No o tym mówię, każde kolejne 10 m to atmosfera nadciśnienia po prostu. W komorze ciśnieniowej badano ludzi na wpływ wysokiego ciśnienia ile pamiętam na pamięć do 70 atm., przy których funkcjonowali jeszcze zupełnie normalnie (oczywiście na odpowiednio dobranej mieszance - toksyczność gazów, ciśnienie parcjalne itd.). Przy czym eksperyment trwał długo (tzn. stopniowo i nieznacznie podnoszono ciśnienie). To teoretycznie pozwala założyć, że człowiek jest w stanie zanurkować w skafandrze miękkim na 700 m najwyżej. Faktyczne rekordy są obecnie w okolicy 300 m a bije się je często o pół metra. Człowiek nurkujący rekreacyjnie podlega ciśnieniu do 4 atm., a człowiek bijący rekord na 300 m ciśnieniu 31 atm. Z adekwatną siłą jest ściskany, więc mieszanką o adekwatnym ciśnieniu trzeba wypełnić mu płuca. Tym niemniej, paradoksalnie, najniebezpieczniejsze przy dekompresji jest 10 m najbliższe powierzchni, ponieważ na tych 10 m skok ciśnienia jest największy (od 2 do 1 atm. - o 50%). Natomiast przy dekompresji z 1 atm. do granicy hipoksji to jest znacznie więcej niż 50%, stąd obniża się ciśnienie w skafandrach czy kapsułach, w których może nastąpić gwałtowna dekompresją. Na ISS z tego zrezygnowano (może i wcześniej też, na Salutach czy Mirze, nie wiem), ze względu na to, że pojemność stacji jest na tyle duża, że utrata atmosfery nie będzie gwałtowna i możliwa do wyrównania, a jak nie będzie możliwa do wyrównania ze względu na rozległość uszkodzenia, to nie ma po co walczyć (inne przedziały za to utrzymają się, jako że są hermetyzowane).