Zanim obejrzałem Młynarskiego, miałem jeszcze trochę zajęć i spontanicznych refleksji na podobne tematy, ale szukałem puenty, do której Młynarski często namawiał swoich interlokutorów. Zapewne domniemane 'pole morfogenetyczne' pchnęło mnie w kierunku przyszłej (jeszcze nie tej) kampanii wyborczej,
w której kandydatem będzie AI a hasłem: "Nie będzie [człowiek] pluł nam w twarz". W miejsce w kwadratowych nawiasach każdy miałby prawo wpisać najbardziej ulubionego wrogo. Dalej było podobnie, jak u Młynarskiego, z AI dostarczającą odpowiednio zróżnicowaną informację do obywateli, pilotowana silną motywacją: "Niech się obywatel cieszy".
I w tym momencie puściłem piosenkę wrzuconą przez @maziek i przeżyłem chwilę zadziwienia.
Wrócę też na chwilę do N. Taleba, który w pewnej chwili pyta się wręcz: czy wiecie, kto rządzi Szwajcarią? Jak im się udało przetrwać? Rzeczywiście, jestem też Szwajcarem i nawet raz byłem w komisji wyborczej, bo mają prawo cię powołać: nie za bardzo wiadomo kto rządzi i nikt się tam tym nie przejmuje. Frekwencja 20 - 30%, więc wziąłem coś do czytania. Kiedy '7 mędrców' (to jest ich 'rząd') proponuje temat referendum, no to obywatele się wtrącają i dodają pytania do listy. Potem się okazuje, że 'rząd' proponuje skrócenie tygodnia pracy (chyba nadal 40 godzin), a obywatele mówią nie. A gdy znana mniejszość narodowa proponuje minarety, obywatele mówią nie (a 'rząd' się drapie w głowę). Argumentacja do referendów jest zwięzła i wystarczy 20 minut na zapoznanie się z nią.
Z drugiej strony przyznaję, że niektóre kantony (tzw. pierwotne, jak Appenzel), były w prawach wyborczych kobiet daleko za Polską (u nas kobiety uzyskały te prawa w 1919 roku). W latach 80-tych czytałem wywiad z jakąś nawet wygadaną mieszkanką tego kantonu, która twierdziła, że mąż wie lepiej na kogo głosować a żona nie musi. U nich wtedy głosowanie odbywało się na rynku pod otwartym niebem, przez podniesienie ręki. Taki plemienny obyczaj, demokracja bezpośrednia, dochodzona, bo liczba mieszkańców była znikoma. Kilka lat później jednak 'doszlusowali' do otoczenia i kobieta stała się podmiotem...