Po ostatnim "telemoście" Macierewicz-Binienda napisałem wczoraj do Pawła Artymowicza - bo przestał pisać na swym blogu a byłem ciekaw co sadzi o owej prędkości pionowej (wznoszenia) w chwili cięcia brzozy 19 m/s. Osobiście, biorąc pod uwagę wysokość cięcia zacząłem się zastanawiać, na jakiej głębokości pod ziemią był samolot sekundę przed cięciem - na wszelki wypadek policzyłem sobie także, jakiemu przyspieszeniu (składowej pionowej) byłby poddany, gdyby startując z powierzchni ziemi na wysokości cięcia miał te 19 m/s (wychodzi, że tylko ponad 40 g).
Odpowiedź dostałem bardzo szybko, wraz z upoważnieniem do zacytowania, co niniejszym czynię:
"Ja te prezentacje juz widzialem zanim zostala zaprezentowana.
To co bylo tam nowego (teoria podwojnego korkociagu Nowaczyka i temu podobne
upadki samolotu w ciagu <1 s za brzoza; tym razem samolotu nie skrzydla!)
bylo bezsensowne, a to co bylo choc troche sensowne, nie bylo nowe.
19 m/s bylo juz wczesniej; powodem jest to, ze Binienda nie odroznia kata natarcia do
kata wnoszenia, no i zamiast kata natarcia kilkanascie stopni bierze taki kat wznoszenia
a kat natarcia trzyma ~zerowy. jest to interesujaca liczba, bo oznacza ze samolot wyskoczyl
2/3 sekundy wczesniej spod ziemi. Binienda tego nie komentuje lub nie wie ze nalezaloby
wyjasnic skad to wzial.
Przez przypadek, mniej wiecej taka predkosc maksymalna, 19 m/s,
JEST osiagana przez urwane skrzydlo, ale nie przed tylko za brzoza,
wszystko opisalem na blogu...
Ogolnie byla klapa na konferencji. Chociaz teraz to sa swiaty parallelne w RP, wiec dla jednych
pocieszeniem bylo to, ze ktos ich w koncu pokazal, o co sie dobijali dlugo, a
teraz to zamiesznie z Blasikiem i nikt nie wie co to oznacza (b. niewiele) i nagle
wszyscy wyslali kamery i odblokowali na wszelki wypadek Smolensk w mediach."