Dick, w „Valis” albo "Transmigracji...", opisał eksperymentalną terapię odwykową. Polegała ona, na totalnej dezintegracji osobowości „leczonego”. Osiągano to, przez traktowanie go jak śmiecia, delikatnie mówiąc. Jak się rozsypał, budowano mu nową świadomość – już „zdrową”. Sam pisarz poddany był takim zabiegom.
A wszystko to, przypomniało mi się dzisiaj, w dniu wejścia w życie traktatu europejskiego. Odtwarza on poszerzone imperium Habsburgów, bez Habsburgów. Tamto, rozsadzone zostało na przełomie wieków, przez młode „nowoczesne” nacjonalizmy. Pierwsza duża wojna, tylko dopełniła reszty.
Zastanawiam się, czy obecni włodarze, wyciągając wnioski, zastosują w/w terapię. Musieliby zniszczyć mitologie narodowe, wraz z mitami założycielskimi państw narodowych. I na tych gruzach budować nową świadomość – europejską (też pewno zmitologizowaną).
U Dicka bodaj poskutkowało, na jakiś czas.
P.S. W imperium Habsburgów, pod jego koniec, Polacy mieli zagwarantowaną tekę jednego ministra (d/s Galicji). Ale w porywach bywało ich więcej (d/s wewnętrznych i zagranicznych).
