Poza tym, ryzykujemy, że emeryci ogłosiliby niepodległość Marsa, do czego mieli by pełne prawo... co wtedy:) ?
Wojna!

Cieszę się, że nie tylko ja zwracam uwagę na
ciężar takiej misji.

Fajnie się mówi, że bez powrotu będzie taniej, ale emeryci nie będą tam szałasu ani ziemianki budowali, chociaż miałby to być swoisty
powrót do jaskiń.

Miast upraszczać, należałoby sporządzić przemyślany wstępny plan i oszacować koszty.
Makuch mówi „jest dostatecznie wielu bogatych ludzi prywatnych, którzy z zachwytem zgodziliby się na sfinansowanie takiej misji.”
Jakieś nazwiska??
Ciekawe, czy któryś z potencjalnych sponsorów (gdyby się znalazł choć jeden) zada proste pytanie: Jakie są cele naukowe przedsięwzięcia i za ile można je osiągnąć BEZ emerytów?
Prywatnych sponsorów interesuje przede wszystkim
co zyskają z finansowania tego czy owego, nieliczni tylko biorą pod uwagę
cele naukowe (pewnie zresztą więcej znalazłoby się
romantyków 
). I gdyby wysyłanie
emerytów
na Marsa kosztowało tyle, co bezzałogowych sond, to być może znaleźliby się fascynaci, którzy by to sfinansowali. Jednak nikt nie wyłoży miliardów z własnej kieszeni na coś, z czego zysku nie będzie miał żadnego, miast tego zostanie z niczym.
Dlatego szansą na zrealizowanie takich przedsięwzięć jest odejście od obecnego modelu gospodarki skoncentrowanej wokół pieniądza i szeroka międzynarodowa współpraca. I można się spierać o sens takich wypraw, ale znajdą się inne idee nie do zrealizowania w obecnym ładzie ekonomicznym, dlatego zgadzam się z
Q w kwestii odmawiania kapitałowi statusu absolutu. Myślę, że Lem w "Pożytku ze smoka" mówi także o tym.