przed każdym wejściem do wanny (i nie tylko) mus napić się wódki...i o co mu może chodzić pani Barykowa?

Ot, zagadka.
To przez baterię - ustawioną na murku;)
Ale pani Barykowa? Teraz przedjesień, nie wiośnie...raczej Murkowa;)
Oj, siedzi siedzi, czasem tylko przesunę sobie to i owo z pomocą pana Wojciecha...na przykład zimę stulecia dam rok później niż była (352)
Wtedy to były zimy...dwa razy do roku - zwłaszcza w roku 1979?

Faktycznie błąd w dacie.
a co... i od raz humor lepszy, a jak jeszcze dorzucić mądrość rosyjską że; bez wódki nie rozbieraj się (346),
Na ten błąd też zwróciłam uwagę -
sia...w kontekście Dicka - może i
sia, ale korekta podsypiała;)
A- jeszcze coś merytoryczno-strukturalnie.
Ja mam tutaj wrażenie pewnej chaotyczności.
Przeskoki tematyczne, własne wspomnienia, raz bohaterem jest Lem z rodziną, raz Lwów, raz Orliński - oki, ale można to było uporządkować - chociażby podrozdziałami (o czym już pisałam), bo tym tropem nieuważny czytelnik przegapi nawet datę urodzenia głównego bohatera (nie ma jej na okładce) pojawia się na 37 stronie, a wcześniej mamy już wspomnienia dorastającego Lema o Lwowie i rodzinie...
Więc ta chronologia czasem skrzypi i faktycznie przydałby się chronocykl;)
Z delikatnym zaokrągleniem:pierwsze 25 lat - 100 stron
Czyli okres lwowski.
drugie (45-70) - 200 stron
Czyli przyjazd do Krakowa i dalsze losy - kolejne 35 lat. Raczej do 80 roku
ostatnie 35 lat -100 stron
I podejście do emigracji, powrót - 25 lat - 100 stron.
Mam niedosyt końcówki i poczucie dyskryminacji starości 
O tym już wyżej pisałam - podobnie.
Z kategorii: porządek - wg mnie brakuje kalendarium.
Z hipotez (znaczenia datami, zaciemnianie dat, zdarzeń przez Lema) - jeszcze taka się nasuwa: prawie każda książka Lema, to zapis jego własnych przeżyć, znajomości itp.
Czyli ponownie: jest to propozycja pani Gajewskiej + rozwinięcie pomysłu na inne pozycje.
Zresztą my też gdzieś tutaj pisaliśmy np. o bohaterach Głosu Pana - chyba nawet cytowałam - z listów do Mrożka? - who is who.
I to jest trop - jeśli ktoś nie czytał publikowanych listów, "Awantur", Wysokiego Zamku, "Beresia" - to w książce p.Orlińskiego ma pewien przekrój przez te pozycje (plus te niepublikowane listy, ale to, co zostało umieszczone z nich w książce - nie jest czymś zaskakującym, nowym). Kto czytał - niech powtórzy:)
P.S. W sumie szkoda, że nie ma zdjęć z Lwowa - otoczenia - skoro sporo o tym.