Najsampierw : mam nadzieje iz nie lamie zasad Akademii zakladajac ten topic...jezeli jednak w jakis sposob to czynie a dyskusje winny rozpoczac bardziej do tego powolane osoby to prosze o wyrazne sygnaly (w stylu: Olka anihilujze tego wstepniaka!) i po tak uczynionym falstarcie...poczekam na restart:)
Po tak poczynionych zastrzezeniach z pewna taka niesmialoscia (wlasciwie nie "pewna" ale calkiem wielkich rozmiarow) postanowilam zainicjowac wspolne czytanie
Wizji lokalnej.Powody:
- przyszpitalne naciski by konczyc bo mamy wizje,
- kilku Forumowiczow wyrazilo chec omowienia tejze ksiazki (w tym ja),
- ktos musi zaczac.
So:
Wizja lokalna to po
Dziennikach gwiazdowych i
Kongresie futurologicznym kolejna ksiazka o przygodach Ijona Tichego.Pierwszy raz zostala wydana w 1982 roku.Oczywiscie prof Jarzebski opatrzyl ja poslowiem:
http://solaris.lem.pl/ksiazki/beletrystyka/wizja-lokalna/137-poslowie-wizja ktore zalacalabym jednak czytac po omowieniu ksiazki...zebyniebylo;)
Ksiazka dzieli sie na 4 rozdzialy wraz z Appendixem czyli slowniczkiem.
Czas rozpoczac pierwszy rozdzial czyli
W Szwajcarii.
Tichy przybywa (po licznych zawirowaniach) do tytulowego panstwa (jako synonimu milkowej sielanki) w celu oddania sie we wladanie Odpoczynkowi.Jednak przez wlasne roztargnienie ( srebrna lyzeczka) i latowiernosc (nie dziwi sie iz ktos calkiem obcy daruje mu nagle zamek) laduje w centrum prawniczej...misternie zbudowanej...ukladanki.
Czytajac ten rozdzial zwrocilam uwage na:
- podsumowanie psychoanalizy (w trakcie wizyty u Tarantogi ktory uczynil z klozetowych napisow nauke;)): jej przydatnosc sie konczy kiedy sen plata figle i sni sie wprost...bez ucieczki w
przodek wozu z dyszlem- stwierdzenie :
im wiekszy komfort, tym wiecej meczy; nie wiem czy to efekt dorastania w PRLu ale podczas zagranicznych wyjazdow zdarzalo mi sie np poszukiwac kurka w bezkurkowej baterii;),
ale mniejsza jednak o lyzeczki;),
- nazwisko mecenasa: Trurli (hmm...brzmi znajomo: przypadek?),
- zasygnalizowanie wlasciwego problemu czyli Ministerstwo Spraw Zaziemskich z Instytutem Maszyn Dziejowych...reprezentowane przez Gnussa a uwiklane nie w ograniczenia wynikajace z praw fizyki a prawne (nawet
Dzienniki gwiazdowe moga byc czytane pod tym kątem) i polityczne (z ziemskiego pkt widzenia jakie swojskie i logiczne to;))
- mechanizmy dzialania korporacji ( Kussmich i Nestle).
Tak wiec chociaz
darowanemu koniowi nie patrzy sie w zęby chyba ze to...jak w przypadku Tichego:
kon trojanski zajrzyjcie do pierwszego rozdzialu i zapraszam do dyskusji:)