@
maziek.„A jaki był pożytek z tego, że z gadów wyewoulowały ssaki?”A jaki jest związek ewolucji z decyzjami władców absolutnych, żeby sobie stawiać wielkie i kosztowne pomniki? (Żaden).
„Nie znam państwa, które nie zbierało danin.”Jeżeli odmawiasz uwzględnienia zasadniczej różnicy pomiędzy państwem rządzonym przez władcę absolutnego, a państwem, w którym obywatele wybierają (zazwyczaj) co cztery lata parlament, który wyłania rząd, to rozmowa raczej nie jest możliwa …
**
stacje służą w zasadzie do siedzenia w nich i czekania na powrót na Ziemię.
Dziś. Nie wiemy, do czego posłużą w przyszłości.
1/- skoro nie wiemy, to
poczekajmy, aż się dowiemy i wtedy budujmy stacje.
2/- Przemieszczenie masy X z punktu A do punktu B
ZAWSZE będzie wymagało Y energii.
Eksperyment Biosphere 2
https://en.wikipedia.org/wiki/Biosphere_2pokazał, że trzysta metrów kwadratowych gleby uprawnej to minimum, żeby wyżywić jednego człowieka. A w zasadzie poniżej minimum, bo „biosferanci” schudli po kilkanaście kilogramów.
Przy tym nie uprawiali żadnych roślin na ubrania, czy pościel (bawełna, len).
Wytrwali w Biosferze 2 zaplanowane dwa lata, ale wiedzieli, że w razie jakiegoś kryzysu, poważnej choroby, czy wypadku,
mogli po prostu otworzyć drzwi i wyjść na świeże arizońskie powietrze (i pojechać do najbliższego szpitala).Z „kolonii” nie da się wyjść, a przywleczenie jakiejś choroby roślin, typu zaraza ziemniaczana, oznaczałoby zagładę kolonii. Chyba, że miałaby zapasy konserw na lata. Itd.
Dlatego Musk nie publikuje żadnego projektu kolonii, bo nawet w tekście liczącym zaledwie kilkadziesiąt stron musiałby podać jakieś szczegóły, a zwłaszcza,
jaką masę musi przemieścić na Marsa dla utrzymania przy życiu jednego kolonisty.
Koszty „habitatów” w przestrzeni kosmicznej są podobnie zaporowe.
*
Sensowność lotów załogowych jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości pomiędzy A i B. A może do sześcianu.Loty załogowe byłyby realne i nieszkodliwe, gdybyśmy mieli darmową energię. Praktycznie darmową. Chyba co najmniej o pięć-sześć rzędów wielkości tańszą niż dziś.
Wtedy można by uregulować klimat, wyżywić do syta wszystkich mieszkańców Ziemi, zapewnić im w zasadzie nieograniczone ilości wody pitnej (odsalanej morskiej), itd.
Można by hodować banany za kołem polarnym w szklarniach o pojedynczych szybach.
Na razie i w dającej się przewidzieć przyszłości mamy i będziemy mieli kryzys energetyczno-klimatyczny.
Więc te ca trzysta miliardów dolarów, które kosztowała ISS, można i należało wydać sensownie - na szukanie rozwiązań tego megakryzysu, w którym jesteśmy.