest przyjemnie, ciepełko w brzuszku się rozchodzi - a jak źle - sraczka
.
W czasie narkozy zależnie od jej głębokości mozna wyłączyć świadomość, czyli obezwładnić korę mózgową - ale mechanizmy ze śródmózgowia, ewolucyjnie równe stare jak - bo ja wiem? - ród ryb może - działają. Kiedy kora czuwa działaja tak samo, dublując się wzajemnie. Oczywiście różnią się w efektach, bo śródmózgowie nie wie, że ktoś może chcieć nim manipulować. A rozumowo potrafimy to wykryć. Ale w drugą stronę jak widać też to działa. Wiadomo, że jak człowiek ma dobry nastrój, to robi się hojny. Czasem wystarczy drobny prezent, aby delikwentowi zdrenować kieszeń...