Autor Wątek: Będąc Młodym Fizykiem...  (Przeczytany 344474 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13968
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« Odpowiedź #465 dnia: Października 15, 2024, 11:56:21 am »
Ja tego typu błędy rachunkowe produkuję masowo ;) . Tym niemniej, o ile się nie pomyliłem...
Skończyłem rachunki na obliczeniu T (siły napięcia), ale męczył mnie ten "dziwny" wynik. Teraz podstawiłem wyliczony wzór na T do a (przyspieszenia, jakiemu podlegają obciążniki) i wyszło mi, że a=g[1-2m1/(m1+m2)] - gdzie m1 i m2 to masy obciążników). To dla danych 1 kg i 1,5 kg daje a=1/5g - i tu już świta skąd taki "dziwny" wynik.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2785
    • Zobacz profil
Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« Odpowiedź #466 dnia: Października 15, 2024, 12:23:11 pm »
No tak. A siłę napięcia nici T najprościej chyba znaleść z układu równań:
F2 = m2a = m2g - T
F1 = m1a = T - m1g

Skąd T = 2g[m1m2/(m1 + m2)]

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13968
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« Odpowiedź #467 dnia: Października 15, 2024, 12:35:45 pm »
Tak, dokładnie tak. Co by nie mówić to także jest nieintuicyjne (mam na myśli wynik liczbowy do którego to prowadzi). Widać też, że jeśli jedna z mas równa zero to waga wskaże zero. A jeśli masy są równe - to jedną masę. Poza tym można wyrzucić jeden bloczek prawdę powiedziawszy.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17317
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13968
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« Odpowiedź #469 dnia: Stycznia 18, 2025, 08:40:25 pm »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13968
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« Odpowiedź #470 dnia: Sierpnia 08, 2025, 02:20:50 pm »
Jest taki wykład Andrzeja Dragana:

a konkretnie ta jego część, która traktuje o przewodniku z prądem i konsekwencji zależnie od związania układu odniesienia obserwatora z przewodem, lub z płynącymi nim elektronami (zaraz od początku, ale rozcięte to jest dygresją o krowach i zorzy polarnej).

W układzie I obserwatora, w którym przewód spoczywa a poruszają się w sposób uporządkowany elektrony - płynie prąd, przewód jest obojętny i wytwarza pole magnetyczne - ale nie wytwarza pola elektrycznego. W układzie II obserwatora, związanym z poruszającymi się elektronami - poruszają się przeciwnie kationy (więc płynie prąd, choć elektrony stoją), następuje lorentzowskie skrócenie odległości między kationami, pojawia się więc ich nadwyżka w stosunku do elektronów, przewód z tego punktu widzenia jest naładowany i wytwarza pole elektryczne - ale nie magnetyczne. Jak więc wytłumaczyć, że obserwatorzy będą się różnili co do opisu stanu elektroskopu stojącego przy przewodzie? W I układzie, przy nienaładowanym przewodzie zbliżona sonda elektroskopu nie spowoduje jego naładowania poprzez indukcję, zaś w II układzie, kiedy przewód ma potencjał, powinno to nastąpić. Obserwatorzy, mimo różnych układów odniesienia, powinni widzieć tę samą rzeczywistość. Hę?
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2785
    • Zobacz profil
Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« Odpowiedź #471 dnia: Dzisiaj o 08:47:40 am »
Na szybko, przed kawą: po pierwsze, elektrony poruszają się w przewodniku w ślimaczym tempo, zaledwie kilka mm/s, więc o zauważalnym skróceniu Lorentza raczej nie ma mowy.
Po drugie: jeśli już, skoro występuje skrócenie odległości między kationami, to na chłopski rozum powinnoby występować również skrócenie długości przewodnika. A jeśli tak, skąd sie weźmie nadwyżka kationów?
Czy ja czegoś nie kapuję?

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13968
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Będąc Młodym Fizykiem...
« Odpowiedź #472 dnia: Dzisiaj o 12:07:01 pm »
Widzę, że rozbierasz to jak ja :) .

Apropos "widocznego skrócenia Lorentza" to widoczne-niewidoczne, ale zgodnie z teorią zachodzi zawsze, kiedy jest dwóch obserwatorów inercjalnych poruszających się względem siebie. Nie ma jakiejś prędkości minimalnej, do której nie zachodzi.

Apropos drugiego - to są "paradoksy" a'la lina rozwijana z rakiety itd.  Dokładnie tak sobie pomyślałem - jedzie pociąg dość długi, i nagle wszyscy pasażerowie wstają z miejsc i idą przeciwnie do kierunku jazdy z prędkością pociągu - czyli względem ziemi stoją w miejscu a pociąg jedzie. W chwili t=0 wszyscy siedzieli i wszystkie siedzenia były zajęte, następnie wszyscy wstali i ze stałą prędkością idą, przechodząc z wagonu do wagonu (ci na czele pochodu, biedacy, wypadają z tyłu na tory ;( ). Więc wagon do wagonu w każdym wagonie liczba podróżnych powinna się zgadzać z liczbą siedzeń (pomijając wagony już opróżnione lub w czasie opróżniania). Ale czy na pewno? Z punktu widzenia ziemi ludzie stoją i mogą zmierzyć odległość między sobą i będzie ona taka sama dla nich i dla obserwatora stojącego przy torze. Natomiast z tego samego punktu widzenia wagony muszą się skrócić. Jeśli pociąg jedzie z prędkością V to każdy obserwator stacjonarny (lub idący pasażer) powie, że aby przejechał odcinek od pasażera do pasażera równy S to będzie S/t. Ale gdyby na siedzeniu leżał zegarek to pokaże czas t', nieco krótszy... Pasażer stacjonarny względem ziemi obserwuje wchodzących i wychodzących z jego wagonu i to samo robi jeden pasażer, który wciąż siedzi, bo nie chciało mu sie wstać. Chwile wejść i wyjść pasażerów z tego wagonu sa dla nich różne a w szczególności co dla jednego jest jednoczesne, nie jest jednoczesne dla drugiego.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).