chłopaku!
Dzięki za zaufanie w kwestii płci

. Alkohol działa na mnie kojąco i przeciwieństwie do przeciętnego rodaka po wypiciu 2 piw jestem na ogół spokojniejszy niz po jednym (co nie znaczy, zebym jakoś był szczególnie niepokojny na trzeźwo). Co do meritum, to powiem wprost: w moim rozumku nie mieści sie wyobrażenie inteligencji, z którą nie można sie porozumieć. Bardzo możliwe, że wiele zależy od definicji inteligencji, bo tak zgrabnie można ją podać, że ten z kim mozna pogadać, to jest inteligencja. Mówi się, że nic w rozwoju życia nie było tak ważne, jak odcięcie się od środowiska zewnętrznego. Ze wcześniej już były klocki, były mechanizmy, ale nie było bariery i wszystko sie mieszało i nic z tego nie wychodziło. I ze ta bariera to był majstersztyk, bo te prakomórki, które się skutecznie odgrodziły, to zaraz z głodu obumierały, bo były jak w Wecku. Tak więc powstała błona półprzepuszczalna, czy selektywnie przepuszczalna, i ona z jednej strony odgradzała, a z drugiej wpuszczała i wypuszczała, to co było trzeba. Jak się oderwać od naszych prebiotycznych korzeni, od tej probówki w której Muller (tak się nazywał?) włączył pioruny i poszedł pić z kolegami, to jednak jest w tym jakaś zasada - kapsułka z ujemną entropią wsród chaosu, która to ujemna entropia strasznie duzo energii wymaga, żeby sie utrzymać, i tą energie czerpie z chaosu który ją otacza, nie pozwalając mu równocześnie dostać się do środka. Jest więc ta zasada odrębności, która na poziomie pierwotniaka pozwala mu ujść z zatrutej wody, dżdżownicy pozwala "wiedzieć" gdzie jest jej bezmyślne ciało, psu zabrać łapę kiedy pan nadepnie niechcący, a u człowieka i kilku innych zwierząt przeglądać sie w lustrze i poznać tam siebie. Nie da sie oczywiście w próżni tych spraw osadzać, trzeba przyjąć, że jest ewolucja, a ewolucja to ma do siebie, że polega na maksymalizacji zysku. Wiadomo więc, że jak jest ewolucja, to nikt nie będzie szedł w ogień, tylko uciekał. Oznacza, że jeśli tylko pojawi się jakiś pre-mechanizm pamięci, to będzie on nieustannie doskonalony. Wiecie, wirek to taki robak, że można go pociąc na 50 kawałków, a z każdego nowy robak wkrótce powstanie. Ale wirki juz można tego i owego nauczyć. Jakiś mechanizm kojarzenia faktów, choćby na początku był tylko mechaniczną statystyką w rodzaju że bodziec najlepiej zapamiętany, to ten który był najczęściej powtarzany - taki mechanizm w takich warunkach jest koniecznością. Tu jest oczywiście coraz trudniej im bardziej się do tego błysku świadomości zbliżamy, bo jest coraz dalej od tej prebiotycznej kapsułki ujemnej entropii, a coraz więcej metafizyki. Nie wiadomo kiedy zaiskrzyło, ale przychylam się do tych, którzy twierdzą, że każdy buławę nosi w plecaku. W tym sensie, że świadomość nie jest wynalazkiem człowieka, tylko w jakiś rozproszony sposób była obecna w świecie zwierząt od dawna, może od zawsze. Wiem, że mój pies ma sny czasem w nich jęczy i skowyczy, czasem szczeka, a czasem biegnie. Jednak dążę do uniwersalności i oderwania sie od takich duszoszczypiaszczych przykładów. Np amerykańcy próbowali stworzyć sztuczna siatkówke i oczywiście stanęli przed problemem, jak te wszystkie platynowe kabelki podłączyć temu ludziu, żeby on coś widział, a nie żeby piksele były pomieszane. No i wpadli na pomysł, żeby sie samo zorganizowało, i napisali program, który przełączał połączenia pomiędzy pikselami siatkówki a tymi platynowymi kbelkami, już byle jak podlaczonymi do nerwu wzrokowego człowieka, kierując sie tylko tym, aby każdy sygnał pobudzał blisko połozone pixele, a nie te odległe. No i zgadnijcie - udało się, nie do końca, ale bez porównania w stosunku do bezładnego rozrzucenia pixeli. Wyobrażacie sobie? Idea procesu przeniesiona na krzem, zadziałała jak natura, w taki sam sposób. Wyjaśniło się, dlaczego ośrodki w mózgu maja taka "geograficzną" lokalizacje, że np ośrodek mowy jest doskonale wyodrębniony, anie rozsiany po całym mózgu. Czy nie jest to dowód, że pewne procesy są uniwersalne? A jeśli tak, to - z całym szacunkiem Terminusie - i matematyka jest uniwersalna. Tzn. z jednej strony dlatego, że u swej podstwy życie, czy poznanie polega na matematyce. Kurczęta dlatego wieją przed sylwetką ptaka, który ma krótszą głowę i szyję niż ogon, że znacznie rzadziej go widzą niż kaczki, bociany i gęsi - u których jest wręcz przeciwnie. Czyli jakoś, tak czy inaczej, liczą. Czy sa inne matematyki? Są inne fizyki, inne geometrie, nie wiem czy sa inne matematyki. Inaczej, czy nie musi powstać ta najbardziej naturalna, aby można było przejść do innych. Ta, ta, .... ta-ta. 1+1=2. I dlatego nie mogę uwierzyć, żeby najgłupszy ocean szturchnięty raz i raz a potem dwa razy nie zrozumiał... No to prosze chmura, wbiłaś mi ostrogę, to teraz męcz się...