Hm...może dokończylibyśmy już te opowiadania i do czegoś innego...bo chyba rekord akademijny
By móc zmierzać do oczekiwanego końca przeczytałem "Diagorasa" raz jeszcze, w całości, od nowa... Po takiej przerwie trudno było inaczej...
Co jeszcze wychwyciłem?
Nie wiem czemu, ale Lemu te naukowce nie lubjeje.
Lub coś wieje?
Szpetne wszystkie one wściekle, tak i Diagoras nielepszy
Faktem jest... To co cytowałaś, a potem...
"Podniósł na mnie swą pozbawioną wyrazu twarz, jakby zbyt wielką, niekształtną, z obwisłymi policzkami. Mogła to być twarz rzeźnika. Ale oczy w niej były jasne i ostre jak nóż"I lub tu takiego... Choć niby po pozorach nie wypada...
A jego
"portret duchowy"
w istocie mikołajowemu podobny...
Na pierwszy rzut oka, główną cechą jego fizjognomii jest niespokojna surowość, wyraz niezbyt przyjemny, trzeba przyznać
Te oczy
ostre jak nóż...
Choć znów to jest ciekawe:
"- Czego pan właściwie chce ode mnie?
- Niczego - odparłem natychmiast. Wybrałem się w tę podróż bez namysłu, przygotowany byłem na niejedno; chciałem poznać tego nietuzinkowego człowieka, ale nie godziłem się na to, by mnie obrażał. Układałem już sobie w głowie plan powrotu, a on patrzył na mnie, patrzył, aż rzekł:
- Chyba że tak. Proszę za mną..."Tichy też chyba wolał takich co nic odeń nie chcieli. A może i sam Lem?
I to jeszcze, co w klatce miał...
"Na wprost jego spokojnej twarzy wisiał, w niewiadomy sposób uczepiony krat, stwór, całym sobą odbijający światło, które rozpływało się jak oliwa po jego powierzchni. Było to jakby skrzyżowanie owadziego odwłoku z czaszką; czerep ten, niewypowiedzianie ohydny, a zarazem ludzki, pozbawiony mimiki, bo metalowy, zdawał się patrzeć w Diagorasa całym sobą, w sposób tak zachłanny, że ciarki mnie przeszły."Xenomorpha modelował?

I - przy okazji - co by o samym D. nie sądzić - piękna rozprawa z filozofią naprzód:
"Corcoran, mój panie, dokonał zwykłego nadużycia. On chciał filozofować, do znaczy być Bogiem, bo cóż innego oznacza w końcu filozofia, jeśli nie chęć zrozumienia wszystkiego w stopniu większym, aniżeli umożliwia to nauka! Filozofia chce odpowiedzieć na wszystkie pytania, właśnie jak jakiś Bóg."A potem z zaludniającymi SF człekokształtnymi robotami:
"Powstał nowy mit, Tichy, mit zbudowania “homunculusa”. Dlaczego właściwie mielibyśmy budować ludzi z tranzystorów i szkła? Może pan mi to wyjaśni? Czy stos atomowy jest syntetyczną gwiazdą? Dynamomaszyna - sztuczną burzą? Dlaczego rozumna ma być “syntetycznym mózgiem”, stworzonym na obraz i podobieństwo ludzkiego? Po co to? Żeby do tych trzech miliardów istot białkowych dołączyć jeszcze jedną, ale zbudowaną z plastyków i miedzi? To dobre jako sztuczka cyrkowa, ale nie jako dzieło cybernetyki..."W tym mi sam Lem brzmi.
I jeszcze:
"Ale co mnie to wszystko razem obchodzi jako KONSTRUKTORA?!"Z kart "Summy..." zstąpił?
"Spośród niewyobrażalnej liczby układów MOŻLIWYCH Przyroda zbudowała właśnie jeden - zrealizowała go w nas. Czy może, pomyślisz, dlatego że był najdoskonalszy? Ale od kiedyż to Przyroda dąży do jakiejś platońskiej doskonałości? Zbudowała to, co mogła zbudować, i kwita."Albo z "GOLEMa..."? Zwł., że potem:
"- To doświadczenie mogło mnie drogo kosztować - wyznał, prostując swą korpulentną postać. - Chciałem wprowadzić w nurt ewolucji cybernetycznej zasadę, jakiej biologiczna nie znała: zbudować organizm obdarzony zdolnością samokomplikacji. To znaczy, jeśli zadania, jakie będzie sobie stawiał (w myśl moich wytycznych nie wiedziałem, jakie będą), przekroczą jego możliwości, niechaj sam siebie przekonstruuje... Zamknąłem tu, na dole, osiemset elementarnych bloków elektronicznych, które mogły się łączyć ze sobą, zgodnie z regułami permutacji, jak im się żywnie podobało!
- I udało się?...
