Asteroida może walnie, może nie, dzieci umierają już teraz, ciekawe, co byście powiedzieli, gdyby to dotyczyło waszych dzieci... Nie jestem przeciwna łożeniu na loty kosmiczne, ale jakąś LUDZKĄ hierarchię celów trzeba mieć. Po drugie, to byli sami ochotnicy, walczyli o to miejsca i świetnie wiedzieli na co się piszą, oczywiście, szkoda dzielnych ludzi, ale rozwala mnie robienie z tego takiej tragedii. Bycie kosmonautą nie jest obowiązkowe.
Ponadto moim zdaniem wiara, że ludzkość (jako ogół) kieruje się ideałami, a nie zyskiem, to zamykanie oczu na rzeczywistość. Jak z ekologią. W państwach, którym ten problem leży na sercu i które mają sukcesy w tej dziedzinie wypracowano ekonomiczne mechanizmy ochrony przyrody - np. wysokie kary za zaśmiecanie, obniżanie podatków dla zakładów wprowadzających ekologiczne technologie itp. Jeżeli wyprawy w Kosmos mają być rozwijane ogół musi widzieć zysk. I to w realnej perspektywie, tak naprawdę do nikogo (do mało kogo?) nie trafiają argumenty, że za tysiąc lat coś-tam... Po prostu, nie umiemy myśleć w tej perspektywie.
A poza tym - rozbieżności piszemy przez "ż".