Sezon trzeci, odcinek 47:
Pozwolę sobie jeszcze wyrazić przekonanie, że ta Twoja polemika ze mną (moja z Tobą) już nikogo nie obchodzi. Jeśli tak, to dzięki Bogu.
Przepraszam, proszę, dziękuję, gdybyś, chciałbyś, mógłbyś...chwała i dzięki Bogu:)
Człowiek może być mniej lub bardziej szlachetny/podły ale są momenty ważne i wówczas jedni się przemagają, a inni się nie przemagają. W stosunku do osoby, która odbierana byłą jako nosiciel wysokich walorów moralnych, a zachowała się w ważnej chwili nędznie mówi się często, że że przekreśliła dotychczasowe życie - i w przypadku odwrotnym należałoby sądzić tak samo.
Oczywiście. Ale się nie zgadzam na przekreślanie. Ani dobrego, ani złego.
I ocenianie/wartościowanie
całego sposobu postępowania danej osoby na podstawie
jednego ważnego momentu.
Zwłaszcza, że ten "ważny moment" również podlega ocenianiu - nie jest jednoznacznie weryfikowalny i udokumentowany.
Generalnie - jak już pisaliście - to są oceny, przekonania, więc dla jednych będzie to "wybitny Polak" (nacisk na jeden moment, który też tym samym zostaje jednoznacznie oceniony - pozytywnie - uważam za takie samo przekłamanie jak w drugą stronę: Polak to morderca Żydów - nie uwzględnia całego tła), a dla drugich aparatczyk z ponad 40 letnią kierowniczą karierą w Systemie, który być może (czego oczywiście nie można mu zapomnieć i zapisać w bilansie - in plus) - w niedowodliwym, ale ważnym momencie - zachował się...brakuje mi słowa...pozytywnie. Nie neguję tego.
Więc de facto to nie rozmowa o dowodach, a motywach. Osobistych. Nieweryfikowalnych. I prywatnych ocenach.
Kończę właśnie
Księgi Jakubowe Tokarczuk. W mediach wygłasza kategoryczne sądy na temat Polaków morderców, oprawców, okrutnych kartach historii itp. - jednak w książce to bardziej wyważone, chociaż licentia p. dotycząca osób, faktów historycznych - spora.
Bo właśnie: ujednoznacznia sytuacje, mniemania, motywacje swoich, a historycznych postaci. Wg swojej opinii. Tak mogło być, ale pewności nie ma i nie będzie.