- Zbyt dobrze. Występują tu trudności z zaimkami, a więc, powiedzmy, ON - wskazał bezwładną maszkarę - postanowił się uwolnić."A to bardzo a'propos podwątku tego Spota
w-bok-kopanego:
"- Nasz język powstał w toku ewolucji społecznej i przekazuje informacje o stanach analogicznych, a przynajmniej podobnych, bo my wszyscy jesteśmy do siebie podobni. Ponieważ nasze mózgi są bardzo zbliżone, podejrzewa pan, że kiedy śmieję się, odczuwam to samo co pan, kiedy jest pan w dobrym humorze. Ale o nich tego pan nie powie. Przyjemności? Uczucia? Lęk? Co się stanie ze znaczeniem tych słów, kiedy z wnętrza krwią żywionego mózgu ludzkiego przeniosą się w obręb martwych elektrycznych zwojów? A jeżeli nawet owych zwojów nie stanie, jeśli konstrukcyjne podobieństwo zatarte będzie całkowicie - co wtedy?"Ciekawe doprawdy, że Mistrz czyni tego
doktora tak odrażającym, a jednocześnie daje mu tyle własnych przemyśleń... Czy więc faktycznie go
nie lubi? Hmm...
I jeszcze...
"To, co zobaczyłem, urągało wszelkiemu opisowi: za okrągłą, grubościenną szybą rozprzestrzeniała się błotnista konstrukcja, to grubo uszypułowana, to rozwidlająca się w najcieńsze pajęcze mostki i festony; całość, najzupełniej nieruchoma, utrzymywała się w zawieszeniu zagadkowym sposobem, bo sądząc z konsystencji owej papki czy mazi, powinna była ścieknąć na dno zbiornika, a jednak tego nie czyniła. Poczułem poprzez szybę lekki ucisk na twarzy, jakby nieruchomego, zastałego gorąca, a nawet - chociaż może to było tylko złudzenie - delikatny powiew słodkawej woni o posmaku zgnilizny. Błotnista grzybnia lśniła, jakby gdzieś w niej czy nad nią płonęło światło, a jej najcieńsze nitki połyskiwały srebrzyście. Zauważyłem naraz drobny ruch; jedno brudnoszare rozdrzewienie uniosło się, lekko rozpłaszczone, i wysuwając z siebie wypustki kroplowato nabrzmiałe, sunęło poprzez oka innych w moją stronę; miałem wrażenie, że to jakieś śliskie i wstrętne wnętrzności, poruszane chwiejną perystaltyką, zbliżają się ku szybie, aż dotknęły jej i przywarłszy do szkła, naprzeciw mojej twarzy, wykonały kilka pełzających, bardzo słabych drgnień, aż wszystko zamarło; nie mogłem jednak oprzeć się dojmującemu uczuciu, że ta galareta patrzy na mnie.""Solaris" jakby...
"i stoję teraz bezsilny, bez szansy zrozumienia. Czy mam je zniszczyć? To by dopiero była klęska! Nie chcą kontaktu z człowiekiem - czy też jest niemożliwy, jakby między amebą i żółwiem? Nie wiem. Nic nie wiem!"I "Fiasko"...
Więc czy to dziwne, że się w takich warunkach powtarzamy?

Ale, przyznam, najbardziej zaciekawiła mnie ta początkowa owca:
"Nagle spoza zakrętu wyłoniła się samotna owca, podeszła do mnie, zabeczała głosem, przypominającym ludzki, i podreptała w bok; gdy znikała mi z oczu, dostrzegłem wąską ścieżkę, którą pięła się po stoku. Oczekiwałem jakiegoś pasterza, ale owca znikła i nikt się nie ukazał."Twór diagorasowy to był? Fungoid nią jaki sterował i każąc jej
po ludzku beczeć dowcip Tichemu robił? Przypadek Tichemu pomógł? A może b. nielemowski
palec boży (ale czy b. nie?pomnisz ten fragment wywiadu:
"Nie neguję, że tu i teraz czuwa nad nami jakaś Opatrzność. Moja żona uważa, że niezliczoną ilość razy wystawiałem się na śmiertelne niebezpieczeństwo i musiała chronić mnie jakaś siła. Twierdzę tylko, że po śmierci nic nie będzie. Natomiast świat być może został ulepiony przez jakieś moce."? tylko po co owym
mocom by Tichy tam trafił i zobaczył?)? Przyznam, że sporo dumałem nad nią...
Dumałem też jednak nad:
"- Więc to ja... ? Ja sam... to przeze mnie - więc to ja byłem... obiektem doświadczenia..."Znaczy: jeden z fungoidów
stwórcę sobą podmienił czy przejęły nad nim kontrolę ino, poniżej progu świadomości? Czyli: "Zazul" bardziej czy "Przyjaciel"? I ten automatyzm ruchów ręki, jak u Terminusa...
Tyle ja... Jakie są Wasze końcowe refleksje?
Edit: i jeszcze taka ciekawostka... Dwóch było słynnych Diagorasów, obaj w tym samym stuleciu:
http://en.wikipedia.org/wiki/Diagoras_of_Meloshttp://en.wikipedia.org/wiki/Diagoras_of_RhodesAteista-sofista i bokser-arystokrata. Ciekawe, do którego lemowemu bliżej?
A to chyba forma hołdu:
http://tardis.wikia.com/wiki/Diagorashttp://tardis.wikia.com/wiki/Human-DalekGdyby to uznać za klucz interpretacyjny byłby fungoid z twórcą się zjednoczył, go wchłaniając? Urody by to pochłoniętemu nie poprawiło...
ps. Teraz znam zostaje jeno "Zakład doktora Vliperdiusa", "Ratujmy kosmos", "Profesor A. Dońda" i "Pożytek ze Smoka"... Czyli lżej będzie i weselej... Jako też oryginalniej... A potem może naprzemiennie "Summa..." z "Pirxem"? Tylko kto akces zgłasza?