Jak rozumiem, ma nas to skłonić do podsumowania i zakończenia wątku?
Oby nie okazało się odwrotnie.
Uważam, że Szpital przemienienia jest książką ciekawą, ponieważ:
Ciekawi mnie postać Lema, więc to, co on pisał też ciekawi.
Jest to jedyna jego książka „tradycyjna”. Nie jestem pewien czy poboczna. W tej formie, jak mówił w wywiadach, chciał się wypowiadać. Dopiero pierepałki z cenzurą wygnały go w niszę s-f. Tam zdobył popularność, no i tam został. Ale chyba można sobie wyobrazić, że w innych realiach Lem zostałby pisarzem tradycyjnym i w tej konwencji rozważałby te swoje lematy. Więc szpital jest jakby zalążkiem czegoś, co się nie rozwinęło i jak na zalążek jest dobre.
Postać Lema kryje dla mnie wiele zagadek. Jego pokolenie przeszło tyle zdarzeń, widziało tyle sytuacji uwikłania ludzi, że wiedza o kondycji człowieka była dużo większa, niż obecnych współczesnych. W końcu stary świat się walił – krwawo wyk(l)uwał nowy, zupełnie inny.
To z twórczości Lema wyciekało, ale tylko wąskim strumykiem. W tradycyjnej formie literackiej wyrażałoby się to pewnie pełniej. Tymczasem Lem zamienił człowieka na ludzkość i jako zbiorowości kazał jej mierzyć się z kosmicznym nieznanym, choć nie znamy sami siebie.
Bo w gruncie rzeczy tematyka szpitala aż tak nie odbiega od problemów poruszanych w późniejszych książkach s-f. Np. niemożności kontaktu.
Stefan jest jakby sondą, wpuszczoną w nowe środowisko. Na pozór stabilne, ale w przededniu zagłady. Stefan niewiele rozumie.
Aniela stwierdziła, że jest idiotą. Teraz widzę, że tak musiało być. Sonda nie może rozumieć. Jej rolą jest dostarczanie danych, ewentualnie pobieżna analiza (na poziomie 3-latka)
.
Więc Stefan jest tylko przekaźnikiem do czytelnika? To czytelnik ma coś zrozumieć. I teraz zamień Stefana w statek kosmiczny ziemian. Mieszkańców szpitala w mieszkańców innej planety i... masz Eden.
Zagadka jest złożona.
Pierwszy poziom to umysłowo chorzy, których nie sposób zrozumieć. Wytłumaczyć, dlaczego chorują owszem, ale do ich wnętrza droga zamknięta i można najwyżej gdybać na podstawie zachowań (a niektórzy na dodatek symulują). Tu pominęliśmy ciekawy wątek religii i księdza, który chce dla nich, msze odprawić. Czy oni mają duszę?
Drugi poziom to sami lekarze- też w gruncie rzeczy stanowią różne zagadki. Im poświęciliśmy najwięcej miejsca.
Trzeci poziom to niemieccy panowie, niszczyciele. Z jednej strony twórcy nowoczesnych metod leczenia chorób psychicznych, a jednocześnie likwidatorzy tychże chorych.
A są jeszcze, pełne niezrozumienia relacje rodzinne Stefana – to byłby kolejny poziom.
I tak, w efekcie niewiele wyjaśniając, mamy finał – zagładę.
Jak np. w Fiasku.
Tak to wygląda z mojej perspektywy. Ale doskonale rozumiem, że książka może się nie podobać. I nawet nie staram się zachęcać. W końcu każdy z nas jest trochę inny.
A, że rankingu nie posiadam, trudno mi ją umiejscowić. Właściwie to posiadam, ale jest on zmienny, zależny (od nastroju, wieku,pory roku itp.) – czyli nieużyteczny.
I taka ciekawostka. Po wrzuceniu w google hasła Bierzyniec, pojawia się wyjątkowo dużo stron hiszpańskich. Podobieństwo doświadczeń historycznych?