Pytała Pani, co piszę. W tym roku chorowałem przez kilka miesięcy, więc nie napisałem praktycznie niczego. Moja najnowsza książka, "Katar", a może "Katar sienny", to mały pseudothriller, drobna rzecz z ukrytym przesłaniem. To, co się liczy, powstało w listopadzie 1975 roku – "Maska", nowela [...] intryguje mnie, bo po raz pierwszy w życiu pisałem JAKO KOBIETA, w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Przeraźliwie piękna, niegodziwa, gotycka dziewica, zarazem dziewczyna i modliszka. Bóg jeden wie, dlaczego musiałem napisać taką historię. Co napiszę potem – nie mam bladego pojęcia. Inercyjnie, machinalnie, mógłbym oczywiście napisać to i owo, ale wyznaję paleozoiczną opinię, że człowiek powinien pisać tylko wtedy, gdy czuje, że ma coś Bardzo Ważnego do przekazania. Czekam zatem na to, co starzy wyjadacze nazywają „inspiracją” – a może nawet „natchnieniem”.
fragment listu Stanisława Lema do Ursuli le Guin z 23 września 1976 roku