nie wiem dlaczego, stawiacie człeków przed takimi czarno- białymi wyborami. Dlaczego takie albo-albo? Kto korzysta z e ten jest bee;)
Oj tam, oj tam
Nic takiego nie napisałem. A nawet wręcz przeciwnie. Każdy robi to co i jak lubi. I to jest cacy, a nie be. Przedstawiłem tylko swoje fobie. Ogony. Bo to są ogony ewolucyjne. Tak dla lepszego zrozumienia, jednostronnie.
Bo to wada, niezawiniona ale...
Jak już ten ogon jest, to lepiej go polubić. I szukać w nim przyjemności. A czytanie i słuchanie uważam za przyjemność. W drugim rzucie wiedza, poznanie itp.
Nikogo nie zamierzam przekonywać do takiego oglądu. Wiem, że nie mam racji w sensie ratio.
Tak to zawybrzmiało?
Niechcący.
trudno obiektywnie twierdzić, że nasze przyzwyczajenia z ubiegłej epoki mają jakiś wyższy sens,
Jasne ,obiektywnie nie mają. Ale bądź tu obiektywny wobec siebie.
Większość muzy mam na cd. Analogi też, ale praktyczność pierwszego skazuje je na wyjątkowość. Przywykłem.
Sądzę, że z czasem i do kostek empetroistych.
Jako uzupełniacza na różne sytuacje, drogowo-podróżnicze np.
Z książkami zostanę przy ogonie. Słuchać nie lubię, a zalet czytników, jak jest książka papierowa - nie widzę.
Z drugiej strony, czytam w necie. To chyba prawie to samo co te ebuki? Widzę zalety.
Hipertekst? Jak najbardziej. Zwłaszcza dla sklerotyków. Taka lepsza forma przypisów.
Widać - coś za coś.
Z szacunkiem i lekką zazdrością do czytajaco-słuchających nieco inaczej.
To kwestia wyłącznie pokoleniowa.
Nie wszyscy widać, nadają się do pełnej cyborgizacji. Stare modele bywają niekompatybilne na dziwnych poziomach.
Maziek, tylko nie czepiaj się ogona, bo ty ostatnio jakiś taki...