Co tych pustek to muszę przeczytać cały artykuł, bo póki co zostałem oderwany i tylko przejrzałem zajawkę. Zasadniczo gołym okiem widać zaledwie kilka galaktyk poza Drogą Mleczną, o ile mnię pamięć nie myla to z naszej półkuli to tylko Andromeda i Trójkąt, a z południowej oba Obłoki Magellana. Jeszcze parę podobno w bardzo dobrych warunkach można zauważyć o ile wie się gdzie szukać (aczkolwiek z tym zauważeniem może z tym być jak ze szkicowaniem kanałów na Marsie przez Schiaparellego). Im większe powiększenie tym więcej w obrazie galaktyk a pojedynczych gwiazd coraz mniej - aż w końcu widać tylko galaktyki, co jest logiczne (tak mi się zdaje), ale nie wiem jak się to przekłada na konkretne możliwości obserwacyjne w świetle widzialnym np. teleskopu 2,5 m z Mt. Wilson (znów, jeśli mnie pamięć nie myli, był to najlepszy teleskop jeszcze po DWŚ). Taki spektakularny zwierzyniec galaktyk pokazał dopiero HST w "głębokim polu" a to już była końcówka XX w. Oprócz tego możliwe, że zajawka artykułu była zwyczajnie nieco przesadzona w tym sensie, że o ile wiem to te pustki nie są zupełnie puste tylko właśnie np. samotne gwiazdy tam się poniewierają, a może i samotne galaktyki, bo w końcu grawitacja działa podobnie w wszystkich skalach.
Co do tego psiukacza to nie znałem problemu. W pierwszej chwili wydało mi się, że powinien się kręcić tak samo tylko odwrotnie, wszak klasycznie każde zjawisko może zachodzić w obu kierunkach, więc jakby "puścić film" do tyłu to powinno się kręcić odwrotnie. Z tym że tu jest w ogóle inaczej, bo woda nie jest na powrót wtłaczana przez dysze tylko zasysana nimi. Czyli mimo pozornego podobieństwa jest to całkowicie inne zagadnienie niż jej wytryskiwanie z dysz. Z drugiej strony tak na zdrowy rozum, jeśli dmuchać w dyszę silnika rakietowego (wyłączonego) to on i tak będzie się poruszał tak, jakby sam pracował i dawał odrzut. A co z silnikiem, który faktycznie działałby odwrotnie to znaczy na wciągał dyszą powietrze i kompresowałby w "komorze spalania"? Powinien się poruszać odwrotnie choć niby pędy wychodzą wydaje mi się na zero (?)ale jednak wytwarza przed dysza podciśnienie to powinno go "wciągać". Trochę się nie zgadzam z wnioskami, że "jednak się obraca choć 50 razy wolniej i w przeciwnym kierunku" - bo jeśli powodem jest, że dochodzące do osi obrotu strumienie wody "nieco się mijają", to prawdopodobnie można tak zaprojektować urządzenie, aby się nie mijały i urządzenie przestanie się obracać. Albo, żeby mijały się odwrotnie i kręciło się w drugą stronę. Więc, chyba że w popularnym wytłumaczeniu pominięto jakąś nieusuwalną przeciwność (w rodzaju, że nie da się idealnego wahadła postawić w równowadze na sztorc), możliwe byłoby doprowadzenie do tego, żeby te siły były idealnie zrównoważone i tą właśnie sytuację na zdrowy rozum należałoby uznać za stan doskonały a więc dowód, że obrót nie występuje.