Gra oczywiście idzie, z tym że problem powstał przez nieudolny nadzór wcześniej, są zapchane silosy, ceny spadły, a teraz próbuje się to "przykryć" bohaterską obroną Częstochowy. Cóż, jak w socjalizmie, który najpierw stwarzał problemy, a następnie heroicznie z nimi walczył, zwykle zresztą nieskutecznie. Natomiast co do tego co piszesz, tak dla przykładu, rzepak przed wojną w Ukrainie wjeżdżał do Polski w ogóle bez cła, podobnie kukurydza, nie wiem jak z pszenicą, ale to raczej wskazuje na to, że nie cła były problemem. Po prostu przegapiono drobny fakt, że na Ukrainę napadła Rosja i jest tam wojna. Wojna totalna, jeśli chodzi o cele ataku. Między innymi Rosjanie próbowali uniemożliwić i częściowo im się udało, eksport ukraińskiego zboża poprzez Morze Czarne. A ponoć niemal całe eksportowane zboże szło ta drogą przed wojną. Teraz co najmniej połowa jedzie asfaltem, siłą rzeczy w dużej mierze przez Polskę. Tak więc ratujemy się. Mam wrażenie, że poprzez chwytanie się brzytwy i generowanie większego problemu wskutek nieudolnego łatania mniejszego. No przesadzam, nie ma ważniejszego problemu, niż utrzymanie się u władzy. Ukraina sobie zapewne poradzi, natomiast niesmak pozostanie. Z całym bagażem historycznym będzie się świetnie komponował. Ruscy są przypuszczam wniebowzięci.