1. Jak promieniuje to łapie się pod definicję planety? Liczy się tylko promieniowanie w obszarze widzialnym? Ogólnie "nasze" planety też tak powstawały?
Liczy się, że nie zachodzą reakcje termojądrowe. Jowisz wciąż wypromieniowuje więcej energii, niz dostaje od Słońca, ale to stygnięcie. Nasza Ziemia tez ma płynne jądro i tez nie może wystygnąć od 4,5 mld lat. Planety skaliste powstały poprzez zlepienie w całość małych elementów - planetozymali, czyli brył skalnych i lodowych, ale miały za małą masę, aby utrzymać większość gazów. Gazowe olbrzymy mają mase tak dużą, że wszystko co się wytopiło z planetozymali trzyma sie w kupie, w postaci płynnego oceanu wodoru i helu, o objetości znacznie większej, niż skaliste jądro. W definicji planety trzy elementy są ważne: (poza tym, że ma krążyć wokół gwiazdy) okrągły kształt - czyli masa na tyle wielka, aby ciśnienie spowodowane grawitacją mogło "przetopić" planetozymale, ma wyrobić sobie dominującą pozycję na swojej orbicie (czyli wymieść bądź zagregować wszystkie ciała, które początkowo również na niej były), no i nie może przeprowadzć reakcji termojądrowych, bo wtedy byłaby gwiazdą bądź brązowym karłem.
2. Stąd mnie dziwi ta temperatura bo jak dla mnie temperatury na planetach są z ich gwiazd a jako brązowy karzeł 800 odległości Ziemi od Słońca to jakoś nie widzę by cokolwiek doleciało. (I tu wracamy do pytania 1.) A ciśnienia w ogóle nie rozumiem. Ma atmosferę? Czy z prawa ciążenia?
Ta planeta jest w fazie tworzenia, grawitacja właśnie ją zagęszcza, generując olbrzymie ilości ciepła, to powoduje wzrost ciśnienia, który przeciwstawia się grawitacji, planeta zapada się, o ile wypromieniuje porcję ciepła (zmniejszając ciśnienie). Dlatego świeci w podczerwieni światłem własnym, a zreszta pewnie jarzy się i w świetle widzialnym, wszak 1500 stopni, temperatura topnienia żalaza, to biały żar, ciało ogrzane do takiej temperatury odbieramy jako biało-żółte.
Co do ciśnienia, to przy gazowych olbrzymach trudno mówić o powierzchni, takiej jak u planet skalistych. Atmosfera zagęszcza się coraz bardziej wraz ze zbliżaniem się do jądra, w końcu gazy przechodzą w fazę ciekłą i to nazywa się "powierzchnią", ale stany te są przemieszane a nie ostro rozgraniczone. Oczywiście żelazo na powierzchni płynnego wodoru (o temp. 1500 st. C) wprawdzie roztopiłoby się, ale natychmiast utonęło. Co do tego, czy temp. topnienia żelaza rosnie czy maleje wraz ze wzrostem ciśnienia to zabiłeś mi ćwieka. Ze szkoły pamiętam tylko, że dla ciał, które przy zestalaniu zwiększają objętość temperatura ta maleje wraz ze wzrostem ciśnienia.