Wszystko jest w rękach człowieka. Rzecz najważniejsza to pracowitość.
Jasne.
Przecież nie musiał pucować tych kilku jabłek. Mógł leniem siąść na zadzie i czekać aż ten dziany wujo zemrze.
Zawsze może być tak, że wujo zmarł ze śmiechu oglądając jego wysiłki (a on to z góry przewidziawszy odpowiednio rzecz zaaranżował)
.
I tu przypominają się źródła niezależności materialnej przesympatycznych
starszych panów dwóch :
"postanowiliśmy: a) pozbyć się rodziny i — b) odziedziczyć po niej spadek. Ponieważ wiedzieliśmy, że rodzina nasza poszłaby za nami w ogień, pozbycie się jej nie nastręczyło nam większych trudności. Zaprosiliśmy ją na jesienny piknik za miasto, rozpaliliśmy wielkie ognisko (rzekomo, by piec kartofle), a następnie, zaopatrzywszy się w ubrania azbestowe, przeszliśmy przez płomienie nietknięci, czego nie można powiedzieć o rodzinie, która za nami w ogień ten poszła."Jeremi Przybora "Listy z podróży"
"Niestety, uzyskany w ten sposób spadek po niej okazał się bardzo nikły."Ibid.
Ale najwidoczniej na to, by móc spędzać życie na beztroskich pijackich wyprawach na ryby (i grzyby), a może i dalszych (
na lwy by!), wystarczył: